Kiedy o czwartej nad ranem zadzwonił telefon, ani ja, ani mąż nie byliśmy chętni, żeby podnieść słuchawkę. Na wpół przebudzeni, czekaliśmy oboje, aż to drugie odbierze. W końcu nie wytrzymałam natrętnego dzwonka i zła niemal krzyknęłam do słuchawki:
– Kto tam?
– Policja – odpowiedział mi męski głos. Niemal zerwałam się na równe nogi.
– O co chodzi?
– Pani syn został aresztowany. Po przesłuchaniu zostanie zwolniony. Ponieważ jest niepełnoletni, ktoś musi go odebrać.
Mój Michał aresztowany? To musi być jakaś pomyłka! Przecież to taki spokojny, kulturalny chłopak! Nigdy nie popełniłby przestępstwa!
A jednak się myliłam. Godzinę później oboje z mężem odbieraliśmy naszego piętnastolatka z komendy policji. Po przyjeździe do domu wszystko nam opowiedział. Razem ze swoją dziewczyną i jej znajomymi zostali złapani, gdy chcieli uwolnić zwierzęta z objazdowego cyrku.
– Czyś ty oszalał? – spytałam ze zgrozą w głosie. – Przecież coś mogło ci się stać!
– Nic nie rozumiesz, mamo! Przecież wiesz, jak kocham zwierzęta. Jestem wegetarianinem, nie noszę skórzanych ubrań. Nawet ciebie przekonałem do pozbycia się futra! Chciałem pomóc tym zwierzętom!
– Te zwierzęta równie dobrze mogłyby cię skrzywdzić! Czy zdajesz sobie sprawę, co by się stało, gdybyście uwolnili niedźwiedzia? Jednym machnięciem łapy mógłby cię zabić! – jak zwykle rozsądnie mówił mój mąż.
– Rozmawialiśmy już przecież na ten temat. Swoich przekonań należy bronić w pokojowy sposób. Nie mam nic przeciwko twojej działalności, ale czy nie mogliście zorganizować jakiejś manifestacji? Niszczenie czyjegoś mienia to nie jest dobry sposób. Gdyby wszyscy tak postępowali, zapanowałaby anarchia – ja również starałam się być rozsądna.
Na tym rozmowa się skończyła. Przesłuchanie przez policjantów kosztowało Michała dużo nerwów i zaraz poszedł spać. Ale sprawa uwolnienia zwierząt miała ciąg dalszy. Przed nami była jeszcze rozprawa w sądzie.
Wczesnym popołudniem zjawiła się Klaudia – dziewczyna naszego syna. Była bardzo podekscytowana i od progu zaczęła opowiadać o wczorajszej nocy.
– Niezła draka! Szkoda, że państwa tam nie było! To kolejna taka akcja, w której biorę udział. Nie znoszę wykorzystywania zwierząt. Przecież to nie zabawki!
Wysłuchaliśmy jej przemowy z otwartymi ustami. Klaudia i Michał spotykali się od niedawna i jeszcze nie zdążyliśmy jej poznać. Wiedzieliśmy tylko, że jest trzy lata starsza od naszego syna. Ale nie znaliśmy jej z tej strony. Okazało się, że była już w przeszłości aresztowana, a wyroku uniknęła tylko dzięki temu, że była wówczas niepełnoletnia. Zrozumiałam, że cała ta akcja z uwalnianiem cyrkowych zwierząt, to był jej pomysł.
– To nie jest towarzystwo dla naszego syna – powiedziałam do męża, gdy Klaudia zniknęła w pokoju Michała.
Zgodził się ze mną.
– Tylko że on jest w niej zadurzony...
Po chwili oboje weszli do kuchni i Michał oświadczył nam, że wychodzi.
– Najpierw chcemy z tobą porozmawiać. Umów się z Klaudią na później – powiedziałam.
– Ale my mamy plany – wypaliła nastolatka.
– Więc je zmieńcie – odparł mój mąż.
Klaudia była niepocieszona i, wychodząc, trzasnęła drzwiami. Syn przez chwilę wahał się, co zrobić, ale został w domu.
– Michał, nie możesz robić rzeczy, które są zabronione prawem – próbowałam perswadować synowi.
– Ale te zwierzęta cierpią!
– Ja też cierpię, kiedy aresztuje cię policja – dodałam ze łzami w oczach. – Twój ojciec ma chore serce. Czy to nie ma znaczenia? Ważne są tylko niedźwiedzie?
Ten argument trafił do naszego potomka. Zaczął się tłumaczyć.
– Nie chciałem sprawić wam przykrości. Po prostu robiłem, co uważałem za słuszne. Wy też w młodości protestowaliście przeciwko różnym rzeczom.
Miał rację. Ale my nigdy nie przekroczyliśmy granic prawa! Sama zastanawiałam się, czy nie przestać jeść mięsa, a obrazki z rzeźni zawsze mnie szokowały. Ale czy przemoc należy zwalczać przemocą? Przecież jest tyle innych sposobów walczenia o swoje przekonania!
– Obiecaj, że więcej czegoś takiego nie zrobisz – poprosiłam. – Jesteś rozsądnym chłopakiem, co ci strzeliło do głowy?
– Klaudia mnie namówiła – wycedził Michał. – Powiedziała mi, że biorąc udział w tej akcji udowodnię jej, że ją… no wiesz… że traktuję ją poważnie.
Na policzku mojego syna pojawił się rumieniec. A więc to tak: dziewczyna zażądała od niego dowodu miłości! Wszystko nagle stało się jasne. Tak naprawdę chodziło o Klaudię, a nie o niedźwiedzie! Mąż zabrał syna na męską rozmowę...
Wieczorem mąż zrelacjonował mi, co powiedział mu Michał. Okazało się, że nasz syn tak bardzo zakochał się w Klaudii, że był dla niej w stanie zrobić nawet tak głupie rzeczy, jak otwieranie klatek półdzikich zwierząt. A ona to wykorzystywała. Michał miał już trochę dość jej wymagań, ale bał się, że go zostawi.
– Wytłumaczyłem mu, że miłość nie polega na ślepym posłuszeństwie. Mam wrażenie, że do niego trafiłem, ale nie jestem pewien, czy zauroczenie nie zwycięży – powiedział mąż.
Nazajutrz Klaudia znów przyszła do Michała. Zaczęłam z nią rozmawiać.
– Chciałabym cię lepiej poznać – zaczęłam. – Jako przyjaciółka mojego syna, będziesz przecież często się tutaj pojawiać.
– Raczej się nie dogadamy – odparła. – Pani potępia to, co ja robię. My z Michałem widzimy to inaczej.
– Nie jestem pewna, czy mój syn ma takie samo zdanie, jak ty…– zaczęłam, ale Klaudia mi przerwała.
– Jeszcze się przekonamy – powiedziała i pomaszerowała do pokoju naszego syna.
Jak się potem okazało, postawiła Michałowi warunek: albo jesteś po mojej stronie, albo po stronie swoich rodziców. To otrzeźwiło syna. Zrozumiał, że Klaudia nie jest odpowiednią dziewczyną dla niego, że go wykorzystuje. Powiedział jej, że nie chce się więcej z nią spotykać...
Rozsądek przyszedł w samą porę. Podczas rozprawy w sądzie syn został jedynie objęty opieką kuratora, ale Klaudia została potraktowana surowiej. W końcu to nie był jej pierwszy raz. A Michał wciąż angażuje się w ruch obrony zwierząt. Ale robi to już w ramach obowiązującego prawa.
Czytaj także:
„Mój mąż to tyran, ale przed wszystkimi udaje pana idealnego. Nawet moja matka uważa, że przesadzam, chcąc odejść”
„Miałam być na każde jego zawołanie. Gdy się postawiłam, pociął sobie całe przedramiona. Uznał, że go nie kocham”
„Musiałem konkurować z byłym mężem mojej ukochanej. Nie tylko o jej serce, ale i o sympatię jej dzieci”