fot. Fotolia
Jak to się dzieje, że wciąż wchodzimy w związki z podobnymi partnerami, a później cierpimy, płaczemy, przeżywamy rozstania, zdrady, tęsknoty? Co nas popycha w kierunku niedostępnych, nieobliczalnych, uzależnionych, niezaradnych życiowo osób, którzy przecież z pozoru wydają się być zupełnie inni?
Pia Mellody, autorka popularnej książki „Toksyczna miłość. I jak się z niej wyzwolić” wprowadziła dwa określenia osób, których dotyka syndrom „uzależnienia od miłości”: Nałogowiec Kochania oraz Nałogowiec Unikania Bliskości.
To określenia dwóch typów zachowania, których motorem jest głównie lęk przed porzuceniem i lęk przed bliskością.
Nałogowiec kochania
Nałogowiec kochania to osoba, która poświęca nieproporcjonalnie dużo czasu, troski i uwagi partnerowi. Całe dnie spędza na planowaniu jego czasu, posiłków, wizyt u lekarza, kupuje mu ubrania, poszukuje dla niego pracy, często zapewnia mu byt, mieszkanie. Jest niesamowicie głodna pochlebstw i zainteresowania ze strony partnera.
Zapatrzona w jego (wyimaginowaną) siłę i moc, wierzy, że oto on stanie się jej wybawcą, „rycerzem na białym koniu”. Panicznie boi się porzucenia, bez względu na to, czy jest ono realne czy tylko wyobrażone.
Poczucie własnej wartości i zaufanie do siebie u Nałogowca Kochania jest bardzo niskie. Odbudowuje się na chwilę i to tylko przy kimś.
Nałogowiec Unikania Bliskości
To właśnie oni są najatrakcyjniejsi dla Nałogowców Kochania. Niedostępni (artyści, pracoholicy, żonaci itp.), pozornie silni, często zajmujący wysokie stanowiska, nieco chłodni i zdystansowani.
W związku okazuje się, że unikają zdrowej bliskości, otwartej intymności i namiętności, poufałości. Często pochłonięci jakąś pasją, sportem, nałogiem.
Stronią od przeżywania silnych emocji wewnątrz związku, zagłuszając je czym się da (chociażby zawsze włączone radio lub telewizor w obecności partnera).
Bliskość jest dla takiej osoby zagrażająca i oznacza wchłonięcie, zawłaszczenie, wykorzystanie. Jednocześnie czuje pociąg do bezbronności i niedostatków Nałogowca Kochania. Jego potrzeba miłości i bliskości jest jednak tak silna, a zarazem niebezpieczna dla Nałogowca Unikania Bliskości, że musi wycofać się z relacji (np. w nałóg lub po prostu odejść).
Zobacz też: Mój chłopak jest chorobliwie zazdrosny! Co robić?
Droga do wyzwolenia
Kluczem do przerwania cyklu wchodzenia w toksyczne związki jest przede wszystkim świadomość mechanizmów jakie nami kierują. Taka wiedza o nas samych daje nam możliwość wyboru konkretnego zachowania. Gdy mamy świadomość jacy partnerzy są dla nas pociągający, na co się „zahaczamy”, przewidując konsekwencje takiego związku, mamy wybór: decydujemy się, wpadamy w wir silnych emocji, adrenaliny, emocjonalnego chaosu lub unikamy takich relacji jak ognia. To trudna i długa, ale możliwa do przejścia droga.
Czasem potrzebne jest wsparcie (psychoterapeuty, grupy wsparcia) w mierzeniu się z trudnymi emocjami, ale także w docieraniu i odkrywaniu przyczyn naszych mechanizmów działania.
Zobacz też: Zdrada… i co dalej?