Zobacz : dowcipy o bacy - część 1
- Siedzi baca i Japończyk i sobie piją. W pewnym momencie Japończyk mówi do bacy: - Potrafię tak cię stuknąć, że się nie pozbierasz.
- Nie wierzę - mówi baca.
No to Japończyk go walnął tak, że baca spadł z ławy. Po pięciu minutach baca wstał i pyta, co to było? A Japończyk odpowiada: To było: Ka-Ra-Te.
Na to baca mówi: - Jo tyz potrafię tak cię trzepnoć. I t walnął, że Japończyk leżał tydzień w szpitalu. Po wyjściu pyta się bacy: - Baco, a co to było?
- Ciu-pA-gA.
- Para nowożeńców przyjechała w góry na tydzień miodowy, pod namiot. Pogoda nie dopisała, więc wynajęli pokój u bacy. Baca pokój wynajął, ale chciał dorobić na posiłkach. W pierwszy dzień młodzi siedzą w pokoju i nie schodzą. Drugi dzień to samo. Na trzeci i czwarty bez zmian. W końcu baca nie wytrzymał i załomotał w drzwi: - Zyjecie jesce?
- Żyjemy, baco, żyjemy.
- A cym to zyjecie?
- Miłością baco.
- To jak se tak zyjecie panocku, to wos proszę nie wyrzucajcie skórek za łokno, bo mi się już trzy kaczki zadławiły.
- Idzie sobie turysta polaną w górach i widzi bacę, który pasie sobie owce: czarne i białe. Turysta pyta:
- Baco, ile mleka dają te owce?
- Ano białe czy czorne?
- No wszystkie.
- Białe dwa litry.
- A czarne?
- Tyż dwa litry.
- A ile trawy jedzą?
- Białe czy czorne?
- No wszystkie.
- Białe trzy kilo.
- A czarne?
- Tyż trzy kilo.
Rozmawiają tak z piętnaście minut i okazuje się, że białe owce nie różnią się niczym innym o czarnych. Wreszcie zdenerwowany turysta pyta bacę jeszcze raz: - 8, 128, 128...No to, czemu baco je tak rozróżniacie?
- Ano białe owce są moje.
- A czarne czyje?
- Ano tyż moje.
- Turystka zgubiła w górach drogę do schroniska. Gdzieś w oddali spostrzega górala i woła do niego: - Pasterzu!
Ponieważ góral nie reaguje, turystka krzyczy coraz głośniej:
- Pasterzu! Do was wołam. Nie słyszycie mnie?!
Wreszcie góral przemówił:
- Widzicie paniusiu, w Polsce jest tylko dwóch pasterzy: Prymas i premier Miller. Prymas jest od owieczek, a Miller od baranów. A ja jestem baca.
- Na drodze w górach turyści spotykają bacę jadącego furmanką. Pytają:
- Baco, a gdzie jedziecie?
- A do Poronina.
- Przecież to nie w tą stronę!
- A co ja bede koniom się sprzeciwiać?
Zobacz : dowcipy o bacy - część 3