Kinga Rusin i Patricia Kazadi - Zgrany duet

Kinga Rusin, Patricia Kazadi fot. STUDIO 69
Na bezludną wyspę Kinga Rusin najchętniej zabrałaby…Patricię Kazadi! Gwiazdy show „You Can Dance” miały ze sobą rywalizować, a zostały przyjaciółkami. „Party” postanowiło sprawdzić, jak do tego doszło.
/ 30.05.2011 13:09
Kinga Rusin, Patricia Kazadi fot. STUDIO 69
Obie stanęły przed nowymi zadaniami i musiały udowodnić niedowiarkom (a że takowych nie brakowało, można się przekonać, przeglądając choćby wpisy sprzed kilku miesięcy na plotkarskich portalach), że potrafią je wykonać. Kinga Rusin (40) stanowisko prowadzącej show „You Can Dance” zamieniła na miejsce w jury. Patricia Kazadi (23) z reporterki w lokalnej stacji informacyjnej z dnia na dzień stała się gospodynią jednego z najbardziej popularnych w naszym kraju programów. Wbrew oczekiwaniom mediów, jak zawsze żądnych „krwi” na ekranie, panie od samego początku nie rywalizowały ze sobą, nie było między nimi ani zawiści, ani niechęci. Nigdy też nie pozwoliły sobie na żadne złośliwości, których nie brakowało na wizji w poprzedniej edycji show, kiedy to Rusin była prowadzącą, a w jury zasiadała znana z ciętego języka Anna Mucha. Duet Kingi i Patricii wprowadził do programu nową jakość. Panie wspierały się od samego początku. Rusin służyła koleżance swoim doświadczeniem, Patricia nigdy nie przepuściła okazji, aby odwdzięczyć się Kindze miłym komplementem. Widać było, że obie... po prostu się lubią! Czy także wtedy, gdy gasną światła kamer?

Pomocna dłoń
Gdy Kingę Rusin zaproszono do jury „You Can Dance”, pojawił się dylemat, kto zastąpi ją w roli prowadzącej. Wbrew pozorom nie jest to wcale takie proste. Trzeba się wykazać opanowaniem i sporą empatią w kontaktach z młodymi, nieprzyzwyczajonymi do reguł telewizyjnych, często stremowanymi i nerwowymi uczestnikami. Rusin była w tym mistrzynią. Umiała dotrzeć do młodych tancerzy, w razie potrzeby wyciszyć ich emocje, a poza tym miała doświadczenie w pracy na żywo przed kamerą. Szukając jej następczyni, producenci stanęli więc przed nie lada wyzwaniem. I nagle okazało się, że idealną kandydatkę ma... sama Kinga. W czasie konsultacji z dyrektorem programowym TVN Edwardem Miszczakiem od razu wskazała na Kazadi. – Uwierzyłam w nią, bo to fantastyczna i niezwykle utalentowana młoda osoba. Umie śpiewać, tańczyć, zna kilka języków i do tego ma talent aktorski. Ten program potrzebował nowej energii, a ja wiedziałam, że Patricia ją wniesie. Przyglądałam się jej od dłuższego czasu i już dawno dostrzegłam w niej ogromny potencjał. Wielką stratą byłoby go nie wykorzystać – mówi w rozmowie z „Party” Kinga Rusin.

Trudne początki
Patricia Kazadi dostała szansę, ale też stanęła przed bodajże największym wyzwaniem w swojej dotychczasowej karierze. Do tej pory była reporterką programu „Rytm miasta” w TVN Warszawa, rządzącego się innymi regułami  niż programy na żywo. Co innego nagrywać coś wcześniej z możliwością poprawienia, a co innego stanąć przed wielomilionową widownią. Ponieważ jednak szansa na pracę przy tak wielkim przedsięwzięciu nie trafia się dwa razy, Patricia nie zastanawiała się długo i przyjęła ofertę TVN. Początki były trudne... W pierwszych odcinkach Kazadi wyglądała na spiętą i zdenerwowaną. – Takie programy potrafią przytłoczyć ogromem odpowiedzialności, jaki na ciebie spada. Nie można pozwolić sobie na brak profesjonalizmu. Na szczęście z programu na program Kazadi radzi sobie coraz lepiej – mówi o Patricii osoba z produkcji show. Rzeczywiście, kiedy opadł pierwszy stres, prezenterka coraz częściej pozwalała sobie na spontaniczne, znakomicie zresztą przyjmowane przez widzów, zachowania. Wszyscy, z Kingą na czele, odetchnęli z ulgą.

Porozmawiajmy o gwiazdach - forum >>


– Jestem dumna z Patricii, bo udowodniła, że potrafi poważnie podchodzić do powierzonych jej obowiązków. Nawet tak trudnych jak dwie godziny programu na żywo. Jestem przekonana, że to dopiero początek jej wielkiej kariery – mówi „Party” Kinga Rusin, która od początku wspierała Kazadi radami. – Dopingowała Patricię od pierwszego odcinka, ale widać też było, że bacznie się jej przygląda – zdradza Michał Piróg w rozmowie z „Party”.

Nagła zmiana
Oprócz stresu związanego z odpowiedzialnością za Patricię Kinga Rusin musiała też pokonać stres spowodowany nowym wyzwaniem. Po występie Anny Muchy, która co prawda podniosła oglądalność show, ale i szybko skłóciła się z resztą jury, producenci „YCD” wiedzieli, że muszą coś zmienić. Potrzeba było kogoś, kto będzie cieszył się uznaniem publiczności, a jednocześnie będzie potrafił wykazać się znajomością tańca. Z tego punktu widzenia Rusin wydawała się idealna. W końcu nie dość, że sama wytańczyła sobie kiedyś (u boku Stefano Terrazzino) Kryształową Kulę „Tańca z Gwiazdami”, to jeszcze przez pięć edycji przypatrywała się, kibicowała i wspierała uczestników „You Can Dance”. Jedynym problemem wydawało się to, że od jakiegoś czasu jej notowania zaczynały spadać. Jej stylizacje w „You Can Dance” spotkały się nie tylko z krytyką, ale i kpinami: „Co ona na siebie założyła?”, „Wyglądała jak ciotka-klotka!”, krzyczały tytuły na plotkarskich portalach. Do tego doszły kontrowersje spowodowane jej przyjaźnią z Bartoszem Węglarczykiem, który – jak plotkowano – rozstał się z żoną dla Małgorzaty Ohme, przyjaciółki Kingi... Dlatego propozycja nowej pracy przyszła w samą porę. Jako jurorka Rusin udowodniła, że gdy ocenia uczestników, wie, o czym mówi. Jej komentarze nie są może tak szczegółowe jak Agustina Egurroli czy Michała Piróga, ale też nie tak ogólnikowe i wygłaszane tylko po to, aby wzbudzić kontrowersje, jak Anny Muchy. Kinga doskonale weszła w rolę „dobrego policjanta”. Stawała po stronie uczestników, ale potrafiła też jasno wyrazić swoje niezadowolenie z czyjegoś występu. – Jako prowadząca często matkowałam uczestnikom. Byłam z nimi w różnych chwilach i wiedziałam, co przeżywają w trakcie programu – mówi Rusin. Teraz nikt nie może liczyć na taryfę ulgową pani jurorki, a co najwyżej na jej życzliwość.

Największym wsparciem dla Kingi stała się oczywiście Kazadi.
– Ona zawsze znajdzie dla mnie miłe słowo i potrafi w zabawny sposób rozładować stres przed wejściem na antenę  – zdradza w rozmowie z nami Kinga. A stresu ostatnio Rusin nie brakuje. Co ciekawe, jego źródło tkwi w macierzystej stacji prezenterki. Prowadzący „X-Factor” Jarosław Kuźniar już kilkakrotnie publicznie skrytykował i wyśmiał napisaną niedawno przez Kingę książkę „Co z tym życiem”. Na szczęście gwiazda ma też oparcie w swoim nowym partnerze Marku Kujawie. To znany warszawski adwokat i zawodowy negocjator. Gdy Kinga w święta wielkanocne wyjechała na Dominikanę razem z córkami, on do nich dołączył. Wtedy też zaraził się od ukochanej nową pasją, kitesurfingiem. Teraz para zamierza wyjechać na kolejne wakacje... Dla odmiany tylko we dwoje. To będzie dla Kingi znakomity relaks przed wielkim finałem „You Can Dance”.


Nić sympatii
Teraz, kiedy kolejny sezon tanecznego show powoli dobiega końca, nikt nie ma wątpliwości, że i Kinga, i Patricia mogą go zaliczyć do udanych. Także i prywatnie. – Obie na nagraniach dużo rozmawiają, śmieją się i żartują. Widać było, że wzajemne towarzystwo sprawia im radość i że połączyła je nić sympatii – mówi „Party” Michał Piróg. Jak wiele prawdy jest w jego słowach, można się było przekonać, gdy w jednym z odcinków Patricia zapytała Kingę, kogo zabrałaby na bezludną wyspę. Rusin bez chwili zastanowienia odpowiedziała: „Ciebie!”. Co ciekawe, kilka miesięcy wcześniej na jednym z internetowych czatów identyczne pytanie dostała Kazadi. „Zabrałabym ze sobą miłą, fajną, drugą osobę”, odpowiedziała. Czy miała na myśli Rusin? – Kinga jest wspaniałą osobą. Wiele się od niej nauczyłam, bo ma bogate doświadczenie w pracy na antenie. Mamy też podobny gust muzyczny, obydwie interesujemy się modą, więc nie brakuje nam tematów do rozmów – mówi „Party” Patricia Kazadi.

– Co prawda ilość obowiązków sprawia, że widujemy się głównie przy okazjach zawodowych, ale gdy już do tego dojdzie, to zawsze mamy mnóstwo kwestii do omówienia. Staram się przekazywać Kindze miłe słowa, bo chcę żeby wiedziała, że i ja, i mnóstwo ludzi bardzo ją ceni.

Wzajemna sympatia pań przełożyła się także na ich sukces zawodowy. Obecny skład programu przypadł do gustu widzom i prawie pewne jest, że zobaczymy go po raz kolejny. – Na razie za wcześnie, by mówić o kolejnej edycji show, ale jeśli będziemy ją realizować, to na pewno w tym składzie. To było dobre rozwiązanie – mówi osoba z TVN.

Przyjaźń w show-biznesie to rzadka rzecz. Tym większe brawa dla Kingi i Patricii, którym zgodnie udało się sprawdzić w nowych rolach i zyskać sympatię widzów. Szósta edycja „You Can Dance” co prawda za chwilę się skończy, ale ponieważ i Rusin, i Kazadi nie lubią siedzieć z założonymi rękami, można się spodziewać, że już wkrótce będą realizować kolejne projekty. Czy będą to projekty wspólne?

Piotr Łukasik / Party

Redakcja poleca

REKLAMA