Choć wydaje się, że w sferze seksu wszystko już powiedziano i nie ma tajemnic, w naszych prywatnych życiach do nie do końca prawda. Bo kobiety o niektórych sprawach wciąż wolą milczeć...
Cały problem polega na konserwatywnym, wręcz zacofanym, wciąż, wychowaniu kobiety. Zarówno bowiem społeczeństwo jak i media nadal forsują obraz kochanki, która musi gotować, wychowywać dzieci i jak najlepiej zaspokajać męskie potrzeby seksualne dając i połykając co trzeba. Jeśli czegoś odmawiasz, to po prostu jesteś kiepska w łóżku i on ma wszelkie podstawy aby znaleźć sobie lepszą ochotniczkę.
Pytanie czy facet-macho, który nie troszczy się o przyjemność kobiety i nie widzi nic poza czubkiem swego penisa, nie jest kiepski w łóżku pozostawimy bez komentarza...
Jego ego
Co gorsza, każe nam się także wierzyć, że facet nie jest ogierem bez ograniczeń, więc ma prawo do słabości, kompleksów, problemów z erekcją. I to wszystko jest jak najbardziej okej, gdyby nie konsekwencja w postaci mądrości, aby nigdy nie mówić facetowi o jego niedociągnięciach i ubytkach, bo to tylko pogłębi jego kłopoty.
Kobiecie tymczasem mówi się wszystko, bo przecież zawsze jest szansa, że pójdzie po rozum do głowu i poprawi swoje osiągi. A kompleksy ma każda, więc nie warto się tym przejmować.
5 prawd oszczędzanych mężczyznom
1. Ich seksualne akcje to naśladowanie pornografii
Każda kobieta, która kiedyś widziała film dla dorosłych wie, że jęki i stękanie tam są udawane, bo to co robią aktorki ma za zadanie dobrze wyglądać a nie rozpieszczać zmysły. Nie trudno jest więc od razu zidentyfikować męską pornograficzną edukację, która zmusz nas do przyjmowania mało satysfakcjonujących pozycji i wytrzymywania technik pobudzania, które obudziłyby raczej martwego niż łechtaczkę.
No i druga strona medalu, czyli brak pieszczot które doprowadzają kobiety do prawdziwej rozkoszy, ale nie sprzedają się za bardzo w porno: całowanie po szyi, uszach, gładzenie pleców, wewnętrznych stron ud, brzucha, pieszczenie stóp i kostek.
2. Nie potrzeba nam godziny seksu
W mediach wciąż pokutuje przekonanie, że kobiety najbardziej cierpią z powodu przedwczesnego wytrysku, który zmienia facetów w chrapiących misiów zanim my dojdziemy do pierwszego stopnia podniecenia. W rezultacie każdy mający o sobie dobre mniemanie kochanek stara się dać kobiecie godziny miłości i dziesiątki orgazmów. Niestety, to nie tak działa i często seks zamienia się w „piłowanie”. Ona w duchu modli się żeby on już skończył podczas gdy on myśli, że podbija właśnie jej serce i inne organy żelazną wytrwałością.
3. Same wiemy najlepiej czego potrzeba nam do orgazmu
On będzie starał się zawsze doprowadzać cię do rozkoszy metodami, które widział w filmach porno lub zna od swojej byłej. Nigdy nie spyta co najbardziej cię rozgrzewa, bo było by to poniżej godności ogiera. Ty mu sama nie powiesz, bo się krępujesz i nie chcesz go urazić. Najpewniej zaczniesz udawać jęki nie mogąc się doczekać prywatności aby w końcu samej sobie dogodzić...
4. Nie potrzebujemy do życia orgazmu
W głowie mężczyzny najczęściej nie mieści się fakt, że można uprawiać seks dla powodu innego niż orgazm. Dlatego będą wychodzić ze skóry, aby sprawić że kobieta również wybuchnie rozkoszą. Niestety, nie każda z nas potrafi szczytować a część ma problem z osiąganiem orgazmu przynajmniej w obecności partnera. Nie znaczy to, że takie kobiety nie lubią seksu – bliskość, przyjemność pieszczot, intymność, pożądanie – to wszystko może dawać satysfakcję z pożycia. Cóż z tego gdy on nie spocznie póki cię nie doprowadzi do mety? Albo będziesz udawać albo sprawisz mu zawód...
5. Jesteśmy delikatne
I znowu, pornografia każe facetom wierzyć, że kobiety lubią być tarte, ściskane, duszone, wiercone do samego dna... Nie jest to zupełnym mitem, bo wiele z nas ma skłonności do lekkiego przynajmniej masochizmu i odrobina albo jeszcze więcej siły i agresji dodają seksowi smaku. Niestety, w dużej części przypadków zwłaszcza pieszczoty sutków i łechtaczki w wykonaniu rozpalonych mężczyzn mogą być bolesne raczej niż przyjemne....