Ona, katoliczka, nie akceptuje rozwodów. On ma za sobą jeden – niesłychanie kosztowny. I może właśnie to uratuje ich miłość.
Hollywood po raz kolejny przeżywa wstrząs. Nie ustaje bowiem rozwodowy serial, którego bohaterami są kolejne pary aktorskie, których związki były dotąd powszechnie uważane za niezłomne i trwałe. Rozstają się ci, którym zazdroszczono miłości i lojalności. Tym razem powód do plotek dostarczyli Catherine Zeta-Jones i Michael Douglas.
Oficjalnie o rozwodzie pary jeszcze się nie mówi. Jednak znawcy hollywoodzkich zwyczajów twierdzą, że definitywne rozstanie jest już tylko kwestią czasu. Pierwszy krok ku temu para ma już za sobą…
Srodze pomyliłby się ten, kto by uznał, że cokolwiek ukróci plotki nagromadzone wokół tej słynnej pary. Michael wystąpił sam na festiwalu w Cannes, gdzie promował swój najnowszy film „Behind the Candelabra”. Zagrał w nim Valentino Liberace, włoskiego pianistę polskiego pochodzenia.
To jedna z najlepszych ról, jakie miałem okazję stworzyć w całej swojej karierze – stwierdził Michael Douglas.
Pierwsza, z jaką wrócił na ekrany po wygranej walce z rakiem. I ze łzami w oczach deklarował, że ta rola przywróciła go życiu, dała wiarę w siebie i przekonanie, że nadal jest aktorem z pierwszej ligi, na którego wciąż ludzie czekają. Publiczność festiwalowa przywitała go owacjami na stojąco, a on, dziękując, rozpłakał się. Ale w tym szczególnym momencie nie było u jego boku Catherine.
Dotąd zawsze stawali razem na czerwonym dywanie
Pozując do zdjęć, które obiegały potem cały świat. Byli parą szalenie popularną i lubianą. 25-letnia różnica wieku czyniła ich związek wręcz sensacyjnym. Nic dziwnego, że plotkarze czyhali na każde potknięcie pary i zapamiętale grzebali w ich życiorysach, chcąc się doszukać czegoś kompromitującego. Michael pochodzi z szanowanego w Ameryce aktorskiego klanu. Urodził się w 1947 r., jego ojcem jest słynny Kirk Douglas. W filmie debiutował w 1966 r. rolą kierowcy jeepa w dramacie wojennym „Rzut jak gigantyczny cień”. Dopiero potem studiował aktorstwo.
Pierwszego Oscara odebrał jako producent „Lotu nad kukułczym gniazdem” – słynnego filmu Milosa Formana z oscarową rolą Jacka Nicolsona. Międzynarodową popularność przyniosła mu rola cudzołożnika prześladowanego przez Glenn Close w „Fatalnym zauroczeniu” i detektywa ulegającego zmysłowej Sharon Stone w „Nagim instynkcie”. Sławę i drugiego Oscara zdobył za kreację w „Wall Street” Oliviera Stone’a.
Ożenił się z aktorką Diandrą Luker. Ich syn Cameron, dziś 35-letni, również aktor, jest ciągłym powodem bólu głowy dla ojca. W 2010 r. skazano go na pięć lat więzienia za rozprowadzanie narkotyków, od których jest uzależniony. Z Diandrą Michael rozwiódł się po 22 latach małżeństwa, w 2000 r.. Żona miała już serdecznie dość jego licznych romansów, a także publicznego zachwytu nad najnowszą zdobyczą, czyli Catherine Zetą-Jones, młodszą od niego o ćwierć wieku walijską aktorką.
Kiedy się poznali, ona miała 31, on 56 lat i opinię kobieciarza, który się leczył z seksoholizmu. Michael był już uznanym i popularnym hollywoodzkim gwiazdorem, natomiast Catherine dopiero marzyła o wielkiej karierze. Jej droga na szczyt nie była tak oczywista jak droga Michaela. Urodziła się w nadmorskiej miejscowości Swansea w Walii, w rodzinie miejscowego cukiernika i krawcowej.
Owszem, wygrywała konkursy taneczne i recytatorskie, otrzymywała nawet małe rólki, ale bez koneksji była jedynie lokalną gwiazdką. Dopiero gdy dorosła i wypiękniała, stała się gwiazdką brytyjskiego show biznesu. Gwiazdką tylko, a przecież jej marzyło się Hollywood, wielkie role i sława. Gdy przez Paryż dotarła wreszcie do Hollywoodu, występowała głównie w telewizyjnych serialach.
W serialu „Titanic” zagrała arystokratyczną piękność i tam zauważył ją Steven Spielberg. Wszystko zmieniło się, gdy obsadził ją w „Masce Zorro”, u boku Antonia Banderasa. Nie zmarnowała tej szansy. Nauczyła się szermierki i ognistego tanga. Sukces filmu sprawił, że pojawiła się na festiwalu w Deauville, gdzie w 1998 r. poznała Michaela.
Gdy zagrali razem w „Traffic’u”, nie kryli już ani swojej namiętności, ani romansu. Początkowe komentarze przypisywały Catherine upolowanie grubej ryby. Tymczasem to Michael potrzebował uatrakcyjnienia swego wizerunku, nadszarpniętego fatalną opinią, a także wypełnienia pustego życia, w którym „wszystko już było”.
Świetnie nadawała się do tego piękna, zgrabna, młoda i utalentowana aktorka, okrzyknięta przez prasę „Celtycką Sophią Loren”. To Michael prześcigał się w pomysłach, żeby zdobyć Catherine. Jeździł za nią do rodzinnego walijskiego miasteczka, obsypywał prezentami, deklarował dozgonną miłość. Wreszcie poślubił ją w Nowym Yorku, wydając na ceremonię aż trzy miliony dolarów!
Uroczystość uświetniły śpiewy chóru sprowadzonego z Walii (Walijczycy są urodzonymi śpiewakami), a ich ślubny tort miał aż dziesięć warstw. Byli już wtedy rodzicami synka Dylana. Trzy lata później, w 2003 r. urodziła się im córka Carys. Gdy w 2003 r. za drugoplanowa rolę w „Chicago” Catherine dostała Oscara, do szczęścia nie brakowało jej już chyba niczego.
Łączy nas szacunek, własna przestrzeń i podobne poczucie humoru. Łączy nas także to, że jesteśmy tak różni: Michael wszystko planuje, a ja jestem spontaniczna – opowiadała w wywiadach.
Douglasowie latami postrzegani byli jako szczęśliwe, spełnione, kochające się małżeństwo. Gdy Michael odbierał jakąś nagrodę, ona wykrzykiwała:
Widzicie tego faceta? On jest gwiazdą, a ja dzisiejszej nocy pójdę z nim do łóżka!
fot. Catherine Zeta-Jones i Michael Douglas/ONS.pl
Te wstawki erotyczne w pewnym momencie stały się niesmaczną sensacją. Gdy w 2010 r. Michael zachorował na raka krtani, wściekły na późną diagnozę oświadczył publiczne, że został zarażony wirusem przenoszonym podczas seksu oralnego. Jego pierwsza żona natychmiast wystosowała oświadczenie podparte zaświadczeniem lekarskim, że to nie ona jest nosicielką wirusa HPV. A ponieważ aktor w małżeństwie z Zetą stale deklarował wierność – ona poczuła się wystawiona na pośmiewisko.
Ten cios ją załamał.
Runął mit, że poślubiła dżentelmena…
Było to dla niej tym bardziej upokarzające, że podczas choroby troskliwie opiekowała się chorym mężem, wspierała go i stała za nim murem na dobre i na złe. Trudno się dziwić, że wobec takiej niewdzięczności popadła w depresję.
Długo nie przyznawała się do tego, że cierpi na psychozę maniakalno-depresyjną, co oznacza, że wpada w skrajne stany emocjonalne, od głębokiego załamania po euforię graniczącą z szaleństwem. Ratując się, trafiła nawet do kliniki psychiatrycznej. Jej mąż nie okazał się ani wyrozumiały, ani cierpliwy, ani zapewne dość kochający, aby znosić huśtawkę nastrojów Catherine.
Początkowo jeszcze dowodził, że jego żona pochodzi z Walii, a Walijczycy to silni ludzie; że przetrwają i tę trudną sytuację, bo zawsze ze wszystkim radzili sobie razem. Lecz wkrótce okazało się, że to tylko czcze deklaracje.
Michael wyniósł się z domu i zamieszkał w wynajętej posiadłości. Catherine została z dziećmi. Spędzali z nimi ostatnie wakacje, ale oddzielnie i w różnym czasie.
Żyją oddzielnie. Ale Douglas nie chce jeszcze tego ogłaszać, chociaż czuje, że życie jest zbyt krótkie, żeby znosić wybuchy gniewu Catherine, jej wahania nastroju i ukryty alkoholizm. Czy zatem opowieści o separacji na próbę, odpoczynku od siebie i chwilowym oddaleniu są mydleniem oczu opinii publicznej? Czy raczej szykuje się ostra walka o opiekę nad dziećmi i majątek szacowany na 300 mln dol.?
Podobno w przedmałżeńskiej intercyzie zapisano dla Catherine, na wypadek rozwodu, po milionie funtów za każdy wspólnie przeżyty rok. Byłoby więc tego jedynie 13 milionów. Pierwsza żona, po 22 latach małżeństwa dostała 44 mln funtów. Wątpliwe więc, by druga zadowoliła się niespełna jedną trzecią tej kwoty, zważywszy na to, co przeżyła, opiekując się mężem obarczonym straszliwą diagnozą… Mówiła wtedy:
Kiedy to usłyszałam, omal sama nie umarłam. Pomyślałam: „Teraz będziecie mnie zeskrobywać z podłogi…”.
Wówczas wytrzymała. Jednak kto wie, czy rozstanie z Michaelem i rozwód nie doprowadzą jej do takiego właśnie stanu… Dopiero przy Catherine Michael przestał rywalizować ze słynnym ojcem. Zaczął cieszyć się życiem i namiętnością, która połączyła go z żoną.
Czytaj także: Vanessa Paradis i Johnny Depp. Co rozbiło związek idealny? Wypadek księżnej Diany mógł się nie wydarzyć - to był głupi błąd. Nowe faktyTo nie małżeństwo, a kontrakt - Tom Cruise i Katie Holmes