Shindai – co to takiego?

Gra wstępna to istotny element życia seksualnego, zwłaszcza dla kobiet. Wiadomo jednak, że w ciągu dnia wiele rzeczy zdąży nas wytrącić z równowagi, a wieczorem w łóżku zamiast ochoty na seks odczuwamy frustracje i zdenerwowanie. Jest jednak sposób, by temu zaradzić. Jaki? To japońska sztuka walki Shindai, która polega na… walce poduszkami.
/ 17.06.2013 12:02

Shindai – japońska technika gry wstępnej

Shindai to sztuka walki, która z powodzeniem jest traktowana jako jedna z technik gry wstępnej. Pomysł ten wywodzi się z Japonii i jest bitwą na poduszki. Dlaczego miałoby to pomóc w budowaniu intymnej atmosfery w sypialni? Otóż, kiedy dajemy upust swoim emocjom i pozbywamy się negatywnych odczuć – nasz organizm odpręża się. A kiedy jesteśmy zrelaksowani, chętniej oddajemy się przyjemnościom, takim jak seks.

Bitwa na poduszki nie tylko pozwala wyładować złość na szefa, znajomych czy samego siebie, ale także oczyścić atmosferę po kłótni z partnerem. Podczas okładania partnera poduszką, warto mówić mu o tym, co nas zezłościło i zdenerwowało.

Warto wiedzieć: Jak pozbyć się kompleksów w łóżku?

Technika Shindai – tylko dla udanych małżeństw

Decydując się na partnerską bitwę na poduszki, warto pamiętać, że wszelkie żale, konflikty i napięcia mogą dzięki niej zniknąć jedynie wówczas, gdy para naprawdę się kocha. Kiedy między partnerami jest więcej pretensji i złości niż pozytywnych uczuć – nawet najsilniejsze uderzenie (i to niekoniecznie poduszką) nie pomoże złagodzić wzrastającej w nich frustracji.

W udanych związkach taka zabawa często działa lepiej niż rozmowa, a już z pewnością skuteczniej rozładowuje napięcie niż krzyki i trzaskanie drzwiami. Należy jednak uważać – osoby uprawiające tę „sztukę walki” zgodnie twierdzą, że jest uzależniająca i niekiedy celowo szuka się powodów do kłótni, żeby w sypialni móc sięgnąć po poduszkę.

Sposób na złość

Bitwa na poduszki wcale nie musi prowadzić do zbliżenia seksualnego. Może to być po prostu forma rozładowania swoich złości i dobra zabawa. Pomysł poduszkowej wojny można wykorzystać także w zabawie z dziećmi, które nie mają gdzie wyładować swojej energii i gdy trudno nad nimi zapanować. Po jednej rundzie walk poduszkowych maluch z pewnością nie będzie miał siły więcej psocić.

Jak każda zabawa, tak i Shindai ma swoje zasady – tu przegranym jest ten, kto się poddaje lub komu skończy się „amunicja”. Dlatego warto zaopatrzyć się w wystarczającą ilość poduszek i walczyć do utraty sił lub dopóki nie posypie się pierze. Poprawa nastroju – gwarantowana!

Polecamy: Jakich słów powinnaś unikać w łóżku - nie krytykuj

Redakcja poleca

REKLAMA