Rysowanki
Lekcję rozpoczynam od rysunku męskich genitaliów. Wyjaśniam uczniom, że zewnętrzne narządy składają się z dwóch zasadniczych części, których naukowe nazwy brzmią: penis (prącie) i moszna. Kiedy odkładam rysunki i przechodzę do anatomicznego omawiania tematu, uczniowie wciąż chichoczą, trącają się łokciami, chowają się pod ławki z zażenowania.
Ale teraz nie zwracam na to uwagi. Po prostu kontynuuję. „Penis także składa się z dwóch części: trzonu i żołędzi. Znajdźcie na swoich rysunkach trzon penisa i pokolorujcie go w czerwone i niebieskie paski.” Niektórzy nadal chichoczą, inni poważnie zabierają się do pracy, lecz wszyscy zaczynają kolorować.
Następnie proszę dzieci, by odnalazły małą dziurkę na końcu penisa i pomalowały ją również na czerwono. Jest to ujście cewki moczowej, którym mocz wydobywa się na zewnątrz. Kolorując tę część uczniowie już mniej chichoczą, ponieważ otwór ten jest tak mały, że wymaga większego skupienia. Potem zamalowujemy samą żołądź, przeważnie zalecam kolor niebieski, ale ty możesz wybrać dowolny, byle odróżniał się od pozostałych, a rysunek zachował przejrzystość.
Zobacz też: Stulejka - pokonać problem
Moszna
Moszna jest workiem skórno-mięśniowym zwisającym za penisem. Przedzielona jest na dwie jamy, z których każda zawiera jajowate gruczoły zwane jądrami. Nie widać ich na naszym rysunku, ale wspominam o nich już teraz, odgrywają bowiem zasadniczą rolę w rozmnażaniu się człowieka.
Wyjaśniam następnie, że kręcone włoski wokół genitaliów noszą nazwę włosów łonowych, i proszę uczniów, by je również pokolorowali.
Odbyt
Na koniec dochodzimy do odbytu. Jest to otwór, którym wydalamy stolec. Nie jest narządem płciowym, ale zwracam na niego uwagę, gdyż położony jest w ich pobliżu.
Prącie
Podczas gdy uczniowie zajęci są kolorowaniem, wypowiadam słowo „prącie” chyba ze sto razy, przez co dzieci oswajają się z tym określeniem, którego przeważnie nie wypowiada się głośno ani na lekcjach, ani w innych okolicznościach, co sprawia, że nie chichoczą i przestają się wygłupiać, kiedy je słyszą. Poza tym rysunki wyglądają całkiem zabawnie i ciągle ktoś wybucha śmiechem, co pozwala nam rozładować pewną nerwowość, jaką zwykle odczuwamy, gdy jest mowa o narządach płciowych.
Zobacz też: Krótkie wędzidełko - co robić?
Zalety kolorowanek
Jest to jeszcze jeden powód, dla którego skłaniam uczniów do kolorowania rysunków: sądzę, że dzięki temu utrwalają sobie w pamięci nazwy poszczególnych organów. Jeśli oglądasz tylko rysunek ze wskazaniem, że ta część nazywa się „moszna”, a tamta „penis” – wszystko się plącze i wypada z głowy. Jeśli jednak musisz poświęcić kilka minut na kolorowanie i skupić się nad tą czynnością, na pewno łatwiej ci będzie zapamiętać nazwy. To są niezwykle ważne części ciała człowieka i warto w tę pracę włożyć trochę wysiłku.
Fragment pochodzi z książki "Co się dzieje z moim ciałem?" Lindy i Arey Madaras.