Sposoby zdobywania sławy na przestrzeni wieków

Sława nie zawsze musi być osiągana przez działania pozytywne. fot. Fotolia
Początki sławy widać już w czasach prehistorycznych w nadawaniu imion i praktykach grzebania zmarłych. W starożytności źródłem rozgłosu były czyny jednostki. Gdy sławę osiągano przez działania negatywne, wówczas rodziła się zła sława. Jakie jeszcze zdobywano sławę na przestrzeni wieków?
/ 17.11.2011 13:37
Sława nie zawsze musi być osiągana przez działania pozytywne. fot. Fotolia

Historyczne początki

Dr David Giles z Departamentu Psychologii Uniwersytetu w Winchester w swojej książce Illusions of Immortality: A Psychology of Fame and Celebrity definiuje historię sławy jako „proces przenoszenia egzystencji jednostki na oczy społeczeństwa”. W obręb tego terminu wchodzi historia zachodniej cywilizacji i jednostki. Zdaniem Juliana Jaynes’a świadomość jednostkowa zaczęła się wykształcać w erze mezolitu (ok. 10-8 tysięcy lat p.n.e.) wraz z początkami rozwoju relacji międzyludzkich. Pojawiły się wówczas pierwsze imiona i praktyki grzebania zmarłych.

Boski Aleksander

W kulturze greckiej duże znaczenie miały działania jednostki, sława osiągana była przez czyny, o czym świadczą losy legendarnych bohaterów – Odyseusza czy Achillesa. Rozgłos zdobył wówczas Aleksander Wielki. Jak pisze Leo Braudy, Aleksander przez powtórzenie w realnym świecie wyczynów mitycznych herosów zawładnął ludzkimi umysłami, ciałami, ziemiami i złotem. Gdy podczas wizyty w Troi Aleksander składał wieniec na grobie Achillesa, miał zabrać stamtąd tarczę należącą według wierzeń do legendarnego herosa i zastąpić ją własną. Obecność władcy  w Troi nie była ponoć przypadkowa. Flota Aleksandra zmierzająca właśnie na podbój imperium perskiego zatrzymała się w pobliskim Elaeus, gdzie tysiąc lat wcześniej miały kotwiczyć siły Agamemnona przed uderzeniem na Azję. Rok przed śmiercią Ateny nadały Aleksandrowi status boski, o co władca sam czynił starania. Tak jak pragnął, został zapamiętany nie za otrzymane dziedzictwo, ale za to, kim był, w jaki sposób żył i czego dokonał.

Zobacz też: Starożytna wizja sławy

„Sława nie ma zasad ani moralności”

Wśród autorów, którzy w swojej twórczości poruszali problematykę sławy był Geoffrey Chaucer. Bohater jego poematu The House of Fame (1380) miał  niezwykłą, oniryczną wizję, w trakcie której ujrzał wspaniały Dom Sławy stojący na wysokiej skale, w którym interesantów przyjmowała sama Bogini Sławy. Przybywali tam przedstawiciele różnych ziem i stanów, którzy padali przed Boginią na kolana z prośbami o zesłanie na nich łaski famy. Władczyni pomagał Aeolus, bóg wiatrów, trzymający w dłoniach dwa rogi: złoty (chwały) i mosiężny (zniesławienia). W zależności od decyzji Bogini, Aeolus dął w wybrany róg – w pierwszy, pachnący balsamem i różami, na znak przypodobania lub w drugi, uwalniający paskudny dym, w celu rozesłania na cztery strony świata złego słowa. Decyzje Bogini były często absurdalne, bez racjonalnego wyjaśnienia. Bohater poematu stwierdza, że wszyscy interesanci zasługujący na łaskę byli traktowani zupełnie przypadkowo, wedle kaprysu, podobnie jak przez Fortunę – siostrę Sławy. Na przyklad Bogini odmówila grupie osób proszącej o famę mającą stanowić wynagrodzenie za pracę i osiągnięcia jej członków, natomiast pozytywnie rozpatrzyła prośbę łotra, który – aby rozsławić swoje imię – podpalił świątynię w Atenach. Łotr był jednym z niewielu, którym zależało na złej sławie – chciał, by wieść o nim niósł dźwięk mosiężnego rogu. Tak też się stało.

Przypomina to anegdotyczną historię Herostratesa, który w podobnym celu w 356 roku p.n.e., w dniu narodzin syna macedońskiego króla (okazał się nim Aleksander Wielki) spalił świątynię Artemidy w Efezie, dzięki czemu przeszedł do historii po wsze czasy.

Renesansowa „gwiazda”

W renesansie sławę zdobywano wraz z rozwojem teatru. W 1741 roku na deskach londyńskiego teatru Goodman’s Fields w roli tytułowego Ryszarda III z dramatu Szekspira zadebiutował David Garrick, który błyskawicznie zyskał oszałamiającą popularność. „Wlot na teatralną hemisferę świecącej komety... co to niebawem przerodziła się w gwiazdę pierwszej wielkości, zwaną Garrickiem” – to cytat z 1761 roku, autorstwa Benjamina Victora, wspominającego tamten spektakl. Jak podają Peter Holland i Michael Patterson w Historii teatru, prawdopodobnie to właśnie spod jego pióra po raz pierwszy wyszło pojęcie „gwiazda” wykorzystywane do określania wyjątkowo popularnych aktorów.

Indywidualizm w kreowaniu sławy

W wieku XVIII w Ameryce Benjamin Franklin zwracał uwagę na istotną rolę pracy i indywidualnych cech jednostki w kierowaniu własnym życiem i wspinaniu się po kolejnych szczeblach drabiny społecznej ku sukcesowi i sławie (idea „self-made mana”). We Francji Beau Brummell tworzył słynny kult dandysa – niestrudzenie wiązał swój krawat po kilkadziesiąt razy, żeby uzyskać właściwy wygląd. W Irlandii William Caulfield opublikował Blackguardianę – swoisty przewodnik opisujący najbardziej znanych kryminalistów: oszustów, fałszerzy, włamywaczy czy morderców.

„Frajer rodzi się co minutę”

W wieku XIX powszechne i opłacalne stało się „robienie szumu” wokół własnej lub czyjejś osoby. Czołową postacią w branży rozrywkowej był Phineas T. Barnum, pionier współczesnej reklamy. Barnum zdobył międzynarodowy rozgłos dzięki wykorzystywanym przez siebie sposobom kreowania sławy, iluzji czy po prostu koncentrowania ludzkiej uwagi. Jego sztandarowym dziełem był freak show, występ „dziwaków”, ludzi z rozmaitymi anomaliami natury fizycznej. Podczas pierwszych pokazów publiczności prezentowana była Joice Heth, Afroamerykanka, która ponoć miała 161 lat, a w przeszłości była pielęgniarką George’a Washingtona. To wystarczyło, by przyciągnąć tłumy, ale Barnum, człowiek, dla którego wszystko musiało być „najlepsze, najdziwniejsze, największe, jedyne”, brnął dalej. Wysłał do gazet anonimowy list przekonywujący, że Heth w istocie była „automatonem, zbudowanym z fiszbinu, kauczuku i niezliczonych sprężyn”. Wkrótce zaciekawieni ludzie, którzy widzieli już freak show z jej udziałem, zaczęli powracać i oglądać go po raz kolejny. Wielotomowa autobiografia Barnuma opisująca sekrety jego występów należała do najczęściej czytanych książek stulecia.

Zobacz też: Środki przekazu sławy - od inskrypcji nagrobnych do prasy brukowej

Artykuł napisany na podstawie książki „CeWEBryci – sława w sieci” Michała Janczewskiego (wydawnictwo Impuls, 2011). Publikacja za zgodą wydawcy.

Redakcja poleca

REKLAMA