Czarny rynek antykoncepcyjny
To tylko kilka z bardzo licznych ogłoszeń pojawiających się w internecie - na forach, w komentarzach pod artykułami w serwisach kobiecych. Jest tego mnóstwo. Czarny rynek antykoncepcyjny kwitnie.
- "Mam na sprzedaż 3 opakowania diane 35, tabletki oryginalnie zapakowane z datą ważności do 09-2010. cena opakowania...."
-
"siema potrzebuje dianke mój numer gg ......"
-
"sprzedam tabsy dla panienek, jakie chcecie, mój gg...."
-
"mam do sprzedania recepty na tabletki anty, recepta z pieczątką weterynarza, cena...."
-
"Mam do was sprawę dziewczyny, potrzebuję kupić tabletki antykoncepcyjne, nie chcę mówić jeszcze mamie a potrzebuje, nie ma któraś niepotrzebne, takie dla nastolatek jakieś , bardzo mi zależy, jak coś to moje gg ....... lub pisać na forum"
-
"Hej dziewczyny. Mam do sprzedania tabletki antykoncepcyjne Yasmin. Długa ważność. Cena za listek..."
- "Witam. ja posiadam na sprzedaż tabletki antykoncepcyjne Yasminelle. wiem, że cena apteczna ich to ok 45zł, ja sprzedam za 20zł "
Chętnych gimnazjalistek nie brakuje. Wiedzą doskonale gdzie można zaopatrzyć się w "tabsy", kto sprzedaje taniej, mają swoje sprawdzone źródła. Prezerwatyw nie stosują, bo ich partnerzy z reguły nie lubią "seksu w gumce", a poza tym każdy wie, że gumki pękają, więc co to za zabezpieczenie. Wolą zatem pigułki. Szkoda tylko, że wykazują totalny brak wiedzy na temat hormonalnej antykoncepcji. To przerażające, co można przeczytać na internetowych forach. Pigułki traktują jak czekoladki. Biorą kiedy chcą, kiedy mają, albo kiedy jest taka potrzeba – np. po imprezie z seksem najlepiej kilka na raz, tak dla zabezpieczenia. Nie chodzą do ginekologa, by ten dobrał odpowiednią antykoncepcję, gdyż lekarz może odmówić tak młodej dziewczynie wypisania recepty i może powiadomić rodziców, a tego jak wiadomo by nie chciały. Dlatego też muszą radzić sobie same. I bardzo dobrze sobie radzą. Trochę podkradną mamie, kilka ciotce, koleżanka też się może podzieli. Każda pigułka jest inna, ale to już nie jest istotne, najważniejsze żeby uchronić się przed niechcianą ciążą. Uważają się za osoby odpowiedzialne, bo przecież się zabezpieczają...
Żadna z nich niestety nie zdaje sobie sprawy z konsekwencji tej ich "odpowiedzialności". Nie posiadają żadnej wiedzy na temat działania tego rodzaju antykoncepcji. Nie są świadome skutków zdrowotnych takiego zachowania. A skutki są przerażające, o czym głośno mówią specjaliści.
Specjaliści biją na alarm
Na temat życia seksulanego współczesnych nastolatek porozmawialiśmy z położną Celiną Trojan:
Pani Celino, co Pani sądzi na temat życia seksulanego dzisiejszych nastolatków. Jaka jest Pani opinia?
Wiek gimnazjalny nie jest odpowiednim czasem na bycie mamą. Wystąpienie pierwszej miesiączki świadczy o osiągnięciu dojrzałości fizycznej jednak nie psychicznej. Odpowiedni wiek tzn. najbardziej optymalny dla prokreacji to 26-30 lat. W miarę korzystny czas to 21-25 lat, najmniej korzystny to wiek poniżej 20 lat.
Z badań wynika, że ciąża u gimnazjalistki jest ciążą wysokiego ryzyka. Ryzyko ma związek z późniejszą wizytą ciężarnej u ginekologa oraz brakiem profilaktyki wad cewy nerwowej (nastolatki z reguły nie przyjmują kwasu foliowego). Badania przeprowadzone w Klinice Położnictwa i Ginekologii Instytutu Matki i Dziecka w Warszawie potwierdziły zagrożenie porodem przedwczesnym, infekcji dróg moczowych, niedokrwistości, małowodzia oraz hipotrofii płodu. Nastoletnie mamy częściej oddają dzieci do adopcji.
No ale one ciąży nie chcą no i przecież się "zabezpieczają", twierdzą że są odpowiedzialne...
Większość nastolatek ma tylko tą świadomość, że nie jest to czas na ciążę. A poza nią z reguły wykazują brak podstawowej wiedzy z zakresu biologii i anatomii człowieka. Dziewczyny panicznie boją się ciąży, ale z drugiej strony podejmują współżycie w młodym wieku. Wierzą w mity:
„Za pierwszym razem się nie zachodzi”, „W czasie miesiączki nigdy nie zajdę”, „On tylko wszedł na chwilę..” itd. Wiadomo jednak nie od dziś, że stosunek przerywany może doprowadzić do zapłodnienia, bowiem wniknięcie nawet nielicznych plemników przed ejakulacją może dać skutek w postaci ciąży. Ze strachu przed ciążą przyjmują tabletki antykoncepcyjne niezgodnie z zaleceniami lekarskimi, jak już to było wspomniane (nawet kilka tabletek dziennie). Strach każe im spostrzegać objawy ciąży już trzy godziny po współżyciu. Test ciążowy wykonują już po 2 dniach od stosunku. Escapelle przyjmują jak cukiereczki kilka razy w miesiącu. Jednak tabletka ta to nie antykoncepcja. Czynią to nie wiedząc o tym, że takie działanie może prowadzić do zaburzeń gospodarki hormonalnej, powstawania trądziku oraz znacznego przyrostu masy ciała. W przyszłości zaburzenia hormonalne mogą skutkować nawet brakiem miesiączki a co za tym idzie - niemożność zajścia w ciążę. Obecnie wiele dziewcząt pali papierosy - jeśli przyjmują nieodpowiednie leki antykoncepcyjne zwiększa się u nich ryzyko zakrzepicy. Jeśli dziewczyna choruje na cukrzycę, a tabletki przyjmuje według swojego uznania naraża się na powikłania. Ryzyko raka szyjki macicy wzrasta szczególnie u młodych dziewcząt stosujących antykoncepcję hormonalną. Wiążę się to z większą częstotliwością współżycia a to predysponuje (różni partnerzy seksualni) np. do zakażenia wirusem brodawczaka ludzkiego HPV.
Co Pani radzi zatem młodym dziewczynom, które jednak chcą rozpocząć współżycie?
Przed rozpoczęciem współżycia i stosowania antykoncepcji zawsze należy udać się do ginekologa. Warto też pomyśleć o tym, czy gimnazjalny wiek to czas na współżycie - czy jego powodem jest miłość czy raczej zasada „wszyscy tak robią”, strach przed koleżankami, kolegami a może obawa przed odrzuceniem? Czy to tylko przypływ emocji podczas wakacji popycha młodzież do seksu z osobą dopiero co poznaną? Czy warto ponieść cały zestaw ryzyka łącznie ze strachem przed niechcianą ciążą…?? Wybór należy do każdego…
Pomoc, uświadamianie i rozsądek
Fakty są przeraźliwe i nie można przejść obok nich obojętnie. Należałoby coś z tym uczynić i tu chyba wielka rola naszego państwa i rodziców. Państwo powinno się zastanowić, jak zaradzić temu problemowi. Bo to jest niewątpliwie problem, bardzo duży problem. Ciągle słyszymy o niskim przyroście naturalnym, nieprzerwanie namawiają nas do rodzenia kolejnych dzieci, a nie biorą pod uwagi skutków tak idiotycznych i nieodpowiedzialnych zachowań naszego młodego pokolenia.
Dobrym rozwiązaniem byłaby refundacja antykoncepcji hormonalnej, częściowa lub całkowita, tak jak jest to w innych krajach, ale przede wszystkim wiedza dotycząca sfery seksualnej powinna być udostępniona w szkołach, ale w odpowiedni sposób, taki który zainteresuje młodzież. Nie może być tak, że o życiu seksualnym młodzi ludzie dowiadują się z internetu, bądź z opowieści rówieśników. Trzeba skończyć z tym ciemnogrodem. Rodzice powinni uświadamiać dzieci, rozmawiając z nimi, a nawet wybierając się z córką do lekarza ginekologa. My przecież nie unikniemy faktu, że wiek inicjacji seksualnej się obniża. Nastolatki będą współżyć i nie mamy na to wpływu. Możemy jednak - a nawet powinniśmy - ograniczyć skutki zdrowotne takiego współżycia.
Zachęcamy do lektury:
Antykoncepcja na wakacje
Antykoncepcje dla nastolatek
Plusy i minusy antykoncepcji hormonalnej