Amerykańska organizacja „It’s on us” postanowiła w niekonwencjonalny sposób pokazać absurdalność argumentów sprawców molestowań i gwałcicieli. Kobiety w spotach używają wyrażeń, które słyszą ich ofiary.
Polityk oskarżony o znęcanie się nad żoną
„Specjalnie dla mnie miało wyglądać tak kusząco, przyznaj”, mówi i oblizuje palce jedna z bohaterek, która wkłada rękę w dopieszczany przez cukiernika tort i ze smakiem konsumuję dzieło. „Mówisz nie, ale tak naprawdę chcesz powiedzieć tak” mówi kolejna, dotykając lubieżnie eksponatu w galerii wbrew zakazom kustosza. Nielogiczne? W tym szaleństwie może i jest metoda jak mówić o absurdalności osądzania kobiet, które są ofiarami przemocy seksualnej.
Obwinianie ofiary przemocy to absurd
Kobiety w tych filmikach nie przejmują się protestami mężczyzn, zapewniając, że nie mogły się powstrzymać, albo że „zmusiła je potrzeba biologiczna, której nie mogą kontrolować”. Spoty w sklepie z narzędziami, w galerii oraz cukierni dobitnie uświadamiają, jak ważne jest pokazywanie drugiej strony medalu i odwracanie ról. Scenki są absurdalnie żenujące, co tylko podkreśla jak niedorzeczne są niektóre "tłumaczenia" przemocy.
Obejrzyjcie je wszystkie:
Sądzicie, że ta kampania trafi do odbiorców i skutecznie oduczy odruchu tłumaczenia aktów przemocy wyglądem, pozą, uśmiechem ofiary?
Kandydatki na miss wykorzystały popularność konkursu, by przedstawić porażające dane dotyczące przemocy