Hanna Lis relacjonuje Marsz Niepodległości, spłonęło mieszkanie w jej kamienicy: „Do pierdla z nimi wszystkimi”

Hanna Lis fot. ONS.pl
Hanna lis w ostrych słowach relacjonowała wczorajszy Marsz Niepodległości, który przeszedł przez Warszawę. Spłonęło mieszkanie w jej kamienicy, podpalono też Empik przy Rondzie de Gaulle'a.
Urszula Wilczkowska / 12.11.2020 12:02
Hanna Lis fot. ONS.pl

Wczoraj przez Warszawę przeszedł Marsz Niepodległości. Wbrew temu, co mówili organizatorzy tego dorocznego wydarzenia, nie był on zmotoryzowany ze względu na wysokie ryzyko zakażeń. Setki, jeżeli nie tysiące osób przeszły głównym traktem miasta. Nie obyło się bez odpalania rac, petard i homofobicznych oraz nacjonalistycznych haseł. W stronę pilnujących marszu policjantów i żołnierzy poleciały wyzwiska, race oraz wyrwana z chodników kostka brukowa.

Celem agresji nacjonalistów biorących udział w marszu były nie tylko służby. Na Moście Poniatowskiego, na wysokości warszawskiego Powiśla zaczęli rzucać racami w balkon, na którym była zawieszona flaga LGBT+ oraz transparent Strajku Kobiet. Trafili jednak dwa piętra niżej. Spłonęło mieszkanie znawcy dzieł Stanisława Ignacego Witkiewicza. Wydarzenie zrelacjonowała Hanna Lis, która mieszka w tej samej kamienicy.

Hanna Lis ostro o tegorocznym Marszu Niepodległości

Dziennikarka na swoim InstaStory nie szczędziła słów na to, co działo się na marszu. Wprost nazywa go marszem nienawiści i nawołuje do tego, by aresztować i skazać wszystkich jego uczestników.

Słuchajcie, właśnie ci cholerni patrioci, przechodząc z racami, jak zwykle koło mojego domu, podpalili jedno z mieszkań. Do pierdla z nimi wszystkimi! Zdelegalizować ten cholerny marsz nienawiści! (...) Cztery zastępy straży pożarnej pod moim domem, a ci idioci dalej napieprzają racami. Nie widzę tutaj kordonów policji ani stu policyjnych suk, które broniły domu prezesa Kaczyńskiego przed kobietami. Dziwna sprawa, prawda? Ale płoną mieszkania w centrum Warszawy - spoko. Dalej odpalają race, tak jakby się nic nie stało. To, co od lat dzieje się na marszach nienawiści, bo to nie jest żadne świętowanie polskiej niepodległości, to są regularne wojenne marsze, które rokrocznie przetaczają się ulicami Warszawy, to powinno zostać w końcu zdelegalizowane, zanim ktoś na tej wojnie zginie
- mówi wyraźnie rozwścieczona Hanna Lis.

Trudno nie zgodzić się z jej słowami, ponieważ tegoroczny marsz obfitował w zamieszki oraz otwarte starcia z policją. Ta była zmuszona do użycia armatek wodnych, gazu pieprzowego, a nawet broni gładkolufowej - niestety nie tylko wobec tych uczestników, którzy zachowywali się niebezpiecznie.

Spalone mieszkanie to nie jedyne zniszczenia, które spowodowali nacjonaliści. Pod Empikiem przy Rondzie de Gaulle'a, gdzie za barykadami stali policjanci, uczestnicy marszu zaczęli rzucać race. Policja odpowiedziała bronią gładkolufową. Ranny został 74-letni fotoreporter. Empik został zdewastowany.

To też może cię zainteresować:
Na Marszu Niepodległości podpalono mieszkanie. Właściciel żąda przeprosin od organizatorów
Prezes NIL krytykuje wypowiedzi Edyty Górniak na temat koronawirusa: powinna być ścigana
Brytyjski generał ostrzega: przez pandemię grozi nam III wojna światowa

Tagi: Hanna Lis

Redakcja poleca

REKLAMA