Przyzwyczaili się już do pozycji misjonarskiej i szybkiego seksu raz czy dwa razy w tygodniu w przyciemnionej sypialni. Do pewnej powtarzalności – dziś będzie tak jak w zeszłym tygodniu, dwa miesiące temu, i rok wcześniej. Czegoś jednak w związku brakuje. Zero dreszczyku. Zero przyśpieszonego bicia serca. Raczej obowiązek jak przyjemność. Czy tak powinno być?
Skąd więc brać inspiracje i pomysły? Można z filmów. Pytanie: jakich? Podejść w wypożyczalni płyt dvd do półki z napisem „porno/erotyka” nie każdy się odważy. I tu z pomocą przychodzi… Michael Winterbottom! Tak, TEN Michael Winterbottom. Świetny brytyjski reżyser, znany z takich obrazów jak choćby „Aleja snajperów”, „Wonderland” czy „Genua. Włoskie lato”. Polecać jednak będziemy film, który ma wiele wspólnego z porno, ale… częściej znajduje się w dziale: dramat. Widzowie od miesięcy dyskutują, czy poza intensywnością przekazu i dosłownością pewnych scen ten obraz niesie ze sobą jakąś głęboką prawdę, jednak analizę filmu odłożymy na bok. Nas dziś interesuje erotyka, nic więcej!
Całego filmu „9 Songs” opowiadać nie będziemy, jednak przypatrzymy się niektórym scenom. Tym instruktażowym, oczywiście. Jakie wnioski?
- Sypialnia? Owszem. Jednak czasem warto opuścić dobrze nam znany teren. Fotel w salonie lub wanna także mogą być przyjemnym miejscem seksualnych ekscesów.
- Seksem człowiek powinien się delektować, co jednak nie wyklucza tzw. szybkiego numerku od czasu do czasu.
- Raz ona powinna być stroną dominującą, innym znów razem on. Ważne, by było jakieś urozmaicenie.
- Kobieta w dzisiejszych czasach może wymagać, by mężczyzna zajął się jej osobą oraz mówić (nawet używając nieco bardziej wulgarnego słownictwa), na co w danej chwili ma ochotę. Jednak bawiąc się w jego obecności wibratorem musi liczyć się z tym, że partner poczuje się niepotrzebny i zbędny.
- Całowanie miejsc intymnych drugiej osoby to nie zboczenie, a jedynie przejaw bliskości w związku. I ciekawy pomysł na grę wstępną.
- Gwarancja bezpieczeństwa? Prezerwatywa. Nie ma „tylko ten jeden raz”.
- Gadżety i łóżkowe dodatki? Jeśli obojgu odpowiadają, czemu nie? Mając pełne zaufanie do drugiej osoby, możemy pozwolić sobie na więcej. Choćby zasłonić oczy partnerce i… namówić, by oddała się swoim fantazjom. My w tym czasie możemy zająć się pieszczeniem jej ciała. Ono jest całe nasze. Zniewolone…
- Wspólne czytanie literatury erotycznej także wzbogaca życie seksualne.
- Wizyta w klubach z nagimi tancerkami? Jednym odpowiada, innym już nie. Nie należy robić nic na przekór sobie po to, by sprawić przyjemność partnerce/partnerowi. Każdy powinien znać swoje granice i ich nie przekraczać.
Mocny to film. Bardzo dosłowny, bez upiększeń. Niektórych wiele by mógł nauczyć, choć bez wątpienia znajdą się osoby, które poczują się zbulwersowane treścią. Ale też z obrazu Winterbottoma można odczytać wyraźne przesłanie. Ciągłe eksperymentowanie nie przybliża ludzi, a oddala - bliskości nie buduje się bowiem jedynie przez szukanie nowych wrażeń. Może się okazać, że będąc z kimś, zaczniemy odczuwać samotność. Wówczas, nawet najlepszy seks nie pomoże.
„9 Songs” reż. Michael Winterbottom/SPInka
(a.)