„Żyłam jak w bajce, aż przeczytałam jedną wiadomość w telefonie męża. Nie mogę mu wybaczyć tego, jak mnie upokorzył”

Zmartwiona kobieta żona fot. iStock by Getty Images, Brothers91
„Serce podeszło mi do gardła. Prawie upuściłam dzbanek z kawą. Ale nie mogłam pozwolić sobie na żadną reakcję. Nie teraz. Po prostu wzięłam głęboki oddech, odstawiłam dzbanek na stół i udawałam, że nic się nie stało. Czekałam na odpowiednią chwilę”.
/ 08.01.2025 14:30
Zmartwiona kobieta żona fot. iStock by Getty Images, Brothers91

Czasem wydaje mi się, że życie to starannie wyreżyserowana sztuka, w której odgrywamy swoje role, nieważne, czy chcemy, czy nie. Filip zawsze był w tym świetny – idealny mąż, ciepły gospodarz, dowcipny brat. Kiedy przy stole w jadalni roześmiał się głośno, opowiadając kolejny żart, jego siostra Paulina niemal zakrztusiła się winem, a jej mąż parsknął śmiechem tak donośnie, że aż kieliszki na stole zadźwięczały.

Siedziałam obok męża, udając, że wszystko jest w porządku. Że nie widzę tego dystansu, który wkradł się między nas w ostatnich tygodniach. Goście, zadowoleni i rozgadani, zdawali się tego nie dostrzegać. Jednak ja czułam każdą rysę na naszym życiu, jakby ktoś ostrym nożem drapał po powierzchni naszego związku.

Obiad był pięknie zaaranżowany. Kiedy Paulina pochwaliła deser – krem waniliowy, który przygotowałam na ich wizytę – Filip objął mnie ramieniem i powiedział:

Moja żona to kulinarna bogini! – Uśmiechnął się do mnie tak, jakby chciał mnie przekonać, że wszystko między nami jest takie samo jak dawniej. Tylko że ja wiedziałam, że nie jest.

Ta jedna wiadomość zniszczyła wszystko

Kilka minut później, kiedy nalewałam gościom kawę, zobaczyłam jego telefon na rogu stołu. Filip był zajęty rozmową ze szwagrem i nawet nie zauważył, że ekran rozświetlił się, a na nim pojawił się SMS. Wystarczyło jedno spojrzenie. Jedno krótkie zdanie, które zburzyło moją równowagę.

„Myślę o naszych wspólnych chwilach – Agnieszka”.

Serce podeszło mi do gardła. Prawie upuściłam trzymany dzbanek z kawą. Ale nie mogłam pozwolić sobie na żadną reakcję. Nie wtedy, kiedy Paulina zaczęła narzekać na męża, że zjadł jej ostatni kawałek ciasta. Nie wtedy, gdy Filip roześmiał się beztrosko. Po prostu wzięłam głęboki oddech, odstawiłam dzbanek na stół i udawałam, że nic się nie stało.

Tylko że burza, która właśnie rozpętała się we mnie, nie dawała o sobie zapomnieć.

Obiad toczył się dalej, a ja czułam, jak buzujące we mnie emocje powoli zaczynają przejmować kontrolę. Mój mąż był jak zwykle czarujący – komentował żarty swojego szwagra, raz po raz rzucał dowcipem, który wywoływał salwy śmiechu. Patrzyłam na niego z boku i zastanawiałam się, ile w tym prawdy. A może po prostu zbyt dobrze opanował grę pozorów?

W myślach przewijałam to jedno zdanie z ekranu telefonu, które wypaliło mi się w pamięci niczym znak. Jaki czas spędzili razem? Co to za Agnieszka? Kim ona właściwie jest?

Nie mogłam jednak teraz nic powiedzieć. Siedziałam na krawędzi swojego miejsca przy stole, sztucznie uśmiechając się w odpowiednich momentach. Filiżanka z kawą drżała mi w dłoni, ale udawałam, że to przez to, że jest gorąca.

– Natalia, podałabyś może więcej deseru? – spytała Paulina, wskazując pustą salaterkę. Filip natychmiast wstał i rzucił: – Ja podam! Natalia niech odpoczywa – po czym puścił mi oczko.

Patrzyłam na niego z lekkim niedowierzaniem. Jak mógł być taki beztroski? Przecież to niemożliwe, żeby nie wiedział, co przed chwilą zobaczyłam. A może wiedział i... liczył na to, że to zignoruję?

Wszystko w porządku? – zapytała Paulina, patrząc na mnie badawczo.

– Tak, oczywiście – rzuciłam z wymuszonym uśmiechem. – Chyba po prostu bierze mnie jakieś choróbsko.

Po kilku godzinach goście zaczęli się zbierać. Filip, jak zawsze, stanął w drzwiach, odprowadzając ich z serdecznymi uśmiechami i żartami. Gdy Paulina mnie przytulała na pożegnanie, poczułam jej ciepło, ale to tylko podkreśliło, jak zimno było mi w środku.

– Filip, pamiętaj o naszej rozmowie! – rzucił jej mąż żartobliwie, na co mąż odpowiedział: – Jasne, szwagier, jak zawsze!

Drzwi zamknęły się z cichym trzaskiem, a cisza, która zapanowała w domu, była niemal namacalna. Stałam w holu, patrząc na męża. On, jak gdyby nigdy nic, zaczął zbierać naczynia ze stołu.

– Napijesz się jeszcze wina? – zapytał z uśmiechem. – Chyba mamy otwartą butelkę, prawda?

Nie odpowiedziałam. Wpatrywałam się w niego, próbując zrozumieć, co właściwie dzieje się w jego głowie. Czy jest świadomy tego, co się działo? A może myśli, że uda mu się to ukryć?

– Natalia? – Spojrzał na mnie, teraz z lekkim zaniepokojeniem. – Wszystko w porządku?

Miałam ochotę wybuchnąć, zapytać go o Agnieszkę i „ich wspólne chwile”. Ale jeszcze nie teraz. Nie w tej chwili. Wzięłam głęboki oddech i odpowiedziałam:

– Tak, po prostu jestem zmęczona.

Filip wzruszył ramionami i wrócił do sprzątania. A ja stałam tam jeszcze przez chwilę, czując, jak napięcie we mnie narasta. Wiedziałam, że tej nocy się nie wyśpię. I że gdy zostaniemy sami, będę musiała zadać mu pytanie, które paliło mnie od środka.

Kim jest Agnieszka?

Kiedy sprzątnęliśmy ostatnie naczynia, mąż rozciągnął się leniwie na kanapie, wyglądając, jakby był zadowolony z całego wieczoru. Ja w tym czasie stałam przy zlewie, wpatrując się w krople wody spływające po łyżce. Potem czułam, jak moje dłonie zaciskają się na brzegu blatu.

Wiedziałam, że muszę to zrobić. Czekałam na odpowiedni moment, ale on nigdy nie przychodzi. Taka chwila nigdy nie jest odpowiednia.

W końcu odwróciłam się i usiadłam naprzeciwko niego. Byłam spokojna, aż dziwnie spokojna, jakby mój umysł odłączył się od buzujących emocji.

– Filip, musimy pogadać – zaczęłam, starając się utrzymać równy ton głosu.

Uniósł wzrok znad telefonu, który wciąż trzymał w dłoni, i uśmiechnął się lekko, jakby rozmowa była czymś błahym.

– Jasne, o czym? – zapytał, odstawiając telefon na stolik.

Pochyliłam się lekko w jego stronę. Patrzyłam mu prosto w oczy, chcąc uchwycić choćby najmniejszy ślad nerwowości, ale jego spojrzenie było czyste, niemal niewinne. I to mnie rozwścieczyło.

Kim jest Agnieszka? – rzuciłam, nie odrywając od niego wzroku.

Uśmiech z jego twarzy zniknął w ułamku sekundy. Zamarł, jakby próbował zrozumieć, co właśnie usłyszał. Cisza, która zapadła, była wręcz bolesna.

– Co? – próbował się zaśmiać, ale wyszło to sztucznie. – Nie wiem, o kim mówisz.

Nie udawaj – przerwałam mu ostro. – Widziałam wiadomość. Widziałam ten SMS. „Myślę o naszych wspólnych chwilach – czy to ci coś mówi?

Próbował coś powiedzieć, ale jego usta zamknęły się równie szybko, jak się otworzyły. Jego twarz spochmurniała, a wzrok uciekł gdzieś w bok. I to wystarczyło, żeby coś we mnie pękło.

– Filip, do cholery, kto to jest?! – głos mi zadrżał, choć próbowałam tego nie pokazywać.

– Natalia… – zaczął, a ja usłyszałam w jego głosie nutę tłumionego zdenerwowania. – Nie dramatyzuj. To nic takiego. To tylko koleżanka.

Byłam na niego wściekła

Poczułam, jak serce wali mi jak młotem. Próbował mnie uspokoić, a tymczasem tylko bardziej mnie nakręcał.

– Nic takiego? – powtórzyłam przez zaciśnięte zęby. – Koleżanki nie piszą takich rzeczy. Co to za „wspólne chwile”?

– Natka, naprawdę, to tylko znajoma z pracy – rzucił, jakby to wyjaśniało wszystko. – To głupi żart i nic nie znaczy...

Pokaż mi telefon – przerwałam mu, wyciągając rękę.

– Natalia, proszę, przestań – powiedział, chowając telefon w kieszeni. – Nie ma o czym gadać.

– Nie ma? – wybuchnęłam, podnosząc się z kanapy. – Chowasz telefon, unikasz odpowiedzi, a ja mam przestać? Przestań mnie traktować jak idiotkę!

Spojrzał na mnie z czymś, co mogłoby uchodzić za poczucie winy, ale równie dobrze mógł to być tylko sprytny chwyt. Wiedziałam, że walczy o wymyślenie czegokolwiek, co mogłoby mnie uspokoić. Ale nie zamierzałam odpuścić.

– Pokaż mi telefon, Filip. Teraz.

Chwila ciszy wydawała się trwać wieczność. W końcu westchnął ciężko i sięgnął do kieszeni. Otworzył telefon, szybko przesunął palcem po ekranie, zanim mi go podał.

– Proszę. Zobacz sama. Nic tam nie ma.

Wzięłam telefon. SMS, który widziałam wcześniej, zniknął. Poczułam, jak zimny pot spływa mi po karku.

Usunąłeś ją – powiedziałam cicho, bardziej do siebie niż do niego. – Po prostu ją usunąłeś.

– Bo nie chciałem, żebyś się niepotrzebnie nakręcała – próbował tłumaczyć. – Wiedziałem, że tak to odbierzesz. A to nic...

Nie wytrzymałam. Rzuciłam telefon na sofę, a on odbił się i spadł na podłogę. Spojrzałam na Filipa, czując, jak gniew rośnie we mnie jak fala.

– Nie kłam. Kim jest Agnieszka? I co znaczyły te „wspólne chwile”?

Milczał. A ja patrzyłam, jak moje życie, które tak starannie budowaliśmy, zaczyna się kruszyć w oczach.

Nagle był dla mnie jak obcy

Mąż wciąż siedział nieruchomo, a jego spojrzenie w końcu uciekło gdzieś w bok. Wiedziałam, że zaraz to powie. Czułam to w kościach.

– Dobra, Natalia... Powiem ci – jego głos był cichy, jakby mówił do samego siebie. – To był... jeden raz. Ale nic dla mnie nie znaczyło.

Poczułam, jak świat wali mi się na głowę. Patrzyłam na niego, próbując pojąć sens tych słów.

– Jeden raz? – powtórzyłam pusto. – I myślisz, że to sprawia, że jest lepiej? Kto to jest?! Kim jest Agnieszka?

Filip spuścił głowę, zaciskając dłonie na swoich kolanach. Mówił szybko, jakby chciał wyrzucić to z siebie i mieć za sobą.

– To naprawdę koleżanka z pracy. Spotkaliśmy się kilka razy... po godzinach. Nie wiem, co mnie podkusiło. To był błąd. Przysięgam, że to koniec – spojrzał na mnie jak smutny szczeniak.

Czułam, jak łzy napływają mi do oczu, ale nie mogłam przestać.

– Koniec? A ja co dla ciebie znaczyłam wtedy? Jak mogłeś, Filip? – głos mi się załamał.

Próbował mnie złapać za rękę, ale cofnęłam się, jakbym bała się jego dotyku.

Natalia, błagam... To nic nie znaczyło. Kocham cię.

Patrzyłam na niego, czując, jak w środku coś we mnie pęka. Nie mogłam już dłużej tego słuchać. Wybuchnęłam płaczem i wybiegłam z pokoju, zostawiając go samego. Nie mogłam uwierzyć, że przez jedną wiadomość posypało się całe moje życie. Nie mogłam wybaczyć zdrady. Wszystko jedno, czy to był jeden raz. Zresztą, skąd mogłam wiedzieć, że mnie nie okłamuje? W końcu od razu usunął tę wiadomość. A może były też inne? Wiedziałam tylko jedno – to był koniec mojego małżeństwa.

Natalia, 30 lat

Czytaj także:
„Żona od stycznia chodzi na siłownię. Naiwnie wierzyłem, że wracała spocona tylko z tego powodu”
„Szwagierka poznała moją tajemnicę. Teraz cała rodzina trąbi, co zrobiłam, ale mąż mnie broni”
„Żona skutecznie wytresowała mnie na mięczaka. Gdy domowy obiadek zamieniła na przekąskę z biura, przejrzałem na oczy”

Redakcja poleca

REKLAMA