Instruktażowa lekcja seksu - część 2.

W pierwszej części przypatrywaliśmy się naukom świetnego brytyjskiego reżysera, Michaela Winterbottoma (więcej: tutaj), analizując mocno instruktażowy film „9 Songs”. Dobrze wiemy jednak, że nie każdy lubi tak silne bodźce wzrokowe, więc tym razem zerkamy na rady dr Gabrielle Morrissey, australijskiej ekspertki od spraw seksu.
/ 12.11.2009 14:09
W pierwszej części przypatrywaliśmy się naukom świetnego brytyjskiego reżysera, Michaela Winterbottoma (więcej: tutaj), analizując mocno instruktażowy film „9 Songs”. Dobrze wiemy jednak, że nie każdy lubi tak silne bodźce wzrokowe, więc tym razem zerkamy na rady dr Gabrielle Morrissey, australijskiej ekspertki od spraw seksu.

Znana seksuolożka w swojej książce „Seks dobrze przyprawiony – 52 zmysłowe i pikantne przepisy na namiętny seks przez cały rok” uczy, jak ożywić nasze życie seksualne. Recepta? Należy Instruktażowa lekcja seksu - część 2.dodać do sypialnianej scenerii nutkę fantazji, szczyptę rozkoszy i kroplę pikanterii. Doprowadzić do wrzenia, i mocniej przyprawić. A skąd wziąć rady, jak umiejętnie połączyć wszystkie składniki? Oczywiście wystarczy sięgnąć po wspomnianą już lekturę do poduszki - nabytą zaś teorię wykorzystać potem w praktyce.

Język polski, jeśli chodzi o sferę związana z erotyką, wydaje się mocno ograniczony – mówiąc o seksie z reguły albo bywamy wulgarni, albo śmiesznie dziecinni. Czytając polską wersję książki „Spicy Sex” zamiast oblizywać się apetycznie na samą myśl o nadchodzącym wieczorze, momentami możemy czuć się rozdrażnieni. Właśnie językiem, który karmi nas takimi perełkami jak „bzykanko na plaży”, „klejnoty rodzinne”, „robótki ręczne”, „instrument przyjemności” czy „bliźniaki”. Wciąż jednak „Seks dobrze przyprawiony” może okazać się przydatny wielu Polakom, którzy czują się nieco znudzeni monotonią w związku. „Pary, które bawią się ze sobą, zostają ze sobą” – twierdzą specjaliści od seksu, a są to osoby z dużym doświadczeniem. Komu jak nie im powinniśmy wierzyć? Także w opinii autorki kreatywne, erotyczne eksperymentowanie we dwoje to recepta na długi, przynoszący obopólną satysfakcję, związek. 52 przepisy na dobrze przyprawiony seks. Tyle, co tygodni w roku. Zamiast próbować posiąść całą wiedzę, lepiej delektować się książką po kawałku, nieśpiesznie, rozdział za rozdziałem…

Co może się przydać, by ożywić nasze życie seksualne? Praktycznie wszystko, co mamy w danej chwili pod ręką! Wystarczy nieco wyobraźni i chęć spróbowania czegoś nowego.
  • Czerwona bielizna i mocna czerwona szminka. Poczujemy się jak panna lekkich obyczajów? „’Dziwka’ to chwilowe określenie, a nie tożsamość” – uspokaja Gabrielle Morrissey. Czerwony kolor ma mocno uwodzicielską moc, więc szybko rozpalimy mężczyznę… do czerwoności!
  • Wibrator. Jednak nie jako danie główne, a jedynie forma urozmaicenia i dodatkowe akcesorium.
  • Sznur prawdziwych pereł. Wystarczy opleść nim penisa, wykonać kilka delikatnych ruchów, a ten zacznie się wić z podniecenia...
  • Telefon komórkowy. Kuszenie na odległość, gdy partnera nie ma w pobliżu, bardzo podnieca – a myśl, co nas czeka po powrocie do domu, zaostrza apetyt na seks.
  • Kości do gry erotycznej. Doskonałe wprowadzenie do ekscytującego wieczoru – i co najważniejsze, bez przegranych!
  • Piasek. Zwłaszcza ten na plaży. Pod warunkiem, że nie będziemy próbowali powtórzyć filmowych scen, które romantycznie wyglądają niestety tylko na kinowym ekranie.
  • Opaska na oczy. Wcześniej zaś powinniśmy przygotować przydatne składniki, m.in. kostki lodu, herbatę miętową i olejek rozgrzewający. Partner, leżąc wygodnie z zasłoniętymi oczami, może się przygotować na „zmysłowe wrażenia zwiększające podniecenie za pomocą nieprzewidzialnego dotyku i kontrastowych doznań”.
  • Aparat fotograficzny. Wspólne robienie sobie zdjęć? Czemu nie! Albo powstanie później album erotycznych wspomnień, albo po chwili zabawy skasujemy zdjęcia z aparatu. W pamięci zapiszemy jednak pewne kadry, ujęcia…
  • Kostium sceniczny. I już, niczym Demi Moore w filmie „Striptiz”, możemy zaprosić partnera na ekskluzywny pokaz tańca erotycznego. Oczywiście, w naszym wykonaniu!
Gabrielle Morrissey nie tylko poddaje pomysły na podniecający i rozkoszny seks, ale uczy, jak masować i pieścić partnera/partnerkę, jakich słów używać oraz jak stopniowo poznawać mapę naszego ciała. W książce znajdziemy szczegółowe, prowadzące nas krok po kroku, porady, ujęte w formę apetycznych przepisów. Seksualne menu obejmują „przekąski na jeden ząb”, „dania gorące”, „dania prosto z pieca”, „dania szybkie i łatwe”, „słodkości” oraz „dania dla smakoszy”. Nie oznacza to, że mamy uczyć się na pamięć, jak doprowadzić partnera/partnerkę do rozkoszy. Chodzi o to, byśmy nie bali się eksperymentować. „Seksualność to podstawowy aspekt naszej tożsamości, tak więc nawet najmniejsza inwestycja we własne życie seksualne może opłacić się stokrotnie – i tobie, i twojej partnerce/twojemu partnerowi” – twierdzi Gabrielle Morrissey i ciężko się z jej słowami nie zgodzić.

Rada pani seksuolog, która bardzo mi się spodobała? Przepis zatytułowany „Dar miłości”. Podaruj kobiecie czas tylko dla niej - by mogła się zrelaksować kąpielą przy świecach oraz odpocząć po całym dniu pracy przy książce i cichej muzyce. Nic od niej nie chciej. Nic nie wymagaj. Są bowiem takie dni, gdy kobieta bardziej doceni troskliwy dotyk, „który nie jest seksualny, czy nawet szczególnie zmysłowy, a stanowi jedynie czysty wyraz miłości i chęć zaopiekowania się nią”.

cyt. „Seks dobrze przyprawiony – 52 zmysłowe i pikantne przepisy na namiętny seks przez cały rok” Gabrielle Morrissey, tłum. Dorota Strumińska/wyd. Laurum
Więcej o książce (i dłuższy fragment!): tutaj.

(a.)

Redakcja poleca

REKLAMA