Dlaczego współczesny pracownik ma zbyt wiele obowiązków?

Czy Twój partner ogląda w Internecie strony pornograficzne?
Coraz bardziej rozmyte zakresy realizowanych przez nas projektów i generalnie naszych stanowisk pracy same w sobie byłyby wystarczającym wyzwaniem dla każdego. Ale dziś musimy dorzucić do tego stale rozbudowywaną definicję naszej pracy.
/ 27.01.2011 13:37
Czy Twój partner ogląda w Internecie strony pornograficzne?

Często pytam moich seminarzystów: „Kto z Was zajmuje się tylko tym, do czego został zatrudniony?”. Bardzo rzadko widzę podniesione ręce. Jakkolwiek nieokreślona i nieograniczona byłaby Twoja praca, to jeśli miałbyś szanse wystarczająco długo zajmować się precyzyjnie określonym zadaniem, prawdopodobnie zorientowałbyś się, co musisz robić (jak intensywnie, na jakim poziomie), aby nie stracić psychicznej równowagi.

Zobacz też: Jak pokonać stres w pracy?

Dwa powody takiego stanu rzeczy

Niestety, niewielu może doświadczyć takiego luksusu, a dzieje się tak z dwóch powodów:

  1. Organizacje, w których pracujemy, wydają się funkcjonować w trybie ciągłych przekształceń, z permanentnie zmieniającymi się celami do osiągnięcia, produktami, partnerami, klientami, rynkami, technologiami czy właścicielami. Wszystko to nieuchronnie wstrząsa strukturami firm, ich formami, funkcjami i obowiązkami.
  2. Przeciętny pracownik jest dziś, bardziej niż kiedykolwiek, kimś w rodzaju niezależnego agenta, który zmienia ścieżki kariery równie często, jak kiedyś jego rodzice zmieniali stanowiska pracy. Nawet czterdziesto- i pięćdziesięciolatkowie trzymają się standardów ciągłego rozwoju. Cele, jakie sobie stawiają, są dziś bardziej zbieżne z głównym nurtem gospodarki i kryją się pod ogólnym hasłem „profesjonalizm, zarządzanie i rozwój umiejętności kierowniczych” — co oznacza, ni mniej ni więcej, że niezbyt długo będą zajmować się bieżąco wykonywanymi obowiązkami.

Zobacz też: Co warto jeść, kiedy dopada Cię stres?

Zaangażowanie

W odniesieniu do tego, czym jest nasza praca i jak duży wkład należy wnieść, aby wykonywać ją dobrze, na dłuższą metę coraz mniej rzeczy wydaje się być klarownymi. Dopuszczamy do siebie ogromny strumień informacji i komunikacji ze świata zewnętrznego i jednocześnie generujemy równie wielkie ilości pomysłów i uzgodnień z samym sobą i innymi uczestnikami świata wewnętrznego. Nie zostaliśmy jednak wystarczająco dobrze „wyposażeni”, aby podołać tak ogromnej skali wewnętrznego i zewnętrznego zaangażowania.

Fragment pochodzi z książki „Getting things done, czyli sztuka bezstresowej efektywności” autorstwa Davida Allena (Wydawnictwo Helion, 2008). Publikacja za zgodą wydawcy.

Redakcja poleca

REKLAMA