Leonardo DiCaprio jest na dobrej drodze do Pokojowej Nagrody Nobla. Jego działalność na rzecz ochrony środowiska jest coraz bardziej skuteczna. A ostatnie posunięcie aktora ws. paliw kopalnych zagięło chyba wszystkich. Czyżby znalazła się nareszcie osoba, która bezkompromisowo zawalczy o dobro Ziemi? Która oprócz pięknych wystąpień i zbierania podpisów zrobi coś, co naprawdę zmieni świat?
Dla wielu jego fundacja jest tylko kolejną charytatywną instytucją, która ma na celu podbicie wartości DiCaprio, jego statusu gwiazdy i ocieplenie jego wizerunku. W rzeczywistości aktor od lat angażuje całą swoją energię (tę poza Hollywood), na walkę z globalnymi korporacjami, które w powolnym tempie zabijają naszą planetę.
Odważny ruch DiCaprio i spółki
Leonardo DiCaprio należy do innowacyjnej grupy Divest Invest Coalition - koalicji, która zrzesza ponad 2000 prywatnych inwestorów (w tym też wielu aktorów tj. Mark Ruffalo), i 400 instytucji z całego świata. Dotychczas inwestowali oni w sprawdzone branże m.in. paliw kopalnych. Dzięki DiCaprio w miniony wtorek grupa postanowiła wycofać fundusze z dotychczasowych inwestycji i przekierować je na rzecz odnawialnych źródeł energii. Kwota wycofanych pieniędzy opiewa na kosmiczną sumę ponad 2,5 tryliona dolarów amerykańskich. Tego rzędu pieniądze są inwestowane w przemysł, który bez chwili wytrwania "przeeksploatowuje" Ziemię i jej zasoby naturalne. A skutki tej eksploatacji są fatalne i nikomu chyba nie trzeba tłumaczyć chociażby znaczenia efektu cieplarnianego...
Rubik, Przetakiewicz i inni na imprezie charytatywnej DiCaprio
Dobre uczynki wracają
Jak widać DiCaprio jest pierwszym celebrytą, który rzeczywiście przyłożył się do prawdziwej zmiany. Teraz już nikt nie będzie mu wypominał nic nie znaczących przemówień (pamiętamy wszyscy jego wtręt podczas odbierania swojej pierwszej Nagrody Akademii), fotografowania się z tygrysami, czy uczestnictwa w marszach. Bo właśnie koniec końców to działania mają największą wagę. I to one mają szansę zmienić świat na lepsze.
A ten potrzebuje pomocy. I to jak najszybciej. Skala zła jakie się panoszy aktualnie po naszym globie jest zatrważająca. My stoimy u progu wielkich zmian, które niestety nie będą na lepsze. Jednak nieważne jak ciemne chmury spowiją niebo - zawsze jest szansa na słońce. A co jeśli stworzyłybyśmy koalicję ludzi, którzy czynią dobro? Na mikroskopijną chociaż skalę?
Akcja podaj dalej
Przychodzi mi na myśl film "Podaj Dalej" (Pay It Forward), w którym to mały chłopiec w ramach zadania domowego musi pomóc 3 osobom. Z tego rodzi się pomysł na swoisty łańcuszek szczęścia. Ludzie, którzy otrzymali pomoc, odwdzięczają się tym samym pomagając innym - sieć rośnie, a film przynosi bardzo wzruszające i napełniające nadzieją zakończenie.
W końcu nawet najmniejsza pomoc, w bardzo prozaicznych nawet warunkach może odmienić na lepsze dzień, a nawet życie. Zatem pomyślcie kiedy ostatni raz zrobiłyście coś dobrego? Może warto zastanowić się nad tym co możemy zrobić by świat stał się lepszy, zaczynając od najbliższego otoczenia. Otworzyć się na innych, zainteresować się bardziej ludźmi, zwierzętami, naturą, która nas otacza. Zainwestować czas w wolontariat, czy chociażby bezinteresownie uśmiechnąć się do drugiej osoby. Co wy na to?
To jak? Od czego zaczynamy?
* "Rozrzucaj dobroć jak konfetti."
Poznaj więcej ciekawych tematów:
Fascynująca historia napisu "Hollywood"
Aktorka Beverly Hills 90210 walczy z rakiem
Agata Kornhauser-Duda z bardzo wysoką pensją?