Jakie są wyniki badań elektrowaginograficznych?
Nowy pogląd na zagadnienie przestrzeni Gräfenberga przedstawiła grupa naukowców egipskich pod przewodnictwem Ahmeda Shafika, którzy w 2004 r. opublikowali wyniki swoich badań elektrowaginograficznych.
Rozpatrywali oni hipotezę generowania przez pochwę fal elektrycznych, które powodują skurcze jej ścian podczas penetracji. Do eksperymentu przystąpiły 24 młode, zdrowe kobiety, a fale elektryczne były rejestrowane przez dwie elektrody umieszczone w ścianie pochwy. Rejestracja fal odbywała się podczas rozciągania ścian pochwy za pomocą balonu napełnionego dwutlenkiem węgla.
Rejestracja amplitudy i szybkości przewodzenia tych fal, a także doświadczenie ze znieczuleniem wybranych części ścian pochwy dowiodły, że rozrusznik ten znajduje się w górnej części przedniej ściany pochwy. Doświadczenia wykorzystujące zmiany naprężenia ścian pochwy w odpowiedzi na rozprężanie się balonika wypełnionego dwutlenkiem węgla sugerują, że stymulator ten jest pobudzany do generowania fal przez rozciągającą się ścianę pochwy. Na tej podstawie badacze zaproponowali stwierdzenie, że pochwowy generator fal elektrycznych odpowiada punktowi G. Autorzy twierdzą, że dopóki obszar ten nie zostanie bezpośrednio podrażniony, nie dochodzi do skurczów i towarzyszącego im wzrostu pobudzenia seksualnego.
Nowy punkt G?
Doniesienia te zmieniają dotychczasowe pojęcie o punkcie G. Naukowcy egipscy postulują, że punkt ten nie jest skupiskiem włókien czuciowych wrażliwych na stymulację, tylko że jest to tkanka mająca możliwość generowania potencjałów czynnościowych, powodujących rozchodzenie się skurczu błony mięśniowej pochwy. Nowy punkt G różni się także położeniem od punktu Gräfenberga, który miał się znajdować około 5 cm od wejścia do pochwy, a nie w jej górnej części. Możliwe jest także, że każde z tych odkryć jest zgodne z prawdą, a jedno nie wyklucza drugiego.
Zobacz też: Tajemnica punktu G
Jaka jest rola punktu G?
Najnowsze badania zdają się potwierdzać fakt, iż punkt G odgrywa niezwykle istotną rolę w seksualności kobiet. I tak Paulus i jego wsp. na podstawie dokonanych badań anatomicznych, biopsji przedniej i tylnej części pochwy, a także badań ankietowych u 110 kobiet (kobiecy wskaźnik seksualności) wykazali niezwykłe unerwienie tego „centrum”, a 75% badanych odczuwało wyraźne zwiększenie satysfakcji seksualnej przy stymulacji tych miejsc, co zostało udokumentowane tzw. wyższym wskaźnikiem seksualności. Natomiast badania uczonych koreańskich, dokonane za pomocą najnowszych technik stymulacyjnych, wykazały, że pobudzanie sfer punktu G zwiększa jednoznacznie (ok. 20%) doznania seksualne. Autorzy szwajcarscy podjęli niezwykle trudny, ale istotny klinicznie temat badawczy: u kobiet z dyspareunią, która wybitnie utrudniała osiągnięcie satysfakcji seksualnej, dokonano analizy przyczyn tego zjawiska stwierdzając, że poza psychiczną komponentą dolegliwości te mogą wynikać z nieprawidłowej budowy anatomicznej (nie stwierdzano klasycznego punktu G). Godną uwagi jest praca na materiale kilkuset kobiet w wieku od 22 do 66 lat, którym podawano alprostadil (prostaglandyna) w dawce 900 mcg. Grupę kontrolną stanowiła odpowiednio statystyczne dobrana grupa poddana terapii kremem jako placebo. Wyniki tych badań (60%) zdają się wskazywać, iż podanie leku uwrażliwia okolice domniemanego punktu G, przyczyniając się tym samym do uzyskania większej satysfakcji seksualnej. Współczesne techniki badawcze (precyzyjna ultrasonografia) stosowane na zwłokach ludzkich nie potwierdzały istnienia punktu G u każdej z badanych osób, a niewielkie zmiany anatomiczne nie występowały w tych samych miejscach.
Czy wszystkie kobiety mają punkt G?
Na podstawie przeanalizowanych przez autorów niniejszego artykułu publikacji należy stwierdzić, iż mimo że powstało bardzo wiele prac dotyczących istnienia punktu G, o różnym stopniu krytycznej i rzetelnej wiedzy, nie udało się dotychczas jednoznacznie potwierdzić ani wykluczyć obecności struktury odpowiadającej punktowi opisanemu przez Gräfenberga. Możliwe jest także, że nie występuje on u wszystkich kobiet. Tak twierdzą zwolennicy hipotezy o jego istnieniu. Faktem jest, że obecność punktu G jest powszechnie akceptowana przez opinię publiczną. W większości internetowych poradników, które dzięki swojej dostępności są we współczesnym świecie jednym z głównych źródeł informacji dotyczących sfery życia erotycznego, istnienie punktu G jest oczywiste, a odnalezienie go wydaje się proste przy umiejętnym wykorzystaniu instrukcji tam zawartych. Zwolennicy teorii twierdzą, że stymulacja punktu G powoduje orgazm znacznie silniejszy niż orgazm łechtaczkowy. Pozycjami sprzyjającymi jego pobudzaniu są pozycje, w których członek dotyka przedniej ściany pochwy. Niestety okazuje się, że praktyka mocno odbiega od teorii, co w konsekwencji może doprowadzić do frustracji i zniechęcenia mężczyzn oraz błędnego przekonania kobiet o tym, że są niedoskonałe lub obdarzone wstydliwą „wadą” – w postaci nieposiadania punktu G.
Goodstone, cytowana przez autorów poradnika seksuologicznego dla mężczyzn, ostrzega: „Pamiętajcie, że niewiele badań potwierdza istnienie punktu G u kobiet. Jeśli więc któraś z nich nie może go zlokalizować, to nie oznacza, że coś jest z nią nie w porządku. Być może nie jest dostatecznie rozluźniona. Być może u niektórych kobiet punkt ten nie istnieje. Być może zanika, jeśli nie był dotykany. Za mało o nim wiemy, by stawiać pewne konkluzje”.
Z drugiej strony jednak, być może dzięki ciągłym kontrowersjom i niepewności wokół istnienia tego swoistego wyzwalacza podniecenia seksualnego, współżycie płciowe nie ogranicza się tylko do stymulacji punktu G, a dzięki temu jest to przeżycie bogatsze, pełniejsze i bardziej urozmaicone.
Zobacz też: Punkt G - najbardziej tajemnicza strefa kobiety?
Fragment pochodzi z książki "Tajemniczy świat kobiecego orgazmu" pod redakcją Zygmunta Zdrojewicza (Wydawnictwo Continuo, 2009). Publikacja za zgodą wydawcy.