„Zrozpaczony mąż próbował wmówić żonie romans. Potrafię przejrzeć ludzi, wiem, że to on ją zdradzał"

Terapia fot. iStock by GettyImages, NoSystem images
„Moja żona jest bardzo emocjonalna. Mam pewne przesłanki, by twierdzić, że Irina mogła mnie zdradzić. Możliwe, że nawet Adaś nie jest moim synem. Nie chcę o tym mówić, ale... przejrzałem jej bilingi z ostatnich paru miesięcy. Ten sam numer pojawia się na nich bardzo często".
/ 08.03.2024 21:15
Terapia fot. iStock by GettyImages, NoSystem images

Zjawił się w sobotę po południu. Prawda, miałam inne rzeczy do zrobienia, ale nie mogłam go tak zostawić. W jego tonie słychać było smutek. Nawet przez telefon można było zauważyć jego cierpienie. Chciałam mu pomóc.

– Przykro mi, ale wciąż się nie urządziłam w nowym gabinecie i przyjmuję teraz u znajomej – wyjaśniałam, kiedy przyszedł.

Zakładałam, że będzie niewysoki i łysy. Nie potrafię wyjaśnić, dlaczego tak go sobie wyobrażałam. Być może przez jego zatroskany głos. Okazał się jednak być przystojnym, choć w niekonwencjonalny sposób – dokładnie tak, jak to kobiety lubią. Miał lekko krzywy nos, bliznę na policzku i kilkudniową brodę. Spodobał mi się. Pomyślałam, że to zły omen.

– Mogę tu usiąść? – zapytał, wskazując na fotel.

Zaczerwieniłam się. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że na siedzeniu leży część mojej piżamy. Czerwona i dość odważna.

– Oczywiście – odpowiedziałam, nerwowo podnosząc swoją bieliznę. – Proszę czuć się jak u siebie.

Miałam wrażenie, że zrobił to celowo. Wiedział dokładnie, jaki wpływ ma na kobiety i się tym bawił.

– Słysząc pana przez telefon, odniosłam wrażenie, że jest pan bardzo przybity. To skłoniło mnie do umówienia spotkania na dzisiaj. Czy mógłby pan mi powiedzieć, o co dokładnie chodzi? – zaczęłam poważnym tonem.

– Moja żona mnie opuściła. Odeszła. Zabrała naszego syna – rzekł zwięźle.

– Czyli wyprowadziła się?

– Po prostu zniknęła – jego głos zadrżał.

Nagle wydawał się malutki i bezsilny.

Ponownie poczułam do niego litość

– Spróbujmy zrozumieć sytuację. Żona odeszła bez słowa? Czy był pan wtedy w domu?

– Przyjechałem z pracy, a ich już nie było. Zauważyłem, że zniknęły rzeczy Iriny, kilka ubranek Adasia i jego ulubiona zabawka. W sypialni panował chaos. Jakby nas ktoś obrabował. To zdarzyło się tydzień temu.

– Czy pytał pan rodzinę, przyjaciół?

– Nikt nic nie wie. Irina nie odbiera telefonów. Nie skontaktowała się z nikim. Po prostu rozpłynęła się w powietrzu.

– A co na to policja?

– Przyjęli moje zgłoszenie. Szukają. Niestety, bez skutku. Pomyślałem, że może pani coś wykombinuje. Mam zdjęcie...

Pokazał mi wakacyjną fotkę. Ładna blondynka, morze i palmy w tle. Klasyczne zdjęcie, które nadaje się do umieszczenia w ramce.

– Spędziliśmy lato w Egipcie. Miałem wrażenie, że moja żona jest zadowolona.

– Proszę nic nie mówić przez chwilę – poprosiłam go. – Postaram się skoncentrować. Może odczuję jakieś wibracje.

– Mam taką nadzieję – westchnął. – Jest pani moją ostatnią deską ratunku.

Zamknęłam oczy

Moje ręce były bezpośrednio nad zdjęciem, które leżało na moich kolanach. Poczułam ciepło. Gorąca fala uderzyła w moje palce i szybko rozeszła się po całym ciele. Po chwili odczuwałam palący ból w plecach. Zauważyłam, że zaczynam się pocić. Gorąc opanował również wnętrze. Przez niewyobrażalny skwar wyschła mi ślina i z trudem oddychałam. Otworzyłam oczy. Miałam zamiar podejść do okna i nabrać pełną piersią zimowego, świeżego powietrza.

Facet patrzył na mnie. Miał spojrzenie przenikliwe i nachalne. Blizna na jego policzku stała się bardziej widoczna, dodając mu znowu męskości i zuchwałości. Przeszły mnie ciarki. W myślach podziękowałam Marice za to, że zdecydowała się czekać do końca rozmowy tuż obok, w innym pokoju.

– Przepraszam, zrobiło mi się duszno – podeszłam gwałtownie do okna. – Muszę trochę ochłonąć.

– Pani coś poczuła, co nie? – przygwoździł mnie swoim spojrzeniem do okiennicy.

– Nic szczególnego. Po prostu upał. Być może chodzi o warunki, w których zdjęcie zostało wykonane, a być może o coś zupełnie innego.

– O żar?

– Skąd panu przyszło do głowy to słowo?

– Ponieważ jest coś jeszcze. Nie wspominałem o tym... Moja żona miała... – skorygował się. – Moja żona jest bardzo emocjonalna. Mam pewne przesłanki, by twierdzić, że Irina mogła mnie zdradzić. Możliwe, że nawet Adaś nie jest moim synem. Nie chcę o tym mówić, ale... Przejrzałem jej bilingi z ostatnich paru miesięcy. Ten sam numer pojawia się na nich bardzo często.

– Czy wspomniał pan o tym policji?

– Nie – odwrócił wzrok.

– Miałem zamiar sam to załatwić. Ale ten numer od tygodnia milczy.

– Ale dla policji to istotny trop. Powinien pan to zgłosić – zdenerwowałam się, że ten człowiek zataił coś tak ważnego.

– Albo dowód obciążający – westchnął.

– Nie bardzo rozumiem.

– Policjant, który zarejestrował moje zgłoszenie, bez ogródek zapytał, czy chciałem się pozbyć mojej żony. Często takie zniknięcia są powiązane z przemocą w rodzinie. Nie wyglądam jak anioł, a do tego nie pracuję oficjalnie. Szara strefa. Pani wie, o co chodzi. No i ten bałagan w sypialni. Gdyby dowiedzieli się prawdy, dla policji stałbym się podejrzanym.

– Aha, więc miał pan powód – dokończyłam za niego. – Zazdrosny mąż, który wygląda jak gangster, pozbywa się niewiernej żony i dziecka, które nie jest jego.

– Dokładnie tak.

Pomimo otwartego okna, wciąż czułam, że twarz mi płonie. Wiedziałam, że muszę się opanować.

Podeszłam do stolika i wzięłam do ręki zdjęcie. Próbowałam w umyśle oddzielić kobietę od plaży. Chciałam ją usunąć z tego obrazu. Upał nie ustępował. Skorzystałam z metody przeniesienia. Wyobraziłam sobie blondynkę w stroju kąpielowym na ośnieżonym zboczu góry. Szron błyszczał na jej rozwłóknionych włosach. Para, która unosiła się z jej ust przy każdym oddechu, zastygała na jej opalonej skórze. Serce biło coraz szybciej.

Prawie je czułam. Więc jedno było pewne. Kobieta na zdjęciu żyła. Nawet jeśli mój klient miał powód, nie zabił swojej niewiernej żony.

Odczułam ulgę. Byłam skupiona i miałam zamknięte oczy. Blondynkę nagle zastąpił mężczyzna o ciemnych włosach. Śmigał na nartach w szortach plażowych. Wydzielał takie samo ciepło, co Irina. Jego umięśnione, opalone ciało pokrywały płatki spadającego śniegu.

– Czy może tak być, że twoja żona spotkała kogoś na poprzednich wakacjach?

– W Egipcie?

– Tak.

– Nie, nie wydaję mi się. Przez cały czas byliśmy razem. No, prawie przez cały. Ona zawsze wracała wcześniej do pokoju, żeby położyć do snu Adasia. Ja jeszcze siedziałem trochę w barze na plaży... Nie sądzi pani, chyba że wymykała się i zostawiała dziecko?

– Dostrzegam obok pani żony mężczyznę, który jest dużo starszy i ma szpakowate włosy. Obrazy, które tworzy mój umysł, pochodzą z tego samego miejsca – próbowałam wyjaśnić. – Wygląda na to, jakby oni oboje byli razem na tym zdjęciu. Albo na plaży.

Poczułam nagłe uderzenie ciepła, które prawie mnie przewróciło. Zaśnieżone zbocze znikło, a ja znowu znalazłam się w egipskim ośrodku wypoczynkowym. Wiedziałam, że gdzieś wśród piekącego piasku ukryty jest klucz do rozwikłania tajemnicy. Coś musiało się zdarzyć podczas tych wakacji. To nie Irina przyciągała moje myśli. Wizje były związane z tym miejscem. Skoncentrowałam się więc na chybotaniu palm i szumie fal.

A potem, jak Wenus, z morskiej fali wyłoniła się dziewczyna o ciemnych włosach. Kiwając biodrami, dotarła do brzegu i rzuciła promienny uśmiech w kierunku skierowanego na nią aparatu. Mężczyzna o szpakowatych włosach odstawił kamerę i podał jej ręcznik. Znaczna różnica wieku mogła sugerować, że ta kobieta jest jego córką. Ale sposób, w jaki ją dotykał, nie pozostawiał wątpliwości. Byli parą. Wyglądali na bardzo szczęśliwych. Tak myślałam, dopóki ich splątane cienie nie zniknęły w mroku. Jakby jakiś gigant zasłonił słońce.

Poczułam morską bryzę

Nocny powiew nawilżał solą plażowy piasek. Obraz zaczął się rozmywać. Dwie postacie na kocu na piasku. Zwierzęce pożądanie. Delikatna postać ukryta za palmą. Łzy. Cicha zgoda zdradzonych kochanków. Plan...

– Oni mieli plan! – zawołałam, nagle otwierając oczy.

– Kto? Moja żona i jej amant? Uciekli razem?

– Niech pan przestanie udawać – rzuciłam spojrzenie w jego stalowe oczy. – To pan ma za duży temperament.

– Skąd ta pewność?

– Kiedyś studiowałam psychologię – rzuciłam. – Wiem doskonale, co to jest letni romans. Właśnie widziałam wszystko. Był pan na tej samej plaży z inną kobietą – pokazałam mu zdjęcie. – Prawdopodobnie wasz syn spał wtedy pod opieką żony. Ale wygląda na to, że pewnego wieczoru postanowiła pana poszukać.

– Załóżmy, że miałem romans podczas wakacji. Co to ma do rzeczy z zaginięciem Iriny? Zwłaszcza teraz, po pół roku?

– Sądzę, że to jest część planu. Zemsta. Na pana miejscu skontaktowałbym się z tą kobietą. Jeśli jest jeszcze żoną tego szpakowatego faceta, to może razem odnajdziecie Irinę.

Niebawem przyszedł, żeby mi podziękować. Znalazł swoją żonę w hotelu na drugim końcu kraju. Pokój wynajął na swoje nazwisko poznany w Egipcie facet. Nie łączyło ich nic poza tym, że chcieli dać nauczkę zdrajcom.

Czytaj także:
„Zdradziłam męża i nie żałuję. Mam ochotę draniowi o tym powiedzieć, gdy znów mnie upokorzy. Niech teraz on cierpi”
„Krewni uważali, że bez faceta jestem bezwartościowa. Chcieli mi zabrać kota, bo twierdzili, że przez niego jestem sama”
„Oglądałam kasetę z wesela koleżanki i oniemiałam. Moja miłość do przystojniaka ze szkolnych czasów odżyła”

Redakcja poleca

REKLAMA