Sam Dogen przeszedł na emeryturę w wieku 34 lat.
Spis treści:
Praca non stop
Sam Dogen przyznał, że od dawna chciał być bogaty. Po ukończeniu College of William and Mary w Virginii, gdzie studiował ekonomię, dostał pracę jako analityk finansowy w Goldman Sachs na Wall Street.
Przyznał, że zarabiał 40 tys. rocznie w formie przelewów co dwa tygodnie. Połowę inwestował w S&P500, losowe akcje spółek technologicznych, a 5 proc. przychodów wpłacał na konto oszczędnościowe.
Jednocześnie mężczyzna żył skromnie, przykładowo jego miesięczny czynsz za mieszkanie w wysokości 700 dolarów. Bardzo dużo pracował – ponad 60 godzin tygodniowo, tydzień w tydzień.
Emerytura w wieku 34 lat
Mężczyzna inwestował na rynku nieruchomości, w wieku 27 lat awansował na wiceprezesa w Credit Suisse, co również mocno wpłynęło na jego dochody.
W październiku 2011 roku podczas globalnego kryzysu finansowego, menedżer HR uprzedził Sama, że nadchodzą zwolnienia. Sam Dogen zdecydował wtedy, że przejdzie na emeryturę - jego majątek wynosił wtedy 2,5 mln dolarów, a wciąż zarabiał 80 tys. dol. pasywnego dochodu z najmu, dywidend i akcji rocznie.
Teraz, w wieku 46 lat, planuje wrócić na rynek pracy. Przyznał, że sporą część dochodu pasywnego pochłaniają wydatki na dzieci – kiedy już był emerytem, doczekał się dwóch pociech.
12-letnia milionerka na emeryturze
Okazuje się, że Sam Dogen nie jest najmłodszym emerytem na świecie. Pixie Curtis to 12-latka, która zarobiła sporo pieniędzy jako influencerka w social mediach w firmie swojej mamy – Pixie była dyrektorem tego przedsięwzięcia.
W wieku 11 lat dziewczynka uznała jednak, że chce się skupić na nauce i mieć czas na spotkania z przyjaciółkami, niekoniecznie takie, które dokumentuje na Instagramie.
Czytaj także:
Jak mieć pieniądze do końca życia? Ekspert zdradza 4 sprawdzone sposoby, wcale nie chodzi o oszczędzanie
„Wszyscy myślą, że jesteśmy bogaci, a tak naprawdę nie mamy kasy. Usta mnie bolą od fałszywego uśmiechu”
„Pracowałam w luksusowym hotelu za granicą. Bogaci goście chętnie dawali napiwki, ale walczyli o każdego kotleta”