Niezapowiedziana wizyta naszego syna, w dodatku tuż przed północą, była co najmniej dziwna. Co gorsza Marcin wyglądał, jakby usłyszał jakiś wyrok albo był bardzo chory. A przecież wczoraj widziałam go na spacerze z dzieckiem i aż tryskał energią.
– Edyta chce rozwodu… – rzucił i przemknął od razu do łazienki.
Oniemiałam. Oboje z mężem od razu rozbudziliśmy się na dobre. Usiedliśmy w jadalni przy stole, nie mówiąc ani słowa. Czekaliśmy na wyjaśnienia syna.
Marcin dołączył do nas po jakichś dwudziestu minutach. Twarz miał spuchniętą; widać było, że płakał. Opowiedział o tym, jak dwa dni wcześniej podszedł do niego na ulicy facet w dresie i zagadnął go po imieniu. Syn rozpoznał go dopiero po minucie. To był jakiś złodziej, który kiedyś siedział z nim w poprawczaku. Ich rozmowy słuchała synowa. Gdy Marcin pozbył się faceta, odmawiając pójścia na piwo, Edyta zaczęła wypytywać go o tę znajomość. No i się zaczęło...
To oni namówili go do złego
Jego żona nic wcześniej nie wiedziała o tym, że Marcin miał w młodości głupi epizod, który skończył się zamknięciem go na rok w domu poprawczym. Syn był wtedy w drugiej klasie liceum. Uczył się całkiem dobrze, był zdolnym chłopcem, ale jak to często u nastolatków bywa, uległ wpływom kolegów i napytał sobie biedy.
Na naszym podwórku mieszkali bracia bliźniacy. Na pozór takie dwa wyrośnięte cherubinki, ale pod skórą istne zakały. Ich matkę wciąż wzywali do szkoły. Wtedy kradzieże samochodów były na porządku dziennym. Co noc rozlegały się alarmy, więc kto miał trochę więcej grosza, trzymał auto na strzeżonym parkingu. Ale reszta? Byle gdzie pod blokiem.
Jeden z naszych sąsiadów jeździł eleganckim mercedesem. Przywiózł go, co prawda, z Niemiec po wypadku, jednak i tak auto prezentowało się świetnie. Dzień w dzień pucował to cudo szmatką.
Pewnego dnia bliźniaki namówiły Marcina, żeby razem z nimi podprowadził auto i przejechał się nim. Głównym aktorem miał być syn, bo tylko on umiał kierować. Może nawet uszłoby im to na sucho, gdyby nie pewien pijany kierowca, który uderzył swoim fiatem w mercedesa, gdy chłopcy wyjeżdżali na główną ulicę.
Potraktowali go jak kryminalistę
Był środek nocy i huk obudziło sąsiadów. Właściciel mercedesa wyskoczył z domu i dopadł Marcina. Chłopak nawet nie uciekał. Zmyli się za to bliźniacy i wyparli wszystkiego przed policją. Mercedes pozostał prawie nietknięty, ale sąsiad i tak dopilnował, aby potraktowano syna jak rasowego przestępcę. Wtedy zresztą wyszło na jaw, że ten drań był emerytowanym milicjantem…
Marcin odsiedział dwie doby w areszcie, a potem odpowiadał przed sądem za kradzież i zniszczenie mienia. Dostał rok. Bardzo to przeżyłam. Moje dziecko zostało kryminalistą, chociaż dopuściło się zwykłego młodzieńczego wygłupu. Marcin dostał w poprawczaku niezłą szkołę życia. Nasz syn w gruncie rzeczy jest bardzo wrażliwy, więc gdy wyszedł, nie mógł się pozbierać. Musieliśmy mu z mężem zorganizować pomoc psychologa…
Z czasem nasze dziecko wróciło na normalne tory i po zdanej z opóźnieniem maturze poszło nawet na studia, a wszyscy w rodzinie powoli zapomnieli o tamtym niechlubnym epizodzie.
Jakże byłam szczęśliwa, gdy dowiedziałam się, że Marcin zostanie tatą. Widać było, że się z Edytą kochają. Jedno za drugim w ogień by skoczyło, a teraz ona ma pretensje, że ją Marcin oszukał.
Mąż pofatygował się do niej osobiście
– Jestem draniem, bo miałem wyrok, z „elementem” siedziałem i nie wiadomo, co ze mnie za człowiek – Marcin powtarzał słowa Edytki i płakał. – Przecież ja ją kocham, a Jasia wprost uwielbiam!
– Powiedziałeś jej to? Mówiłeś, że tamto nie ma znaczenia, że tyle lat minęło?
– Owszem, ale ona nie słucha. Najważniejsze dla niej, że ją oszukałem.
– Sam z nią porozmawiam – nagle włączył się mój mąż, który nie miał zwyczaju mieszania się w nie swoje sprawy.
Mąż na rozmowę z synową czekał cały tydzień. Edyta najpierw nie miała czasu, potem była na szkoleniu. Wreszcie Stanisław nie wytrzymał i poszedł do dzieci bez zaproszenia. Martwiłam się, bo długo nie wracał, ale kiedy zobaczyłam go w drzwiach z wnukiem na rękach, wiedziałam, że wszystko już jest w porządku.
– Coś ty jej, Stasiu, powiedział?
– Ano spytałem, czy tylko za ten poprawczak chce Marcina od dziecka odizolować. Bo jeśli tak, to czy pomyślała, co może jej syn w przyszłości zrobić, kiedy w domu zabraknie męskiej ręki.
Czytaj także:
„Doniosłem na syna, który popełnił przestępstwo. Wiem, że nie zrobił tego w złej wierze, ale liczę, że wyrok go zmieni”
„Wiem, że wiele matek nie lubi dziewczyn swoich synów, ale ona jest okropna. To przez nią mój syn został aresztowany!”
„Przed laty zdarzył się wypadek, który zamienił moje życie w piekło. Czuję na sobie piętno grzechu, choć jestem niewinna”