Wyspiarskie królestwo
Wyspy Karaibskie, a właściwie Antyle, rozciągają się od Meksyku po Wenezuelę, oddzielają Ocean Atlantycki od Zatoki Meksykańskiej i Morza Karaibskiego. Dzielą się na Antyle Wielkie i Małe. Do tych pierwszych należy Kuba, Haiti, Portoryko i Jamajka, do drugich między innymi wyspy Trynidad, Tobago, Barbados i Grenada. W sumie wszystkie wyspy obejmują ponad dwieście tysięcy kilometrów kwadratowych i należą w sumie do 13 państw. Trudno mówić o jednorodnej kulturze czy kuchni, siłą rzeczy jest to raczej pewna wspólnota różnych wpływów.
Zobacz także: Jak jedzą Chilijczycy?
Po hiszpańsku
Kuchnia karaibska wymyka się prostym opisom, nie jest to bowiem kuchnia jednego narodu i jednej historii. Nie dość, że obejmuje rozległy i zróżnicowany narodowościowo obszar, to inaczej też układały się losy poszczególnych wysp w przeszłości. W wieku szesnastym pojawili się tu hiszpańscy podróżnicy i osiedlili się na Kubie oraz Portoryko. Do dziś obie te wyspy mają w sobie wiele hiszpańskiego temperamentu. Kuchnia kubańska jest dość skromna, ale tradycyjnie bardzo smaczna. Dużo tu ryżu, batatów, fasoli oraz wszelkich ryb i owoców morza. Amerykańskie dziś Portoryko zgubiło trochę swej tradycji na rzecz hamburgerów, ale nadal można tu zjeść coś ognistego.
Zobacz także: Czym hiszpańska kuchnia stoi?
Po francusku i nie tylko
Nie tylko Hiszpanie dopłynęli do wybrzeży wysp rozrzucanych na wodach Morza Karaibskiego. Swoje kolonialne wyprawy podejmowali Francuzi, Brytyjczycy i Holendrzy. Wszyscy zostawili po sobie ślady w miejscowych kuchniach, a te mieszając się ze sobą, prowadziły do tworzenia nowych kulinarnych ścieżek. Na Martynice i Gwadelupie króluje dziś kuchnia kreolska, inspirowana francuską historią. A Jamajka wciąż pamięta o afrykańskich korzeniach wielu mieszkańców. Mieszkańców wszystkich wysp łączy zamiłowanie do ryb i owoców morza, obfite stosowanie przypraw, łączenie smaków pozornie nie do połączenia i owoce zapraszane nie tylko do deserów. Jada się tu smacznie i zdrowo, a do tego bardzo radośnie i kolorowo.