Tylko nasza wiara w mądrość Chrystusa może nas ocalić. Ale do tego potrzeba wojowników gotowych zaryzykować reputację, imię, a nawet życie, aby stanąć po stronie prawdy. Odetnijcie się od tego zepsutego pokolenia. Bądźcie świętymi. Nie zostaliście stworzeni, by się dostosować. Urodziliście się po to, by się wyróżniać
- to słowa Caviezela z katolickiej konferencji, którą w całości możemy zobaczyć w sieci.
Aktor od lat mówi o swojej wierze w Boga. Ale nie było tak zawsze. Jak sam mówi, w życiu wiele razy "zbaczał z drogi ku zbawieniu". To praca nad "Pasją" wzmocniła jego wiarę. Na planie niejednokrotnie się wyziębił, co spowodowało u niego ciężkie zapalenie płuc. James miał też wybite ramię i rany od biczowania.
Podczas kręcenia scen ktoś z ekipy przez przypadek kopnął niesiony przez niego krzyż. W konsekwencji James upadł, uderzając twarzą o ziemię. Wtedy polała się jego prawdziwa krew.
Aktor wspomina także, co wydarzyło się podczas kręcenia sceny ukrzyżowania Jezusa.
Chmury wisiały nisko nad nami, a w krzyż, na którym byłem umocowany, trafił piorun. Nagle zrobiło się bardzo cicho dookoła mnie, a moje włosy stały dęba. 250 ludzi, którzy byli dookoła, widziało, jak moje ciało się rozświetliło, a moja głowa została z obu stron rozjaśniona przez ogień
- wspomina James.
To sprawiło, że aktor jeszcze bardziej zbliżył się do Boga. W rozmowach z mediami, James niejednokrotnie wspominał, że Mel Gibson proponując mu rolę Jezusa, uświadamiał go, że to może być koniec jego kariery. James uważał jednak, że musi "wziąć ten krzyż".
Caviezel nie jest jednak tylko wzorem dobrego katolika, ale także dobrego męża. Od 1996 roku jest w związku małżeńskim z Kerri Browit. Wspólnie wychowują trójkę adoptowanych dzieci pochodzących z Chin. Dwójka z nich miała guza mózgu, a trzecie dziecko - mięsaka. Gdy para zdecydowała się na adopcję, ich szanse na przeżycie były bardzo małe.
Na Wielkanoc 2020 r. planowana jest premiera kontynuacja "Pasji". W zmartwychwstałego Jezusa wcieli się nie kto inny jak James Caviezel!
Zobacz także:
Taka Wielkanoc zdarza się raz na 19 lat...