Jak pokazują statystyki Biura Informacji Kredytowej kobiety stanowią 51 proc. kredytobiorców. I choć ich odsetek wśród nierzetelnie spłacających dłużników jest mniejszy niż panów, to stale rośnie. Obecnie sięga blisko 900 tysięcy.
Skontaktuj się z bankiem
Jeśli nie dajesz sobie rady ze spłata rat, nie udawaj, że nie ma problemu. Idź do z banku i spróbuj się z nim porozumieć. Oblicz, ile, możesz płacić miesięcznie i zapytaj, co na to bank. Możesz np. poprosić o wakacje kredytowe – wtedy przez pewien okres (od jednego miesiąca do pół roku) nie będziesz spłacać kredytu, albo tylko jego część kapitałową. Przesunięta w czasie rata zostanie doliczona do kapitału i zwiększy tym samym przyszłe comiesięczne zobowiązanie. Możliwe jest także obniżenie rat przez wydłużenie okresu spłaty kredytu. Licz się jednak z tym, że wówczas całkowity koszt kredytu wzrośnie, bo za dodatkowe lata będziesz musiała zapłacić odsetki.Uwaga! Jeśli masz kilka kredytów, dobrym rozwiązaniem jest kredyt konsolidacyjny. Jest on niżej oprocentowany i można go spłacać przez wiele lat.
Dogadaj się z windykatorem
Jeśli "schowałaś głowę w piasek" i nie poszłaś do banku, licz się z tym, że za niedługi czas znajdziesz w skrzynce list od firmy windykacyjnej. Wtedy też nie stoisz na straconej pozycji. Skontaktuj się z firmą windykacyjną. Zadzwoń (numer znajdziesz w liście), albo umów się na wizytę i opowiedz o swoich problemach. Jeśli będziesz unikać windykatora, nie odpowiadać na ponaglenia, ten skieruje sprawę do sądu. Wtedy kwota do spłaty może się zwiększyć, bo firma windykacyjna ma prawo dopisać do niej własne koszty (korespondencji, telefonów, dojazdów). Do tego dochodzą odsetki. Stąd prosty wniosek – zawsze lepiej negocjować, niż uciekać przed długiem.
Alicja Hass
autorka jest redaktorem Przyjaciółki i Pani Domu
autorka jest redaktorem Przyjaciółki i Pani Domu