Pieniądze w małżeństwie

„Jeszcze ryżem sypną na szczęście; Gości tłum coś fałszywie odśpiewa; Złoty krążek mi wcisną na rękę; i powiozą mnie windą do nieba...". Następnego dnia rano przychodzi jednak myśl – „Boże i po co to wszystko? Tyle kasy na to poszło! Tyle jedzenia się zmarnowało. Po co nam trzy odkurzacze, cztery serwisy do kawy i kto dał tę pustą kopertę?”. Pocieszają się jednak, że Panu Młodemu smoking się przyda (?), suknię ślubną odda się do wypożyczalni, rodzice jakoś spłacą kredyt wzięty na organizację wesela, a oni przecież wyjeżdżają do Grecji na miodowy tydzień, więc jakoś to będzie! Mają trochę pieniędzy z kopert, babcia obiecała im zapisać swoje mieszkanie, a kuzyn z Warszawy obiecał, że załatwi Panu Młodemu dobrą pracę w stolicy. Póki co, pomieszkają trochę u rodziców, zanim staną na nogach i kupią mieszkanie.
/ 18.05.2012 06:10

„Jeszcze ryżem sypną na szczęście; Gości tłum coś fałszywie odśpiewa; Złoty krążek mi wcisną na rękę; i powiozą mnie windą do nieba...". Następnego dnia rano przychodzi jednak myśl – „Boże i po co to wszystko? Tyle kasy na to poszło! Tyle jedzenia się zmarnowało. Po co nam trzy odkurzacze, cztery serwisy do kawy i kto dał tę pustą kopertę?”. Pocieszają się jednak, że Panu Młodemu smoking się przyda (?), suknię ślubną odda się do wypożyczalni, rodzice jakoś spłacą kredyt wzięty na organizację wesela, a oni przecież wyjeżdżają do Grecji na miodowy tydzień, więc jakoś to będzie! Mają trochę pieniędzy z kopert, babcia obiecała im zapisać swoje mieszkanie, a kuzyn z Warszawy obiecał, że załatwi Panu Młodemu dobrą pracę w stolicy. Póki co, pomieszkają trochę u rodziców, zanim staną na nogach i kupią mieszkanie

Znam wiele takich historii. Oczywistym nietaktem byłoby rozmawianie z Młodą Parą o finansach w trakcie wesela, a po weselu też nikt nie chce psuć im optymistycznego nastroju. Oni sami też ze sobą wcześniej nie rozmawiali o pieniądzach. Zakochani w sobie po uszy, obydwoje w różowych okularach nie potrzebowali do szczęścia zbyt wiele. Poza tym rozmawianie o pieniądzach przed ślubem jest zarówno dla narzeczonych, jak i ich rodziców trudne i niezręczne. Nikt nie chce takimi rozmowami obdzierać miłości z romantyzmu. To wszystko się jednak zmienia po ślubie.

Może się bowiem rychło okazać, że pieniądze zupełnie „się nie trzymają” Pana Młodego, a koledzy mówią o nim „mało zarabia – żyje jak hrabia”. Ma nie spłacony kredyt na samochód, debet na kartach, a dotacja na założenie działalności gospodarczej (czytaj: interes życia) też mu się rozpłynęła. W dodatku nie ma dla niego w okolicy wystarczająco dobrej pracy, honor zaś nie pozwala mu na podjęcie pracy fizycznej. Jego babcia, jak na swój wiek, cieszy się nadspodziewanie dobrym zdrowiem i zapewne dożyje stu lat, więc wizja mieszkania dla nowożeńców staje się bardzo odległa. Tak samo odległa, jak obiecana praca w Warszawie.
Panna Młoda zaś pracowała przy truskawkach w każde wakacje już od 12 roku życia.
W liceum dawała korepetycje i pomagała matce w opiece nad młodszym rodzeństwem, gdy ojciec pracował po 12 godzin dziennie. Późnej wyjeżdżała za granicę, by na zmywaku zarobić na studia. Ma stałą pracę i liczy, że dostanie kredyt mieszkaniowy. Uzbierała już na używane autko.

Czy będzie im łatwo w życiu z tak różnym stosunkiem do życia, do pracy, zarabiania pieniędzy, oszczędzania? Czy miłość wystarczy?
Czy spotkali przed ślubem mądrego życiowo, życzliwego dorosłego, który porozmawiał z nimi o czekających ich wyzwaniach?
Czy wiedzą ile pieniędzy będą potrzebować do życia, jeżeli zamieszkają w wymarzonej Warszawie?
Sprawdźmy więc tylko pobieżnie miesięczne wydatki.
- Miesięczne koszty utrzymania dla 2 osób 1500,00 zł
- Kredyt mieszkaniowy 1000,00 zł
- Czynsz, media, telefony komórkowe 1000,00 zł
- Rozrywka, kultura, sport 300,00 zł
- Paliwo i utrzymanie samochodu, parkometry, komunikacja 500,00 zł
- Wyjazd na wakacje 300,00 zł

Razem miesięcznie daje to kwotę minimum 4600,00 zł (!), przy założeniu, że mają bezpłatną służbę zdrowia, nie kupują żadnego wyposażenia do mieszkania, jeżdżą starym samochodem, ubierają się w second-handach i wyjeżdżają tylko na 10 dni wakacji.

Po dwóch latach pojawia się na świecie pierwsze dziecko i pierwszy poważny kryzys w młodej rodzinie. Jeśli mama pójdzie na urlop macierzyński ich dochody gwałtownie spadną. Jeżeli chce wrócić szybko do pracy zapłaci opiekunce 15 zł/h. Jeżeli nie wróci dość szybko – może się okazać, że nie będzie miała gdzie wrócić. Będzie lżej, jeżeli dziecko pójdzie do przedszkola i będzie to przedszkole publiczne. Przedszkole prywatne lub prywatny żłobek to wydatek ok. 1000,00 zł.
A co będzie, gdy pojawi się drugie dziecko? Strach pomyśleć!

To może w ogóle się nie żenić, nie wychodzić za mąż, nie mieć dzieci, skoro to takie trudne, tym bardziej, że wokół kryzys, a perspektywy gospodarcze nieciekawe?

Nic bardziej błędnego! Świat jest piękny i stoi przed Wami otworem. Warto jednak rozmawiać o sprawach, które dla pokolenia naszych rodziców były wstydliwe. Może dlatego, że wszyscy byli biedni, a państwo mocno opiekuńcze. Przed ślubem nie rozmawiało się o pieniądzach. Zaczynało się o nich rozmawiać dopiero przed rozwodem. Warto jednak i trzeba rozmawiać o finansach w małżeństwie jeszcze przed jego zawarciem. Dla społeczeństw o wiele zamożniejszych od naszego są to sprawy zupełnie naturalne. Nic złego w tym, że spojrzymy na nasz związek jak na małą firmę, która nie dość, że musi utrzymać się na rynku, to jeszcze powinna generować zysk na przyszłość. Na edukację dzieci, na opiekę nad waszymi rodzicami i na waszą emeryturę. Stwórzcie więc wasz własny biznesplan na 5, 10, 20 i 30 lat. Wystarczy do tego kalkulator, szczerość i życzliwość.

Od czego zacząć? Od waszych doświadczeń rodzinnych.
- Jaki stosunek do pracy, zarabiania i wydawania pieniędzy mają wasi rodzice.
- Jakie są wasze życiowe priorytety i jakie macie marzenia?
- Jakie cele krótkoterminowe, średnioterminowe i długoterminowe sobie stawiacie.
- Co dla każdego z was oznacza „bezpieczeństwo finansowe” i „niezależność finansowa”?
Następnie należy sobie szczerze odpowiedzieć na pytanie: czy macie chociaż podstawową wiedzę o zarządzaniu finansami? Jeśli nie, a przecież nie wszystkie szkoły tego uczą, poproście kogoś życzliwego o pomoc. Kogoś, kto wyjaśni Wam, co to jest kredyt, odsetki, zdolność kredytowa, hipoteka, karta kredytowa i debetowa, wspólność majątkowa, dywersyfikacja ryzyka, biznesplan, ubezpieczenie na życie, itp., itd.

Bogatsi już o taką wiedzę porozmawiajcie na następujące tematy:

- W jaki sposób będziecie podejmować ważne decyzje finansowe?
- Jakimi aktywami (oprócz miłości) dysponujecie na starcie?
- Na czyją pomoc możecie liczyć, w jakim zakresie i na jak długo?
- Czy wasze wykształcenie daje gwarancję znalezienia dobrze płatnej pracy? A może trzeba
zainwestować w siebie i zdobyć inny zawód?
- Praca dla kogoś, czy własna działalność?
- Praca w Polsce czy za granicą? Plusy, minusy, zagrożenia dla waszego związku.
- Gdzie będziecie mieszkać? Zbudujecie dom czy kupicie mieszkanie? Kredyt, a może lepiej
wynajmować? Ile to będzie kosztować?
- Kredyt hipoteczny w złotówkach, euro, frankach? Ile wynosi wkład własny?
- Jak sobie poradzicie gdy, nie daj Boże, jedno z was straci pracę albo zachoruje? Jaki będzie plan awaryjny?
- Kiedy planujecie dziecko/dzieci? Co z karierą zawodową? Urlop macierzyński czy
tacierzyński? Babcia?
- Jak zachować równowagę praca-życie i czy w ogóle jest to możliwe?
- Czy to trudne dla mężczyzny, jeżeli ona zarabia więcej?
- Czy potraficie odróżnić potrzeby od zachcianek? Czy ulegacie reklamie i presji zakupów?
- Czy umiecie zaplanować swój budżet?
- Czy potraficie oszczędzać? Oszczędzać czy inwestować? Granice ryzyka inwestowania.
- Czy oprócz wspólnego konta będziecie mieli swoje oddzielne konta bankowe?
- Czy ubezpieczenie się to strata pieniędzy?
- Wakacje w Polsce czy za granicą?
- Auto nowe za gotówkę czy na kredyt, a może używane?

To wszystko przy założeniu, że obydwoje „nie macie nic prócz dwojga rąk”, albo na starcie macie mało i mniej więcej po równo. To, że dzisiaj jesteście „biedni jak dwie myszy kościelne” nie wyklucza tego, że za 10 lat będziecie zamożną, kochającą się rodziną. Ważne, by już teraz wyznaczyć sobie cele i ustalić zasady.

Sytuacja komplikuje się bardzo, gdy nie rozmawiacie o pieniądzach kiedy np. on jest księciem, a ty Kopciuszkiem. Bądź też ty księżniczką, a on biednym Szewczykiem Dratewką. Wtedy powinniście skorzystać z pomocy prawników, którzy zadbają o waszą bezpieczną i jasną przyszłość oraz o interesy Królewskiego Dworu. Dżentelmeni nie rozmawiają o pieniądzach? Tak – robią to za nich prawnicy. A potem, jak to w bajkach - „żyli długo i szczęśliwie”.

Fundacja „Rozwód? Poczekaj!”

Redakcja poleca

REKLAMA