Moje życie nie zawsze przypominało bajkę. Wychowałam się w kiepskiej dzielnicy, a moi rodzice ledwie wiązali koniec z końcem. By cokolwiek osiągnąć, musiałam walczyć o to ze wszystkich sił, a gdy chciałam się dostać na studia, mogłam liczyć wyłącznie na swoją wiedzę i rozwinięte zdolności. Kiedy koleżanki biegały na dyskoteki i do barów, ja się uczyłam i dbałam o to, by mieć stały dostęp do pieniędzy. Inaczej nie opłaciłabym akademika, nie miałabym na życie i nie zdołałabym przetrwać w dużym mieście.
To on mnie poderwał
Nataniela poznałam, gdy pracowałam na jedną czwartą etatu w prywatnej klinice stomatologicznej jako recepcjonistka. Przystojny, dobrze zbudowany i ubrany mężczyzna, którego zobaczyłam, nie był z mojej ligi. Uśmiechnęłam się jednak pod nosem, gdy powiedział kilka miłych słów, komplementując moje kolczyki i fryzurę. Zdziwiłam się jednak, gdy po pracy zastałam go czekającego w samochodzie pod kliniką.
– Nie chciałbym, żeby wzięła mnie pani za jakiegoś stalkera – zaczął pośpiesznie – ale… po prostu nie mogę przestać o pani myśleć. Może mógłbym zaproponować obiad?
Byłam tak zaskoczona, że niewiele myśląc, pokiwałam głową. Potem, po drodze do lokalu, wyrzucałam sobie, że tak łatwo się zgodziłam. Przecież nawet nie znałam tego faceta. Nie wiedziałam, jak ma na imię! W miarę jednak, jak rozmawialiśmy, mój stres opadał, a mój adorator – Nataniel, facet, który miał niebawem zarządzać jedną z dużych agencji kreatywnych, wydawał mi się coraz bliższy.
Czułam się jak księżniczka
Szybko oczarował mnie do tego stopnia, że zostałam jego dziewczyną. Kiedy byłam z nim sam na sam, nie miało znaczenia, że prowadzał mnie do ekskluzywnych lokali i innych miejsc, w których normalnie nie miałbym szans nigdy się pojawić. Dziwnie natomiast czułam się w towarzystwie jego rodziny – w wielkiej willi jego rodziców czy uroczym niskim domku jego siostry, Amelii.
Jego bliscy byli dla mnie bardzo mili, ale… czasem zadawali niewygodne pytania.
– Naprawdę mieściłaś wszystkie swoje rzeczy w jednej szafie? – nie mogła się nadziwić Amelia, gdy oniemiałam na widok jej przestronnej garderoby.
– Właściwie to na jednej półce – sprostowałam. – Musiałam podzielić się miejscem z rodzicami…
– Niesamowite! – Amelia kręciła głową w głębokim, a zarazem niekłamanym zdumieniu.
Z kolei matka Nataniela była bardzo zaskoczona, jak niewiele potraw miałam okazję w życiu kosztować.
– Ale jak to? Żadnych owoców morza? – Niemal załamywała ręce. – Musisz to szybko nadrobić, kochanie!
W świecie Nataniela czułam się jak w jakiejś magicznej krainie szczęśliwości, która wessała mnie do środka, a ja wcale nie chciałam, by kiedykolwiek mnie wypuszczała. Kiedy więc mi się oświadczył, byłam prawie pewna, że to sen. Marzenie, które przecież nie mogło się ziścić. Z czasem zaczęłam się do tego przyzwyczajać. A Nataniela, który w jeden szary dzień odmienił całe moje życie, kochałam bez pamięci. Nie wiedziałam, czym sobie zasłużyłam, żeby oddał swoje wielkie, szlachetne serce właśnie mnie, ale zamierzałam zrobić wszystko, by nigdy we mnie nie zwątpił.
To miał być wielki bal
To było cztery lata po naszym ślubie. Przywykłam do nowego życia i powoli zapominałam, ile musiałam znosić przed poznaniem męża. Choć Nataniel upierał się, że nie muszę pracować, znalazłam sobie przyjemną posadkę w lokalnym wydawnictwie i regularnie wspomagałam finansowo rodziców, którzy nie mogli się nadziwić, że tak mi się w życiu poświęciło.
W tym roku teściowie wyprawiali huczne przyjęcie sylwestrowe, które miało umożliwić też świętowanie czterdziestolecia rodzinnej firmy. Wynajęto ogromną salę, był bogaty poczęstunek, doskonałe trunki, a na miejsce ściągnęło naprawdę wielu gości. Ja sama nie dostrzegałam w tej imprezie niczego, co odróżniałoby ją od wszystkich poprzednich przyjęć sylwestrowych, w jakich miałam okazję uczestniczyć.
Szwagierka była tajemnicza
W którymś momencie jednak podeszła do mnie Amelia. Miała dość zagadkową minę i trochę nieobecne spojrzenie, ale zrzuciłam to na karb alkoholowego zamroczenia.
– Spotkałaś dzisiaj kogoś, Mileno? – spytała, przyglądając mi się z ukosa. – Jakieś znajome twarze?
Potrząsnęłam głową.
– Nie, nikt nie rzucił mi się w oczy – przyznałam. – A… powinnam kogoś kojarzyć?
Popatrzyła na mnie jakoś dziwnie, a potem się roześmiała – jak na mój gust, trochę sztucznie.
– Nie, nie, pewnie nie – odparła pośpiesznie. – Po prostu bardzo dużo tu ludzi, więc pomyślałam, że za twoim pośrednictwem mogłabym poznać kogoś nowego.
Wzruszyła ramionami i szybko zniknęła wśród tłumu gości, a ja dość prędko wyrzuciłam naszą wymianę zdań z głowy.
Teściowa odkryła karty
Nowy Rok mieliśmy spędzić w rodzinnym domu Nataniela. Nie krępowałam się tym już tak jak kiedyś, choć zawsze przed wyjazdem dopadał mnie lekki stres, który jednak rozpływał się, gdy tylko przekraczaliśmy próg willi. Tym razem jednak wyjątkowo chłodne, a przy tym oceniające spojrzenia rodziców Nataniela utrzymały mój niepokój w mocy.
– Coś się stało? – nie wytrzymałam wreszcie, gdy przy stole, podczas obiadu, zapadła niezręczna cisza.
Zerknęłam na Amelię, ale ta wpatrywała się beznamiętnie w swój talerz.– Przyjęcie się nie… udało?
– Udałoby się – rzucił ostrym tonem teść, posyłając mi gniewne spojrzenie. – Gdyby nie ty!
Zamrugałam i odłożyłam sztućce na bok.
– Słucham?
– My wszystko wiemy! – Teściowa wycelowała we mnie oskarżycielsko palec. – Wiemy, jaką jesteś ladacznicą!
Był mi wstyd
Wciągnęłam gwałtownie powietrze, nie wiedząc, co powiedzieć. To jednak Nataniel odezwał się pierwszy:
– Mamo, przestań natychmiast!
– O nie! Nie przestanę! – odgrażała się teściowa, zupełnie jakby wpadła w jakiś szał. – Jej kłamstwa w końcu ujrzą światło dzienne!
Mój mąż westchnął ciężko.
– Mamo, proszę cię – jęknął.– Jakie znowu kłamstwa?
– Ona sypiała z facetami za pieniądze! – wykrzyknęła jego matka. – Była zwykłą... wiadomo kim.
Zakręciło mi się w głowie.
– To nieprawda… – wymamrotałam.
– Właśnie, że prawda! – wtrąciła się Amelia.
Zmrużyła oczy.
– Wczoraj, na przyjęciu, podszedł do mnie jeden z twoich klientów. Pytał, czy nadal można cię wynająć na wieczór!
Skuliłam się na krześle, nie bardzo wiedząc, co powiedzieć. Ręce zaczęły mi drżeć, a obrazy z przeszłości, choć niechciane, powracały.
– I co ty na to? – rzuciła teściowa z przekąsem, spoglądając teraz na syna. – Cały czas cię oszukiwała! Pewnie dalej to robi! Taka rozpustnica!
Mąż był po mojej stronie
Nataniel objął mnie ramieniem w pokrzepiającym geście.
– Milena nigdy mnie nie oszukała – odparł spokojnie. – I nie, nie sypiała za pieniądze. Jedynie towarzyszyła tym mężczyznom na różnego rodzaju uroczystościach. Jak dla mnie to chyba nie grzech – pocałował mnie w policzek. – A to, co wy o tym sądzicie, to już tylko wasza sprawa.
Ten obiad niestety nie skończył się dobrze. Matka Nataniela wpadła w histerię, jej mąż wydarł się na syna, że nie szanuje dobrego imienia rodziny i nie jest mężczyzną, skoro nie przejmuje się takimi rzeczami, a Amelia zwyzywała mnie od najgorszych. Potem Nataniel zabrał mnie do domu, oświadczając, że jego noga więcej u rodziców nie postanie, dopóki nie zdecydują się na przekonujące przeprosiny.
– Nikt nie będzie obrażał mojej żony – oświadczył, gdy wychodziliśmy. – A ja nie będę patrzył, jak mieszacie ją z błotem, choć jest po stokroć lepsza niż którekolwiek z was.
Cieszę się, że od razu, gdy się poznaliśmy, wyjawiłam mu prawdę o moich zleceniach na bycie towarzyszką dla bogaczy. Nataniel był wtedy trochę zdumiony, ale docenił szczerość. A teraz stoi za mną murem. Mam tylko nadzieję, że zdoła się jakoś pogodzić z rodziną. On co prawda utrzymuje, że jeśli będzie trzeba, zupełnie się od nich odetnie, ale osobiście bardzo nie chciałabym, żeby to przeze mnie doszło do takiego rozłamu. Zwłaszcza że spodziewamy się dziecka. Mam nadzieję, że może chociaż wieść o wnuku teściowie choć trochę odpuszczą i dadzą mi kredyt zaufania.
Milena, 32 lata
Czytaj także: „Córka jest jak magnes na nieudaczników. Sprowadza do domu kochasiów w potrzebie, bo podoba jej się zabawa w samarytankę”
„Teściowa odebrała mi męża, lecz nie pozwolę, by mieszała wnukom w głowach. Mogą raz na zawsze pożegnać się z babcią”
„Moja synowa to zakała rodziny i wstyd we wsi. Myśli, że pochodzenie ukryje za ładną buzią i niewyparzonym językiem”