- Ile pani ma dzieci?
- Pięcioro.
- Ile dziewczynek, a ilu chłopców?
- Pięciu chłopców.
- Jak mają na imię?
- Józef.
- Wszyscy?
- Tak.
- Jak pani na nich woła?
- Gdy wołam na obiad, to Józef i wszyscy przybiegają.
- A jak chce pani, aby jeden z nich przyszedł?
- To wołam po nazwisku.
- - Wiesz, mam taki problem. Wyobraź sobie, że mój mąż podczas delegacji zatrzymał się w Warszawie. Mówił, że nocował u kolegi i żeby go sprawdzić wysłałam do wszystkich jego pięciu przyjaciół listy z zapytaniem, czy to jest prawda.
- I co?
- No i przyszło pięć odpowiedzi, że nocował.
- Chłopak odprowadza dziewczynę do domu. Ona go pyta:
- Gdzie następnym razem się zobaczymy?
- Pod zegarem, rano.
- Pod jakim zegarem?
- U ciebie nad łóżkiem.
- Do stojącej na poboczu drogi panienki podjeżdża samochód. Kierowca uchyla okno i pyta:
- Ile?
Panienka odpowiada:
- 100 z przodu, 150 z tyłu.
Nagle z tylnego siedzenia pada pytanie:
- A dlaczego my z tyłu mamy płacić 150?
- Ziutek widzi przez okno, że u jego sąsiada grają gwiazdy tenisa. Idzie do niego i pyta: - Skąd u ciebie gwiazdy tenisa?
- Poprosiłem złotą rybkę o życzenie.
- Pożycz mi ją.
- Masz, ale uważaj, bo jest trochę głucha.
Ziutek zabrał rybkę i poprosił o kupkę złota, ale rybka dała mu kupkę błota. Przychodzi do sąsiada i opowiada mu, co się stało, on mu na to:
- Mówiłem ci, że jest głucha. Myślałeś, że ja chciałem mieć dużego tenisa!?
- - Muszę przyznać, że dobrze się trzymasz.
- A powiedz mi, gdzie ja w moim wieku mogę się puścić?
Zobacz także: Dowcipy sprośne – część 5
Źródło: Wydawnictwo Printex