W ostatnich dniach rząd Danii zakazał sprzedaży produktów mających styczność z żywnością, przeznaczonych dla dzieci w wieku do trzech lat, w których produkcji stosuje się bisfenol A. Wcześniej podobne kroki poczyniły między innymi władze Kanady i trzech stanów USA. Aktualnie trwają prace nad rozszerzeniem zakazu na całe Stany Zjednoczone. Również Francja rozważa wprowadzenie podobnego zakazu.
Co to jest?
Bisfenol A, w skrócie PBA, to substancja chemiczna stosowana do produkcji niektórych przezroczystych butelek z tworzyw sztucznych. Dokładnie takich, w jakich posiłki podaje się dzieciom od pierwszych dni życia. Ale na tym nie koniec obecności PBA w naszym otoczeniu. Bisfenol A to jeden z najważniejszych związków chemicznych stosowanych do produkcji przedmiotów codziennego użytku: Znajduje się w żywicach wyściełających puszki z żywnością i termosy, jest składnikiem płyt CD, telefonów komórkowych, części samochodowych i plastikowych opakowań. W produktach spożywczych i kosmetykach stosuje się go w roli przeciwutleniacza.
PBA jest więc wszechobecny i… oskarżany o powodowanie raka, chorób serca, otyłości, zaburzeń układu hormonalnego, nadpobudliwości i uszkodzeń mózgu. Na razie znamy wyniki ponad 200 badań naukowych nad wpływem PBA na zdrowie.
W badaniach na zwierzętach uczeni odkryli między innymi, że substancja ta podwyższa ryzyko nowotworów i uszkadza płód. Jak na razie nie udało się jednoznacznie dowieść szkodliwego wpływu PBA na zdrowie ludzi. Dlatego wokół bisfenolu A toczy się wojna: Z jednej strony barykady stanęli zwolennicy zakazania sprzedaży produktów z zawartością PBA. Jeśli nie wszystkich, to przynajmniej tych przeznaczonych dla najmłodszych konsumentów. Z drugiej strony słychać głosy, które uspokajają rodziców obawiających się o zdrowie swoich pociech, zapewniające, iż jak na razie pełnych dowodów na szkodliwe oddziaływanie PBA na zdrowie ludzi nie ma.
Co się stało, że w ostatnim czasie burza wokół bisfenolu A narasta, a kolejne kraje wprowadzają zakaz sprzedaży produktów z jego zawartością?
Wojna o bisfenol A
Wciąż słyszymy o kolejnych wynikach badań rzucających nowe światło na kontrowersyjny bisfenol A. Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA) postanowił w 2007 r. ponownie poddać ocenie sporną substancję. Do jakiego wniosku doszli eksperci EFSA? Potwierdzili ocenę wystawioną bisfenolowi już wcześniej: W małym stężeniu PBA nie stwarza zagrożenia dla naszego zdrowia – uznali. Wyników badań na zwierzętach nie można wprost odnieść do ludzi, bo laboratoryjne myszy i szczury znacznie wolniej pozbywają się trucizny ze swojego organizmu – brzmiał wyrok EFSA. Co prawda śladowe ilości bisfenolu A uwalniają się z plastiku w dużych temperaturach – na przykład, kiedy podgrzewamy dziecięcą butelkę – ale jego ilości są tak małe, że nie stwarzają, według EFSA, zagrożenia.
Zobacz także: Domowe trucizny
Taką decyzją EFSA uspokoiła konsumentów tylko na chwilę. Nowa fala dyskusji nad bezpieczeństwem PBA wybuchła, kiedy jesienią zeszłego roku światło dzienne ujrzały wyniki najnowszych badań nad tą substancją. Tym razem mieliśmy do czynienia już nie z badaniami na zwierzętach, ale na ludziach. Okazało się, że w moczu ponad 90% z 1500 przebadanych osób, znajdował się bisfenol A. Co ciekawe, szczególnie wysokie stężenia bisfenolu wykryto w moczu osób z chorobami wątroby, diabetyków i cierpiących na choroby serca i układu krążenia. Czy to zatem BPA przyczynił się do tych schorzeń? Na to pytanie naukowcy nie potrafią jednoznacznie odpowiedzieć. Sceptycy zwracają uwagę na fakt, że po prostu pacjenci ci mogą wolniej pozbywać się PBA ze swoich organizmów.
Chemia w ślinie
Kolejne wyniki badań nad bisfenolem A, które poznajemy, wciąż zmieniają stan wiedzy nad efektami jego działania na nasz organizm. Dlatego niektóre kraje uznały, że lepiej dmuchać na zimne: Skoro nie mamy pewności, czy bisfenol szkodzi czy nie, to nie można ryzykować zdrowia konsumentów. W szczególności nie można ryzykować zdrowia najmłodszych z nich. – Uważam, że niepewność, jaka wiąże się z wpływem bisfenolu A na zdrowie, powinna być zinterpretowana na korzyść konsumentów. Dlatego zapobiegawczo wprowadzamy zakaz obecności bisfenolu A w produktach dla dzieci w wieku od 0 do 3 lat – ogłosił duński minister rolnictwa, żywności i rybołówstwa, Henrik Hoegh.
A że bisfenol A może przedostawać się z butelki ze smoczkiem do organizmu dziecka poprzez ślinę, potwierdziły wyniki badań niemieckiego Związku ds. Środowiska i Ochrony Przyrody (BUND). W ramach badania przygotowano roztwór, który swoją budową chemiczną odpowiadał ślinie dziecka. Do roztworu włożono butelki ze smoczkiem. Pięć spośród sześciu testowanych butelek (cztery z nich – ze smoczkiem lateksowym i jedna – z silikonowym) już po godzinie uwolniło do roztworu bisfenol A. Na koniec zmierzono stężenie bisfenolu w roztworze. Co się okazało? Zawartość PBA w roztworach wahała się od jednego do aż dziesięciu miligramów na litr.
Jedyna butelka, z której bisfenol A nie przedostał się do roztworu imitującego ślinę dziecka, była oznaczona napisem „BPA-free”. Bisfenol łatwo bowiem zastąpić w produkcji butelek innymi związkami chemicznymi. Niektórzy producenci to robią. Część z nich informuje o tym konsumentów.
W ramach wspomnianego badania uczeni postanowili sprawdzić jeszcze jedno: Otóż jak zachowują się butelki, które – zgodnie z zaleceniami producentów – przed użyciem są wygotowywane. Okazało się, że podczas wygotowywania uwalniają kilkukrotnie większe ilości bisfenolu A. Na tym jednak jeszcze nie koniec zagrożeń. Badanie pominęło bowiem wpływ na uwalanie się BPA paru czynników pojawiających się podczas codziennego użytkowania butelki. Chodzi o mechaniczne uszkodzenia butelki, również te, których przyczyną jest kontakt z zębami dziecka. Badanie nie brało pod uwagę także faktycznego, nieraz długiego, czasu karmienia czy w końcu zmieniających się z czasem właściwości plastiku, z którego wykonana jest butelka.
– Związki chemiczne zaburzające gospodarkę hormonalną organizmu, takie jak bisfenol A, są szczególnie niebezpieczne dla niemowląt i małych dzieci – tłumaczy Jurek Vengels, ekspert ds. polityki substancji chemicznych w BUND. Ich organizm nie ma jeszcze w pełni wykształconej zdolności do usuwania szkodliwych substancji. Tymczasem właśnie w pierwszym okresie życia w organizmie przebiegają procesy rozwoju, które bardzo łatwo zakłócić.
Co więc mają zrobić zaniepokojeni rodzice? Najlepiej karmić maluchy ze szklanych butelek albo stosować te oznaczone napisem „BPA-free”.
Zobacz także: Uwaga na ... niebezpieczne wózki