fot. Fotolia
Szanowna Pani,
zwracam się z prośbą o poradę dotyczącą sąsiadki, która uprzykrza mi życie. Na wstępie zaznaczę może, że mam 25 lat, sąsiadka – około 70. Oboje mieszkamy sami.
Pani Zofia na początku zrobiła na mnie dobre wrażenie: sympatyczna, wesoła i rozmowna starsza pani przypominała mi ukochaną babcię. Z czasem jednak jej zachowanie zaczęło mnie coraz bardziej męczyć. Sąsiadka bowiem często nachodzi mnie w domu (próbuję się wykręcać, ale to trudne, bo Pani Zofia nie zawsze rozumie moje aluzje), a do tego o którejkolwiek godzinie nie wyjdę z mieszkania, ona wychyla się przez okno i mnie zagaduje. Przez nią już kilka razy spóźniłem się do pracy lub na spotkanie.
Muszę przy tym zaznaczyć, że Pani Zofia jest bardzo dobrą kobietą i zawsze stara się zrobić dla mnie coś miłego: a to zupą poczęstuje, a to ciasteczka przyniesie… Trochę jak typowa babcia, która dba o wnuka. Ja jednak jestem już nieco zmęczony jej ciągłą obecnością.
Pewnie uzna Pani, że jestem za mało asertywny i powinienem powiedzieć „dość”. I pewnie będzie Pani miała rację. Jednak ja jestem osobą dość taktowną i jednocześnie szkoda mi tej samotnej kobiety, która przecież jest dla mnie miła. Chyba nie mógłbym tak po prostu zakazać jej przychodzenia do mnie i zaczepiania mnie, to nieludzkie.
Co w związku z tym powinienem zrobić, aby trochę uwolnić się od Pani Zofii, a jednocześnie nie zranić jej uczuć?
Zobacz też: Teściowa wtrąca się w nasze małżeństwo!
Na pytanie odpowiada psycholog, psychoterapeuta Monika Wysota:
Szanowny Panie,
zachowanie Pana sąsiadki jest typowym zachowaniem samotnej osoby, która potrzebuje towarzystwa. Pani Zofia nie ma z kim porozmawiać, więc zaczepia Pana, odwiedza, stara się być dla Pana miła – poczęstuje zupą, przyniesie ciasteczka. Być może nie ma swoich wnuków i dlatego swoją całą dobroć przelewa na Pana osobę, a że tej dobroci i zarazem potrzeby kontaktu jest wiele, staje się w tym dość nachalna.
Być może również widząc, ze mieszka Pan sam, chce Panu swoimi drobnymi czynami pomóc, zatroszczyć się, będąc przekonaną, że robi dobrze i to Panu odpowiada. Pani Zofia pewnie nie ma zielonego pojęcia, że jest zbyt nachalna i że ta sytuacja Pana męczy.
Najlepiej będzie, jeśli będzie Pan z Panią Zofią szczery. Proszę jej powiedzieć, że docenia Pan to, że upiecze dla Pana ciasteczka i że chętnie Pan z nią od czasu do czasu porozmawia (z Pana wypowiedzi wynika, że tak właśnie jest), ale czasem nie ma Pan czasu na pogaduchy, bo spieszy się Pan do pracy czy na ważne spotkanie. Proszę pamiętać, że szczerość nie wyklucza taktu. To, jak Pani Zofia się poczuje, zależy w dużej mierze od sposobu w jaki będzie Pan przekazywał jej ważne informacje.
Nie chodzi o to, by powiedzieć „odczep się”, co rzeczywiście mogłoby Panią Zofię zranić, ale o to, by szczerze mówić sąsiadce o tym, dlaczego w danej chwili nie może Pan poświęcić jej czasu (np. „Spieszę się, porozmawiamy innym razem”).
Zobacz też: Moja mama mi nie ufa!