Bill Gates o byciu biednym i bogatym

kobieta z pieniędzmi fot. Fotolia
Tobie też polonistki w szkole wmawiały, że każdy jest kowalem własnego losu, a jako przykład podawały postaci z lektur. Ale życie to nie książka i często bywa niesprawiedliwe. Nie ważne, jak bardzo się starasz!
kobieta z pieniędzmi fot. Fotolia
Bill Gates to amerykański informatyk i założyciel Microsoftu. Już 17 razy figuruje na liście najbogatszych ludzi świata. W 2016 roku był oczywiście na pierwszym miejscu. Ludzie go szanują i próbują posiąść sekret jego wielkiego sukcesu. Bill Gates powiedział kiedyś, że jeśli ktoś rodzi się biedny, to nie jego wina. Jeśli jednak umiera biedny, to już jego błąd.

Raz się żyje! Zobacz czego na temat oszczędzania powinni nauczyć się Polacy od nastolatków

Zdanie wywołało szereg kontrowersji. Bo jak niby na ten temat ma się wypowiadać ktoś, kto w życiu biedy nie zaznał. Tu należy przypomnieć, że Bill jest synem znanego prawnika, a jego matka pracowała w zarządzie Uniwersytetu Waszyngtońskiego. Ale z drugiej strony, kto jak nie najbogatszy człowiek powinien udzielać takich rad.

 

Wszystko w twoich rękach

Tobie też rodzice powtarzali, że jak sobie pościelisz, tak się wyśpisz? Potem w szkole polonistki wmawiały nam, że każdy jest kowalem własnego losu, a jako przykład podawały postaci z lektur. Ale życie to nie książka i często bywa niesprawiedliwe.

Mam 57 lat. Skończone studia. Mąż też. Pracujemy oboje: mąż ma etat w banku. Ja na zleceniu w żłobku jako niania. Wcześniej pracowałam dorywczo, więc gdy rodziły się dzieci (3), to nasz stan finansów gwałtownie spadał. Zawsze żyliśmy oszczędnie. Samochody (mieliśmy raptem 3) sprowadzane z Niemiec, nie jakieś nówki sztuki. Standardowe mieszkanie w bloku. Bez szału jak to mówią moi synowie. Dzieci poszły na studia, zawsze miały to, co chciały, ale w granicach rozsądku. Dziś mieszkamy z mężem sami, bo dzieci się wyprowadziły. Czy wzięłam los w swoje ręce? Taak. Zawsze przecież się starałam z całych sił. Nie korzystałam z zasiłków, pracowałam, nie wydawałam na Bóg wie co. Ale finisz wcale nie jest taki optymistyczny. Mam 57 lat, więc na zawrotną karierę chyba już za późno. Miliarderem też raczej nie zostanę. Z mężem żyjemy skromnie. Z miesiąca na miesiąc. Oszczędności raczej nie mamy za dużo. Raptem jakiś 5 tys. na koncie. Tak na czarną godzinę, w razie, gdyby nam lub dzieciom się coś przytrafiło. Nie mogę powiedzieć, że mi się w życiu nie udało, bo mam rodzinę, a to największy skarb. Ale z drugiej strony czuję pewną złość. Pracowałam przecież przez większą część swojego życia. I co z tego mam? Za 3 lata emerytura minimalna. Jak niby utrzymać się za tysiąc złotych?
- N., 57 lat

Pesymizm odczuwają jednak nie tylko osoby starsze, u kresu kariery, czy przed emeryturą. Brak perspektyw i choroba XXI wieku, jaką jest otaczająca nijakość, widzą też ludzie młodzi, studenci i absolwenci. 

Znam dobrze powiedzenie Billa Gatesa. W moim pokoleniu to właśnie on jest synonimem bogactwa i realizacji. Mam 23 lata, więc świat leży mi u stóp. Mogę zrobić ze swoim życiem wszystko. Ale jeśli ktoś mi powie, że ciężka praca i umiejętność oszczędzania to klucz do sukcesu, to nie będę mogła się z nim zgodzić. Nie w tym kraju. Tu zarabia się przecież grosze. Na umowę o pracę nie masz co liczyć, a więc i o emeryturze możesz zapomnieć. Jeśli już trafi ci się jakaś praca, to albo zarabiasz mało, albo harujesz jak wół, a przyjemności z tego nie ma żadnej. O oszczędzani też nią ma co marzyć, bo rachunki i wydatki na jedzenie pochłaniają większość i tak marnej pensji.
- Patrycja, 23 lata

Ta kobieta nie kupowała nic przez cały rok. Kwota, którą zaoszczędziła przyprawia o zawrót głowy

Od pucybuta do...?

Amerykański sen o wolności i bogactwie najwyraźniej w Polsce nie ma racji bytu. Narzekanie na brak pracy, niskie płace, słabe zaplecze socjalne, ogromne koszty życia, brak możliwości oszczędzania nie dają spać wielu Polakom. Ale z drugiej strony...
 
Na Polki.pl opublikowałyśmy ostatnio list naszej czytelniczki – Pani Doroty. Podsumowując jednym zdaniem to co napisała nam Pani Dorota, można powiedzieć, że bycie żoną i matką w Polsce to nieustająca walka o przetrwanie – od pierwszego do pierwszego. Pod listem pojawiło się wiele komentarzy i słów współczucia. Znaleźć też można opinie osób, które "nie stękają", biorą sprawy w swoje ręce, uczą się, zdobywaj doświadczenie i czyżby realizują postulat Billa Gatesa? Poznaj jeden z takich komentarzy.

A ja ciężko pracowałam, uczyłam się, zdobywałam kontakty i zapracowałam sobie na to, że zarabiam i wydaję na co chcę. Ciuchy ile chcę, kosmetyczka - proszę bardzo, taksówki nie ma sprawy, wakacje - gdzie chcę. Nie mówcie, że to nierealne. Mam mnóstwo znajomych czy współpracowników, którzy żyja na normalnym poziomie i nie stękają. Jak za duzo wydam to mam mozliwośc dorobienia, wezmę dodatkowy projekt do domu i parę tysięcy wpadnie, po prostu wtedy kiedy trzeba uczyłam się i zdobyłam dobry zawód, a potem praca, praca i doświadczenie i teraz po trzydziestce nie jest źle. Nie mogę słuchać wiecznych narzekań. W obecnych czasach życie daje takie mozliwości, że chyba ciężko jest nie zarobic sensownych pieniędzy.
- Zuzia (pisownia oryginalna)