Prawda czy fikcja?
Zastanawiając się nad istotą roli seksu i erotyki w mediach, możemy się zetknąć z opinią, że obecność tych figur niesie ze sobą daleko idące konsekwencje społeczne, objawiające się szczególnie w strukturze i sposobie funkcjonowania rodziny oraz w szczególnym niebezpieczeństwie zaburzenia rozwoju psychicznego dzieci i młodzieży. Wobec atrakcyjnych, wyzywających kobiet, obecnych w przekazach telewizyjnych – tu uosabiających seks i erotykę – żony czy partnerki całych rzesz widzów medialnego spektaklu wypadają bezbarwnie i nieciekawie. Przywodzi to na myśl potwierdzające te spostrzeżenia doświadczenie Feldmana z 1992 roku, które pokazało, iż mężczyźni po obejrzeniu katalogu z modelkami niżej oceniali swoje żony.
Wyraźny przekaz
Zastanawiając się nad dalszymi tego konsekwencjami, zauważamy, iż media elektroniczne, przekazujące zarówno obraz, jak i dźwięk, posiadają daleko bardziej zaawansowaną (ostatecznie ruchomy obraz jest o wiele bardziej naturalny dla człowieka niż statyczny druk) technikę wpływu na ludzką świadomość, zaś w stosunku do najmłodszych (ale już rozumiejących kontekst) realne niebezpieczeństwo zbyt wczesnego wejścia w te sfery życia, do których nie są jeszcze przygotowani.
Przeczytaj: Seks i psychologia - vademecum udanego seksu
Anonimowa intymność
W kontekście erotyki dochodzi tu jeszcze do głosu problem intymności. Intymność pojawia się tu w charakterystyczny, typowy dla tych mediów sposób. Jest to rodzaj kontaktu, poufałości i otwarcia się bez konieczności uzewnętrznienia siebie, co z reguły w kontaktach interpersonalnych (poza mediami) rodzi sytuację konfliktową, ponieważ aby się uzewnętrznić w jakikolwiek sposób przed drugą osobą, musimy najpierw darzyć ją zaufaniem. Wobec przekazu telewizyjnego widz otwiera się na intymność, skryty zasłoną anonimowości publiczności masowej.
Czy istnieje granica pomiędzy widzem a aktorem?
Czasem dystans oraz intymność koegzystują, powstaje bowiem coraz więcej programów typu reality show i tych, w których widz może fizycznie uczestniczyć. Należy jednak zaznaczyć, iż w takiej sytuacji widz zatraca swój pierwotny status i staje się aktorem, skądinąd postacią uwiarygodniającą wykreowaną sytuację w oczach pozostałej przy swoich odbiornikach publiczności. Dla pozostającej przed odbiornikiem widowni współobecność „widzów” w programie jest tylko symulacją i widz, choć zwykle tego nie werbalizuje, pomimo pozorowanej bliskości, czuje się w roli obserwatora bezpiecznie.
Fragment pochodzi z książki „Wpływ mediów. Konteksty społeczno-edukacyjne” Bogusław Dziadzia (Oficyna Wydawnicza Impuls, 2008). Publikacja za zgodą wydawcy. Bibliografia dostępna w redakcji.
Dowiedz się: Seks - ostatni bastion męskiej dominacji