Kawały o blondynkach - część 10

Kawały o blondynkach - część 10
Mówi blondynka: - Kiedy zaczął się do mnie dobierać, powiedziałam, że nie chcę go widzieć.- No i co?- Zgasiliśmy lampę.
/ 12.02.2010 11:28
Kawały o blondynkach - część 10

Zobacz : dowcipy o blondynkach - część 11

  • W gazecie ukazało się ogłoszenie, że policja poszukuje ludzi do pracy. Zgłosiły się trzy blondynki, a stanowisko było jedno. Postanowiono, więc wybrać tą jedną w drodze konkursu.
    - Mamy zdjęcie profilu tego człowieka. Proszę powiedzieć nam o nim jak najwięcej.
    - On ma tylko jedno ucho – mówi jedna blondynka.
    Kandydatce podziękowano. Druga otrzymała takie samo polecenie.
    - On ma tylko jedno ucho – mówi druga.
    Tej również podziękowano i poproszono trzecią kandydatkę.
    - Proszę powiedzieć nam o tym człowieku jak najwięcej na podstawie zdjęcia.
    - Ten człowiek nosi szkła kontaktowe.
    Komisja spojrzała zadziwiona. Sprawdzono w dokumentach i rzeczywiście, zgadzało się.
    - Jest pani przyjęta. Ale jak pani na to wpadła?
    - To proste. Ten człowiek nosi szkła kontaktowe, bo nie może nosić okularów.
    - Ale dlaczego?
    - Bo ma tylko jedno ucho.
      
  • Przychodzi blondynka do banku i prosi o kredyt na miesiąc. Urzędnik pyta się ile chce i jakie ma zabezpieczenie. Blondynka chce 35 tys. złotych na wyjazd na wakacje, a w ramach zabezpieczenia zostawi swojego mercedesa – najnowszy model. Urzędnik daje jej kredyt i zabiera samochód. Po miesiącu blondynka wraca oddaje 35 tys. i kilkanaście złotych odsetek. Urzędnik mówi, że sprawdzili ją i okazuje się, że blondynka ma koncie 3 mln. zł. Pyta się, więc blondynki, dlaczego brała kredyt. A ta odpowiada: - A gdzie ja bym znalazła płatny parking na miesiąc za kilkanaście złotych?
      
  • Blondynka kupiła sobie nowy samochód. Wsiada i mówi:
    Chyba są źle ustawione lusterka, bo nie widzę siebie, tylko jakieś samochody.
      
  • Przesądna blondynka mówi do swojej przyjaciółki:
    - Wyobraź sobie, że rano spadł mi talerz! Boję się, że to może zaszkodzić dziecku, które w sobie noszę.
    - W zabobony wierzysz? Dwa miesiące przed moim urodzeniem, mama rozbiła płytę gramofonową i nic mi nie jest... nic mi nie jest... nic mi nie jest...
      
  • Przychodzi blondynka do sklepu RTV i mówi:
    - Poproszę ten telewizor.
    - Przepraszam nie rozmawiam z blondynkami.
    Na to blondynka wychodzi i następnego dnia wraca do tego samego sklepu z ciemną peruką na głowie i zwraca się do sprzedawcy:
    - Poproszę ten telewizor.
    - Przepraszam panią, ale nie rozmawiam z blondynkami.
    - Ale skąd pan wiedział, że ja jestem blondynką.
    - Ponieważ to, o co pani prosiła to nie telewizor, tylko mikrofalówka.
      
  • Facet do blondynki mówi czule:
    - Koteczku, pieseczku, żabciu, małpeczko.
    A blondynka na to:
    - ZOO jest dwie ulice dalej.

Zobacz : dowcipy o blondynkach - część 12

Redakcja poleca

REKLAMA