- W nagrodę za 18 tygodni ciężkiego treningu przed maratonem, kupiłem sobie nowiutki strój na zawody, żebym wreszcie na fotografii miał ciuchy pasujące do siebie kolorem.
Skutek: otarte, pokrwawione wewnętrzne strony ud i kwaśny grymas na zdjęciu.
Mądrość: nigdy, przenigdy nie zakładaj na wyścig niczego nie sprawdzonego na treningach.
- Myślałem, że dam radę biec, mimo bólu w łydce, o ile się dobrze rozgrzeję.
Skutek: ból się nasilił. Aby oszczędzać łydkę, przeciążałem drugą nogę i dorobiłem się drugiej kontuzji.
Mądrość: podczas kontuzji ogranicz albo przerwij trening. Możesz też ćwiczyć w innym środowisku, które nie pogłębi urazu, trenuj na przykład biegi w basenie.
- Nie chciałem, żeby numer startowy trzepotał mi na piersiach, więc przypiąłem go do szortów.
Skutek: wycinanka na prawym udzie.
Mądrość: przyjrzyj się zawodowym biegaczom. Gdzie umieszczają numer startowy? Oczywiście na środku piersi.
- Aby przyjąć dostatecznie dużo węglowodanów, zjadłem obfite śniadanie przed wyścigiem.
Skutek: po pierwsze, czułem się jak ślimak, po drugie, użyźniłem rolnikowi pole, zwracając całe obfite śniadanie, w skutek czego nie miałem żadnych zapasów węglowodanów.
Mądrość: jeśli chcesz mieć coś w żołądku przed wyścigiem, zjedz coś lekkiego (na przykład rogalika), na długo przed treningiem lub wyścigiem. Twój organizm nie może zajmować się trawieniem i kierować krwi do żołądka, zamiast do mięśni.
- Myślałem, że jeśli jeden długi bieg w weekend dobrze mi robi, to dwa biegi zrobią mi dwa razy lepiej.
Skutek: przez następne dwa tygodnie wyglądałem żałośnie, bo walczyłem z nogami, które nie chciały się ruszać.
Mądrość: stosuj wymiennie trudne i łatwe biegi, aby organizm mógł się zregenerować po cięższym lub dłuższym treningu.
- Biegałem siedem dni w tygodniu.
Skutek: zmęczenie i ciężkie nogi.
Mądrość: dni odpoczynku zapewniają regenerację, która prowadzi do uzyskania lepszej jakości biegów w kolejnych dniach.
- Zacząłem na zawodach szybko, żeby mieć zapas czasu.
Skutek: na ostatnich kilometrach nie błyszczałem. W sumie było coraz gorzej.
Mądrość: nie podejmiesz z banku zaoszczędzonych minut, jeśli nie miały czasu tam dojrzeć.
- Wystartowałem w maratonie zbyt słabo przygotowany.
Skutek: ostatnie 15 kilometrów potraktowałem jako pokutę za wszystkie grzechy, które popełniłem w pierwszych dziesięciu latach życia.
Mądrość: zbierzesz to, co zasiejesz. Gdy zasiejesz mało, zbierzesz wiele... bólu.
- Nie byłem dobrze nawodniony, bo myślałem, że tylko mięczaki piją przed wyścigiem i w jego trakcie.
Skutek: odwodnienie i nieukończony wyścig.
Mądrość: nawadniaj organizm przed wyścigiem, w jego trakcie i po nim, ale nie przesadzaj. Naucz się, ile płynów ci potrzeba.
- Po przekroczeniu linii mety na maratonie, zobaczyłem ładny trawnik i rzuciłem się na niego.
Skutek: czułem, jakby mi nogi zalano betonem. Potrzebowałem pomocy, żeby wstać. Kuśtykałem, jak zardzewiały robot.
Mądrość: kiedy przekraczasz metę, ruszaj się, żeby wypompować toksyny z nóg. Zaraz po zawodach przejdź przynajmniej 250 metrów na każde 5 km, które przebiegłeś. Wrócisz do formy po paru dniach.
Zobacz także: Jak zwiększyć szybkość biegania?
Fragment pochodzi z książki „Biegać mądrze” autorstwa Richarda Benyo. Książkę można zamówić na stronie wydawnictwa Inne Spacery.