Jak pomóc dzieciom z zaburzeniami mowy?

Obecna medycyna daje możliwość pełnego wyleczenia zaćmy. fot. Fotolia
Twoje dziecko odbiega od grupy rówieśników pod względem mowy i zasobu słownictwa? Sprawia mu trudność wyrażenie tego, co bardzo by chciał powiedzieć? Nie lekceważ tych objawów! Twoje dziecko może cierpieć na zaburzenia mowy, a tylko wczesne rozpoczęcie terapii może mu pomóc.
/ 16.07.2012 12:12
Obecna medycyna daje możliwość pełnego wyleczenia zaćmy. fot. Fotolia

Co to jest SLI?

SLI to specyficzne zaburzenie językowe (specific language impairment). Około 300 tys. dzieci w Polsce cierpi na tę przypadłość. Nie mają one kłopotów ze słuchem, są sprawne intelektualnie, ich aparat mowy i mózg rozwijają się prawidłowo. W czym więc tkwi problem? Dzieci te nie potrafią powiedzieć, wyrazić tego, o czym myślą.

Objawy SLI:

  • dwulatek posługuje się mniej niż 50 wyrazami,
  • dwulatek nie łączy wyrazów,
  • trzy-, czterolatek mówi tak, jak dwulatek, przy jednoczesnym rozumieniu innych i prawidłowym rozwoju intelektualnym,
  • dziecko się uwsteczniło, tzn. kiedyś mówiło i nagle przestało.

Kto zajmuje się leczeniem SLI?

W Wielkiej Brytanii, Holandii, Kanadzie czy USA powstają specjalistyczne przedszkola logopedyczne i organizowane są warsztaty dla rodziców.  W Polsce natomiast SLI stanowi poważny problem z uwagi na to, że nie ma specjalistów, którzy leczą tę przypadłość. Należy jednak przede wszystkim zgłosić się do psychologa, aby wykluczyć autyzm (szczególnie w przypadku uwstecznienia się dziecka). Później możemy pomóc dziecku jedynie na własną rękę.

O dzieciach z SLI często mylnie mówi się „late bloomers”, czyli późno rozkwitające. Dzieci takie późno zaczynają mówić, ale gdy już zaczną – nie mają z tym żadnych problemów. Jednak w tym wypadku nie można liczyć na szczęście, że nasze dziecko również okaże się być „late bloomer”. Należy zacząć działać, kiedy jeszcze możemy zaradzić temu problemowi.

Sprawdź: Zaburzenia rozwojowe można leczyć!

Jak postępować , gdy nasze dziecko ma SLI?

Przede wszystkim nie należy pozostawiać dziecka samemu sobie, izolować go od rówieśników oraz zmuszać do nauki. Zlekceważenie problemu może mieć negatywne skutki w przyszłości. Gdy dziecko dorośnie, oprócz kłopotów z komunikacją może mieć dysleksję i problemy z nauką. Dalej idące za tym skutki to brak wyższego wykształcenia, nieśmiałość w kontaktach z innymi oraz brak przyjaciół i znajomych.

Najlepiej zastosować się do metody Hanen – „it takes two to talk” (potrzeba dwojga do mówienia). Metoda ta opiera się na współpracy rodziców z dzieckiem. Polega na naturalnej nauce komunikowana poprzez codzienne rozmowy. Program Hanen pomaga rodzicom zrozumieć potrzeby dziecka oraz rozwijać jego zdolności językowe.

To nie my powinniśmy dyktować tempo rozwoju językowego dziecka. Zamiast zachęcać dziecko do nauki czy przeglądania książeczek, co może wywołać u niego niepotrzebny stres i napięcie, wyjdźmy mu naprzeciw. Musimy zrozumieć, że nasze dziecko rozwija się wolniej, dlatego trzeba się przystosować. Przede wszystkim używajmy prostego języka, aby nasza pociecha mogła łatwo i szybko przyswoić kierowaną do niego informację. Zadbajmy też o to, aby jak najwięcej czasu spędzała wśród rówieśników z prawidłowym rozwojem mowy. Będą oni wtedy wzorcem dla dziecka, które będzie próbowało naśladować kolegów.

Źródło: „Gazeta Wyborcza”, 16.07.2012/ej

Zobacz także: Etapy rozwoju dziecka – tabela

Redakcja poleca

REKLAMA