Zobacz : dowcipy o bacy - część 2
- Amerykanie testowali nową rakietę na poligonie w Polsce. Po wystrzeleniu rakieta zboczyła z kierunku i spadła gdzieś w górach.
Wojskowi wysłali ekipę, żeby znaleźć pocisk. Amerykańscy wojskowi wysiadają ze śmigłowca i widzą bacę siedzącego na kamieniu i palącego.
- Baco, a nie widzieliście gdzieś tutaj przelatującego takiego ognistego kija?
- Ni widziołem.
Wojskowi zbierają się do odejścia, a baca dodaje:
- Ale wicie, panocku, tutej coś musi się dzioć. Najsampierw przelecioł BGM-109 Tomahawk Criuse Missile i spadł za tamoj górkom. Potem przelecioł F-15E Strike Eagle.
Teroz wy wylądowaliście HS-60 Seahawk. Ale ognistego kija to ja nie widziołem.
- Baca podejrzewał, że jego żona go zdradza, gdy tylko on wychodzi na hale pasać owce. Postawił, więc pod łóżkiem garnek śmietany i powiesił nad nim łyżkę. Gdy tylko jedna osoba leżała na łóżku, łyżka wisiała nad powierzchnią; gdy położyły się dwie osoby, łyżka zamaczała się w śmietanie. Po powrocie z hali poleciał do sypialni i znalazł pod łóżkiem garnek masła.
- Juhas przydybał na polanie Hanusię. Zaciągnął ją do szałasu i pyta:
- Powiedz mi Hanuś, ino szczerze, miałaś już jakiegoś chłopaka?
- Nie Jędruś, ty bydziesz pierwszy.
- Jak inni cię nie chcieli, to ja tyż cię nie chcę.
- W gospodzie trzej bacowie przechwalają się:
- Ja wyhodowałem takie jabłka, że każde ważyło kilogram.
- Eee tam. Moje ważyło dwa kilogramy.
- To jeszcze nic - mówi trzeci. - Ja wyhodowałem takie jabłko, że gdy wiozłem je furą na jarmark, to wyszedł z niego robal i zjadł mi konia.
- Baca na hali liczy owce. Podchodzi do niego turysta i pyta:
- Baco, ile tam jest tych owieczek po lewo?
- 235 panocku.
Turysta paczy podejrzliwie i pyta:
- A tam na hali to ile ich będzie?
- 97 - odpowiada baca.
- A jak wy to robicie, że tak szybko je liczycie?
- A dyć bardzo prosto. Lice se kopytka i dziele przez cztery.
- Baca zatrudnił się w kopalni. Już pierwszego dnia miał pecha, bo wpadł do starego, zapomnianego szybu. Zbiegli się koledzy i mówią:
- Franek, jesteś tam
- Jo.
- Nic ci się nie stałoś
- Ni.
- To wyłaś stamtąd.
- Kaj nie mogę, bo jeszcze lecę.
- Dlaczego zamordował Pan żonę - zadaje pytanie Sędzia. Baca milczy.
- Może była złą gospodynią – dopytuje się sędzia.
A baca: - Nie. W domu cysto, obiad na cas.
- To może o dzieci nie dbała?
- A gdzi tam. Wzorowo matka.
- To może w łóżku mieliście problemy?
- Alez nie.
- To, dlaczego zamordowaliście żonę?
- A bo prosę Wysokiego Sądu tak łogólnie była męcoca.
Zobacz : dowcipy o bacy - część 4