1. Gdy libido odmawia współpracy…
Wydawałoby się, że im rzadziej oddajemy się miłosnym igraszkom, tym bardziej powinniśmy być ich złaknieni. Błąd. Jeśli masz się z kim kochać, ale po prostu tego nie robisz, tracisz apetyt na seks. Jak go odzyskać? Przede wszystkim nie traktuj zmęczenia i braku czasu jako seksualnej wymówki. Badania potwierdzają, że pary zajęte np. wychowaniem dzieci oraz te, które potomstwa nie mają, kochają się z równą częstotliwością. Dlaczego zatem akurat ty miałabyś zaniżać te dane? Spróbuj przełamać wewnętrzny opór i zamiast po raz kolejny obwieszczać, że musisz już iść spać, zainicjuj grę wstępną lub na taką odpowiedz. To ma sens, nawet jeśli na początku pozbawione jest spontaniczności. Na tę z pewnością przyjdzie pora później. Im bowiem częściej będziesz się kochać, tym bardziej rozbudzisz swoje libido.
2. Sekret seksualnej abstynencji
Spadek zainteresowania seksem często dotyczy udanych związków – twierdzą naukowcy z Niemiec. Według nich taki wpływ na pożycie ma poczucie bezpieczeństwa. Ponieważ nie wyzwala ono silnych emocji, we krwi krąży mniej dopaminy i neoadrenaliny. A to właśnie dzięki tym hormonom czujemy „motyle w brzuchu”. Co w takiej sytuacji robić? Na początek warto obudzić dreszczyk emocji…
3. Od radości do namiętności…
Osoby, które często uprawiają seks, lepiej wypadają podczas publicznych wystąpień. Są bowiem mniej zestresowane niż miłośni abstynenci. Co jednak robić, gdy ciągła nerwówka odbiera nam ochotę na amory? Zapewnić sobie duuużą dawkę pozytywnych emocji. Według naukowców z japońskiego Instytutu Badań nad Mózgiem RIKEN, śpiew, taniec i tym podobne zajęcia aktywizują w mózgu obszary odpowiedzialne za odczuwanie przyjemności i radość z nagrody. Dokładnie te same, które pobudza seks.
4. Hormonalna żonglerka
Popęd seksualny rośnie podczas owulacji. W dni płodne kobietę otacza bowiem wyjątkowo silna aura feromonów (to taki tajny wabik). My same także mamy wtedy wyjątkowo wrażliwe powonienie. Intensywniej więc reagujemy także na męskie wdzięki. Ale uwaga, według amerykańskich naukowców mechanizm ten może zakłócać przyjmowanie hormonalnych tabletek antykoncepcyjnych. By do niego nie dopuścić, warto wziąć pod lupę zabezpieczenia. Można np. poprosić lekarza o przepisanie pigułek nowszej generacji, z mniejszym stężeniem hormonów. A jeśli nie zależy ci na 100-procentowej kontroli poczęcia, lepiej przestawić się na prezerwatywy (ich zakładanie może stać się elementem gry miłosnej), plemnikobójcze globulki i pianki lub metody naturalne.
5. Pożywka dla zmysłów
Biolodzy z Uniwersytetu w Gainesville (USA) ustalili, że szczyt potrzeb seksualnych przypada na… 17 marca. Polscy specjaliści od seksu dość sceptycznie odnoszą się do określania tak konkretnej daty. Zgadzają się jednak, że na libido korzystnie działa wiosenne słońce i fakt, że chętniej eksponujemy swoje wdzięki. Sprzyjający miłości klimat można bowiem stworzyć niezależnie od aury. Niczym afrodyzjak podziała unosząca się w mieszkaniu woń olejku grejpfrutowego albo otaczająca cię subtelna woń kwiatowych perfum.
6. Gra wstępna zaczyna się za dnia…
Po powrocie z pracy wiele z nas wskakuje w ulubiony dres lub starą kieckę… Cóż, może i są wygodne, ale czy czujemy się w nich atrakcyjne? No właśnie. Tego samego wrażenia pozbawiamy też swoich mężczyzn. A przecież to wzrokowcy. Może warto więc zainwestować w jakiś nowy ciuszek i (koniecznie!) ładną bieliznę.
Czytaj także:
Kiedy jest najlepsza pora na seks?
Co poradzić na niskie libido?
6 punktów erogennych, które warto pieścić
Co poradzić na niskie libido?
6 punktów erogennych, które warto pieścić