Zobacz : dowcipy o blondynkach - część 11
- W gazecie ukazało się ogłoszenie, że policja poszukuje ludzi do pracy. Zgłosiły się trzy blondynki, a stanowisko było jedno. Postanowiono, więc wybrać tą jedną w drodze konkursu.
- Mamy zdjęcie profilu tego człowieka. Proszę powiedzieć nam o nim jak najwięcej.
- On ma tylko jedno ucho – mówi jedna blondynka.
Kandydatce podziękowano. Druga otrzymała takie samo polecenie.
- On ma tylko jedno ucho – mówi druga.
Tej również podziękowano i poproszono trzecią kandydatkę.
- Proszę powiedzieć nam o tym człowieku jak najwięcej na podstawie zdjęcia.
- Ten człowiek nosi szkła kontaktowe.
Komisja spojrzała zadziwiona. Sprawdzono w dokumentach i rzeczywiście, zgadzało się.
- Jest pani przyjęta. Ale jak pani na to wpadła?
- To proste. Ten człowiek nosi szkła kontaktowe, bo nie może nosić okularów.
- Ale dlaczego?
- Bo ma tylko jedno ucho.
- Przychodzi blondynka do banku i prosi o kredyt na miesiąc. Urzędnik pyta się ile chce i jakie ma zabezpieczenie. Blondynka chce 35 tys. złotych na wyjazd na wakacje, a w ramach zabezpieczenia zostawi swojego mercedesa – najnowszy model. Urzędnik daje jej kredyt i zabiera samochód. Po miesiącu blondynka wraca oddaje 35 tys. i kilkanaście złotych odsetek. Urzędnik mówi, że sprawdzili ją i okazuje się, że blondynka ma koncie 3 mln. zł. Pyta się, więc blondynki, dlaczego brała kredyt. A ta odpowiada: - A gdzie ja bym znalazła płatny parking na miesiąc za kilkanaście złotych?
- Blondynka kupiła sobie nowy samochód. Wsiada i mówi:
Chyba są źle ustawione lusterka, bo nie widzę siebie, tylko jakieś samochody.
- Przesądna blondynka mówi do swojej przyjaciółki:
- Wyobraź sobie, że rano spadł mi talerz! Boję się, że to może zaszkodzić dziecku, które w sobie noszę.
- W zabobony wierzysz? Dwa miesiące przed moim urodzeniem, mama rozbiła płytę gramofonową i nic mi nie jest... nic mi nie jest... nic mi nie jest...
- Przychodzi blondynka do sklepu RTV i mówi:
- Poproszę ten telewizor.
- Przepraszam nie rozmawiam z blondynkami.
Na to blondynka wychodzi i następnego dnia wraca do tego samego sklepu z ciemną peruką na głowie i zwraca się do sprzedawcy:
- Poproszę ten telewizor.
- Przepraszam panią, ale nie rozmawiam z blondynkami.
- Ale skąd pan wiedział, że ja jestem blondynką.
- Ponieważ to, o co pani prosiła to nie telewizor, tylko mikrofalówka.
- Facet do blondynki mówi czule:
- Koteczku, pieseczku, żabciu, małpeczko.
A blondynka na to:
- ZOO jest dwie ulice dalej.
Zobacz : dowcipy o blondynkach - część 12