„Zostałam sama z brzuchem, bo tatuś nie był gotowy na dziecko. Gdy zostałam jego szefową, przypomniał sobie, że ma córkę”

samotna matka fot. iStock, miniseries
„Wykreśliłam Kamila ze swojego życia i nie miałam zamiaru, aby cokolwiek przypominało mi o jego istnieniu. A teraz znów go spotkałam. I szybko przekonałam się, że nie przyniosło to nic dobrego”.
/ 22.08.2023 08:45
samotna matka fot. iStock, miniseries

Gdy spotkałam Kamila, to byłam przekonana, że jest to miłość na całe życie. Już sama zbieżność imion — Kamila i Kamil — sprawiała, iż byłam przekonana o wyjątkowości naszego związku.

I dla mnie był on wyjątkowy. Jednak gdy przyszła prawdziwa próba naszych uczuć, to Kamil okazał się tchórzem. Gdy oznajmiłam mu, że za kilka miesięcy zostaniemy rodzicami, to mój ukochany podwinął ogon i zwiał.

Dzięki pomocy rodziców jakoś sobie poradziłam. Osiągnęłam sukces w życiu prywatnym i zawodowym. I jak już myślałam, że Kamil to tylko przeszłość, to nagle mój były chłopak pojawił się w moim życiu. A co ciekawsze — obudziły się w nim uczucia ojcowskie.

Zostaniemy rodzicami

Kamila poznałam w szkole średniej i niemal od samego początku wiązałam z nim swoją przyszłość. Mój chłopak myślał podobnie, bo przez cały ten czas powtarzał mi, że nic i nikt nas nie rozłączy. Ja mu uwierzyłam, chociaż życie szybko zweryfikowało moje plany i marzenia. Kilka tygodni po maturze okazało się, że jestem w ciąży. Do dzisiaj pamiętam wyraz twarzy Kamila, gdy mu powiedziałam o tym, że za niedługo zostaniemy rodzicami.

— W ciąży? — zapytał zszokowany Kamil. — Przecież miałaś zadbać o zabezpieczenie — dodał oburzony.

To wtedy pierwszy raz zapaliła mi się czerwona lampa. Przecież oboje byliśmy odpowiedzialni za to, co się stało.

— Co się stało, to się nie odstanie — próbowałam to wszystko jakoś zracjonalizować i poukładać.

Byłam przerażona tą sytuacją, ale jednocześnie miałam dziwną pewność, że jakoś sobie poradzimy. Przecież miłość wszystko zniesie i pokona wszystkie przeszkody, prawda? Gorzko się rozczarowałam, a mój ukochany chłopak szybko sprowadził mnie na ziemię.

— Sorry Kama, ale ja nie jestem gotowy na dziecko. Jestem na nie za młody. Mam plany i marzenia, które chcę zrealizować. A dzieciak nie jest jednym z nich — usłyszałam z ust mojego ukochanego.

— Chcesz mnie zostawić z tym samą? — zapytałam przerażona.

Sama jesteś sobie winna — powiedział Kamil i krzywo się uśmiechnął. Nie mogłam w to uwierzyć. Właśnie dowiedziałam się, że zostałam sama z brzuchem.

Na szczęście moi rodzice nie zostawili mnie samej. Dzięki nim nie tylko poszłam na studia, ale także mogłam rozwijać swoją karierę zawodową. Pomogli mi zapomnieć o Kamilu. Jednak nie uchronili mnie przed jego powrotem do mojego życia.

Co za zaskakujące spotkanie po latach

Właśnie robiłam poranny makijaż, gdy usłyszałam głos swojej córki.

— Wyglądasz jak nastolatka — powiedziała Ania wychylając się ze swojego pokoju. Spojrzałam na nią, a na mojej twarzy pojawił się uśmiech.

Kochałam tą małolatę najbardziej na świecie. I chociaż nie była zaplanowanym i chcianym dzieckiem, to po tylu latach nie miałam żadnych wątpliwości, że jest moim największym szczęściem.

— Dzięki córeczko — powiedziałam i przyjrzałam się w lustrze.

Musiałam przyznać, że prezentowałam się naprawdę nieźle. I tak się czułam. Tym bardziej, że był to mój wielki dzień. Po wielu latach wspinania się po szczeblach kariery miałam objąć stanowisko dyrektorki w dużej międzynarodowej firmie. I chociaż mocno się stresowałam, to wiedziałam, że muszę sobie poradzić. To było ukoronowanie moich wieloletnich wysiłków.

— Poradzisz sobie. Jesteś najlepsza — Ania podeszła do mnie i mnie przytuliła. W czach zaszkliły mi się łzy.

— Kocham cię — powiedziałam do córki i wyruszyłam do swojej nowej firmy.

Na miejscu szybko pozbyłam się początkowej nerwowości. Moja ekipa okazała się zgrana, profesjonalna i bardzo miła. To byli młodzi ludzie, którzy mieli sporo zapału i chęci do pracy. Dodatkowo byli kreatywni i pomysłowi. Czego chcieć więcej? Po kilku godzinach mogłam powiedzieć, że jestem bardzo zadowolona ze swojego nowego miejsca pracy. Wtedy nawet do głowy mi nie przyszło, że wróci do mnie moja przeszłość i trochę namiesza mi w życiu.

Tego pamiętnego dnia zamierzałam wracać już do domu. Postanowiłam jeszcze wpaść do firmowej kafejki, aby kupić sobie ostatnią kawę. Zastrzyk energii był mi bardzo potrzebny, bo chociaż dzień był bardzo efektywny, to jednak także i męczący. Stojąc w kolejce do kasy usłyszałam zdenerwowany głos jakiegoś mężczyzny.

— Może się pani pospieszyć?

Spojrzałam w tamtą stronę i zamarłam. Tych oczu nie zapomniałam nigdy. Zresztą codziennie patrzyłam na takie same, bo Ania urodę odziedziczyła po ojcu. Kamil też mnie rozpoznał, bo nagle przestał się awanturować.

— Kamila? A co ty tu robisz? — zapytał ze zdziwieniem mój były chłopak.

— Pracuję — odpowiedziałam.  — Jestem nową dyrektorkę w dziale reklamy — dodałam. Sama nie wiem, dlaczego o tym wspomniałam. Chyba chciałam udowodnić Kamilowi, że świetnie sobie poradziłam bez niego. On zostawił mnie z brzuchem w najgorszym momencie mojego życia, a ja mimo to zrobiłam karierę i zostałam dyrektorkę w prestiżowej firmie.

Chciałbym być ojcem dla swojej córki

— W dziale reklamy? — zobaczyłam zdziwienie na twarzy ojca mojej córki. — To będziemy pracować razem — dodał.

Tego się nie spodziewałam. A potem sobie przypomniałam, że Kamil zawsze chciał zostać grafikiem. I jak widać to mu się udało. Tylko dlaczego trafiliśmy do tej samej firmy? — To jesteś moją szefową — dodał po chwili i się roześmiał.

Ale to był dziwny śmiech. Wyczułam w nim fałsz i zazdrość. Najwidoczniej Kamil był z tych mężczyzn, którzy mieli problem z sytuacją, kiedy to kobieta jest ich szefem. Ja też nie czułam się komfortowo. Szczerze mówiąc to miałam nadzieję, że nigdy więcej nie spotkam Kamila. On złamał mi serce. A tego się nie zapomina.

Po powrocie do domu nie mogłam znaleźć sobie miejsca. Ania od razu wyczuła, że coś nie w porządku, bo natychmiast zaczęła wypytywać mnie, jak minął mi dzień. A co ja miałam jej powiedzieć? Przecież nie mogłam jej poinformować, że po 18 latach odnalazł się jej tatuś. Ona nawet go nie znała. Kamil nigdy nie zainteresował się swoim dzieckiem.

Ba, nawet nie wiedział, czy zdecydowałam się na urodzenie i zatrzymanie córki. Oczywiście nie płacił też alimentów. Wprawdzie moi rodzice namawiali mnie, aby to uregulować, ale ja nie chciałam i nie miałam na to siły.

Wykreśliłam Kamila ze swojego życia i nie miałam zamiaru, aby cokolwiek przypominało mi o jego istnieniu. A teraz znów go spotkałam. I szybko przekonałam się, że nie przyniosło to nic dobrego.

Kilka tygodni po objęciu przeze mnie stanowiska Kamil wpadł do mojego gabinetu. Chciał porozmawiać o premii, która go ominęła. No cóż, według moich standardów pracy po prostu na nią nie zasłużył.

— Mścisz się za mnie za to co było kilkanaście lat temu? — zapytał oburzony. Spojrzałam na niego.

Czy naprawdę o to chodziło?

— Nie mszczę się — odpowiedziałam spokojnie. — To już zamknięty rozdział. Po prostu oceniam twoją pracę, z której nie jestem za bardzo zadowolona — dodałam.

I taka była prawda. Kamil był dosyć leniwy i bardzo lubił wysługiwać się młodszymi kolegami. A ja nie tolerowałam takiego zachowania.

— To twoja córka? — usłyszałam nagle.

Spojrzałam na Kamila. Wpatrywał się w zdjęcie stojące na moim biurku, na którym szczęśliwa Ania uśmiechała się do aparatu. Pamiętam dzień zrobienia tej fotki. Byłyśmy wtedy w Grecji, a moja córka powiedziała mi, że jestem najlepszą mamą na świecie. Nie odzywałam się.

— Podobna do mnie — powiedział Kamil przerywając ciszę. — Jak ma na imię? — zapytał.

— Nagle cię to interesuje? — zapytałam w końcu. Nie byłam w stanie ukryć złości. Kamil się uśmiechnął.

— Może w końcu dorosłem do tego, aby zostać ojcem — usłyszałam.

Cos takiego — przemknęło mi przez myśl. Nigdy się nie spodziewałam, że w Kamilu obudzą się ojcowskie uczucia.

— Miałeś swoją szansę wiele lat temu. Wtedy zrezygnowałeś, więc teraz nie masz do niej prawa.

— Jestem jej ojcem. I mam prawo być nim dla swojej córki — Kamil jeszcze raz spojrzał na zdjęcie i chytrze się uśmiechnął. Potem wstał i podszedł do drzwi. Przed samym wyjściem obejrzał się przez ramię i dodał. — Przemyśl sprawę mojej premii.

Nie zmieniłam swojego zdania i nie podpisałam wniosku o premię dla Kamila. Zadzwonił do mnie kilka dni później, kiedy akurat razem z Anią byłam na zakupach.

— Doszedłem do wniosku, że chciałbym być ojcem dla swojej córki — usłyszałam w słuchawce. — Straciłem zbyt wiele lat i teraz chcę to naprawić — dodał. Aż przystanęłam ze złości. A gdy dodał, że ma w planach spotkanie z Anią, to wściekłam się jeszcze bardziej. Doskonale wiedziałam, jakie są jego motywacje. Na pewno nie chodziło mu o córkę i jej dobro.

— Coś się stało mamuś? Masz dziwną minę — zapytała mnie Ania. Szybko się otrząsnęłam.

— To nic takiego skarbie — powiedziałam. — To tylko mało ważny telefon z pracy — dodałam i zakończyłam połączenie z Kamilem.

Kamil złożył wypowiedzenie

Po kilku dniach postanowiłam spotkać się z moim byłym chłopakiem. Za nic w świecie nie zamierzałam dać się szantażować. Czekając na niego obmyśliłam cały plan, a gdy tylko zjawił się w moim gabinecie to przystąpiłam do ataku.

— Postanowiłam dać ci szansę — zaczęłam. — Spotkasz się z Anią, bo jako jej ojciec masz do tego prawo. Ale jednocześnie masz też obowiązki. Dlatego założę sprawę o alimenty i współdzielenie kosztów jej utrzymania. To szybko pójdzie, bo takie sprawy są załatwiane od ręki — dodałam.

Potem kontynuowałam o potrzebach nastolatki i kosztach, jakie trzeba ponieść. Z każdym wypowiadanym przeze mnie zdaniem mina Kamila ulegała zmianie. W końcu podniósł się z krzesła i powiedział, że pogadamy kiedy indziej. Wtedy już wiedziałam, że odniosłam zwycięstwo.

Kilka dni po tej rozmowie dowiedziałam się, że Kamil złożył wypowiedzenie. Zupełnie mnie to nie zdziwiło. Od samego początku podejrzewałam, że uczucia ojcowskie były na pokaz, a jemu chodziło jedynie o ustawienie się w pracy. Niedoczekanie. Nie pozwolę zburzyć spokoju mojego dziecka tylko dlatego, że jej tatuś postanowił wykorzystać fakt, że jest ojcem dziecka swojej przełożonej. Niestety kolejny raz okazało się, że moja młodzieńcza miłość to zwykły drań, który myśli jedynie o sobie.

Czytaj także:
„Miałam syna za smarkacza bez wyobraźni i to był błąd. W obliczu tragedii zachował się jak bohater”
„Koleżanka pomogła mi z dobrego serca, a ja napytałam jej biedy. Nie miałam innego wyjścia”
„Moja podopieczna to zakłamana smarkula, która świeci forsą tatusia. Ustawiłam gwiazdeczkę do pionu i pożałowałam”

Redakcja poleca

REKLAMA