Zobacz : dowcipy o Jasiu - część 20
- Jasiu, skąd masz takiego wielkiego siniaka na czole?
- To od myślenia, mamo.
- Jak to od myślenia?
- Myślałem, że Krzysiek nie trafi mnie kamieniem.
- Dziadku, jestem z ciebie taki dumny. Nauczyłam się od ciebie wielu mądrych rzeczy - mówi Jasiu.
- Jakich - pyta dziadek.
- No wiesz, jak kichniesz, to zawsze zasłaniasz usta dłonią.
- Jasiu. inaczej nie mógłbym złapać szczęki.
- Mama pyta Jasia uczęszczającego do studium informatycznego:
- I jak synku wynosisz coś z tej szkoły?
- Mamo, a po co mi stare komputery?
- Na lekcji fizyki nauczyciel pyta Jasia:
- Co to jest litr?
- To samo, co kilogram, tylko na mokro panie profesorze.
- Nauczycielka pyta, Zdzisia:
- Zrobiłeś zadanie?
- Nie, bo mamusia zachorowała i musiałem sam wszystko w domu robić.
- Siadaj, jedynka. A ty Krzysiu, zrobiłeś zadanie?
- Ja proszę pani musiałem ojcu pomagać w polu.
- Siadaj, jedynka. A ty Jasiu, zrobiłeś zadanie?
- Jakie zadanie, proszę pani, mój brat wyszedł z więzienia, taka balanga była, że szkoda gadać!
- Ty mnie tutaj swoim bratem nie strasz! Siadaj, trója.
- Biskup przyjechał na wizytację do pewnej parafii. Odwiedził m.in. także szkołę specjalną. Pyta dzieci:
- Kim chciałybyście zostać?
Jedni mówią: lekarzem, inni aktorem, modelką, itd. Biskup pyta Jasia:
- A ty kim byś chciał zostać?
- Ja? Biskupem oczywiście.
- Ale wiesz, to trzeba do takiej specjalnej szkoły chodzić!
- Przecież chodzę, no nie.
- Mama pyta Jasia:
- Dlaczego nie bawisz się z Grzesiem?
- A ty chciałabyś się bawić z kimś takim, kto bije, pije i przeklina. Grzesiu nie – - Oczywiście, że nie.
- I Grześ nie chce.
- Jasiu widzi, jak jego mała siostra pije wodę z kałuży.
- Nie rób tego, tam są zarazki - woła.
- One wszystkie już nie żyją, przejechałam przedtem po nich trzy razy rowerem.