„Żona zamieniła się w ciąży w jędzę, a ja pragnąłem wrażeń. Wskoczyłem innej do łóżka i zostałem podwójnym tatusiem”

Mężczyzna, który zdradził żonę fot. Adobe Stock, Viacheslav Yakobchuk
„Wróciliśmy do domu z naszym wrzeszczącym skarbem i wtedy przypomniałem sobie o Emmie. Miałem także drugą córkę! Aż mnie szarpnęło w środku, poczułem nagłą tęsknotę za nieznanym dzieckiem. Emma była moja! Jak mogłem dotąd nie chcieć jej poznać?”.
/ 09.06.2022 10:15
Mężczyzna, który zdradził żonę fot. Adobe Stock, Viacheslav Yakobchuk

Zobaczyłem Emmę w parku. Chroniła ją postawiona budka wózka, nie mogłem pod nią zajrzeć, nie wzbudzając podejrzeń. Minąłem babcię Emmy, na szczęście mnie nie znała. Szła alejką, pchając wózek wyglądający na wytwór kosmicznej technologii NASA.

 Zacząłem szybko liczyć i zrobiło mi się gorąco

Elwirę, w przeciwieństwie do mnie, było stać na taką ekstrawagancję – wszystko, co najlepsze, dla wymarzonego dziecka. Naszej córki, której jeszcze nigdy nie widziałem. O tym, że się urodziła, dowiedziałem się przypadkiem od znajomej. Elwiry nie było w kraju od jakichś pięciu miesięcy, właściwie to zdążyłem już o niej zapomnieć

– Słyszeliście nowiny? Księżniczka urodziła, podobno cała rodzina szaleje z radości. Mają następczynię tronu, tfu, chciałam powiedzieć, fortuny. Były jakieś problemy, ale już jest wszystko dobrze.

Gośka była najlepiej poinformowana, bo znała rodzinę Elwiry od dzieciństwa. Mieszkała po sąsiedzku, dopóki ojciec Elwiry nie dorobił się majątku i nie wybudował okazałej willi.

Elwira była w ciąży? Zacząłem szybko liczyć i zrobiło mi się gorąco. Cholera, o niczym nie wiedziałem. Obym się mylił.

– Jakie problemy? – spytała Renata.

Oczekiwała dziecka i była szczególnie zainteresowana przebiegiem ciąży u innych kobiet. Byłem wdzięczny, że zapytała, bo sam bym się na to nie zdobył. Nie chciałem wzbudzać podejrzeń.

Czułem, że twarz mam czerwoną jak burak

– Chyba dziecko zbyt wcześnie się urodziło, ale już jest dobrze – odparła Gośka.

– Urodziła córkę? – zaryzykowałem.

– Będzie miała na imię Emma. Ładnie, co? – uśmiechnęła się Gośka.

– Skąd wiesz? Rozmawiałaś z Elwirą? Nie za wysokie progi na twoje nogi? – spytała złośliwie Renata.

Gośka wzruszyła ramionami.

Wieści się rozchodzą, szczególnie u mnie, na starych śmieciach. Rodzina Elwiry wyjechała, ale zawsze znajdzie się ktoś, kto coś o nich wie.

– Ciekawe, kto jest ojcem małej. Obiło ci się coś o uszy? – spytała moja żona.

– Niestety, nie. Elwira pokazywała się czasem z jakimś facetem, ale to nie było nic poważnego. Zmieniała ich jak rękawiczki. Jeśli któryś jest ojcem, to pewnie nawet o tym nie wie.

Miałem nadzieję, że żona nie zauważy, co się ze mną dzieje. Czułem, że twarz mam czerwoną jak burak, w końcu nie codziennie człowiek dowiaduje się w ten sposób, że został ojcem. Chyba, bo niczego nie mogłem być pewien.

Na złodzieju czapka gore

– Myślisz, że mu nie powiedziała? Nie chciała, żeby uznał dziecko?

– Nie znasz Elwiry? Ona inaczej myśli – powiedziała Gośka.

– Jak? – zaciekawiła się Renata. – Mów, nie daj się prosić.

– Dawno z nią nie rozmawiałam – wykręcała się Gośka. – Ale dobrze, powiem, co wiem. Elwira nigdy nie miała szczęścia do mężczyzn, wiele razy się sparzyła, nawet jej kiedyś powiedziałam, że to chyba jakaś klątwa. Niejedna dziewczyna przez całe życie nie doznała tylu upokorzeń co ona do tej pory. Są takie, które mimo wszystko dalej próbują, ale nie Elwira. Chcecie wiedzieć, co myślę? Ona postawiła krzyżyk na facetach i postanowiła urodzić dziecko. Ma dziewczyna warunki, pieniędzy jej nie brakuje, więc co sobie miała żałować.

– Ale kto jest ojcem? – nastawała Renata.

– A bo ja wiem? Czy to ważne? Dziecko ma kochającą matkę i dużą rodzinę. Mała będzie żyła jak księżniczka.

– Mają zamiar wrócić do Polski? – odchrząknąłem, coś utkwiło mi w gardle i nie chciało zniknąć.

– Chyba tak, Elwira wyjechała z matką do Stanów ze względu na zagrożoną ciążę, tam miała lepszą opiekę medyczną. No i widoki na obywatelstwo dla dziecka – Gośka puściła do mnie oko.

– Emma będzie Amerykanką?

– Widzę, że zapamiętałeś, jak mała ma na imię – Renata przyjrzała mi się uważnie. A może tylko mi się zdawało? Na złodzieju czapka gore.

– Zrobił się wyczulony, pewnie dlatego, że niedługo zostanie tatusiem – powiedziała Gośka.
Pobłogosławiłem ją w duchu.

– A ty kiedy masz termin? – zwróciła się do Renaty.

– Jeszcze trochę – uśmiechnęła się moja żona, dotykając brzucha. – Długo czekaliśmy na naszą kruszynkę, już myślałam, że nic z tego nie będzie.

– Ale wszystko dobrze się skończyło.

– Jak najlepiej – na twarzy żony zagościł błogi spokój. Zupełnie inaczej wyglądała ponad rok temu…

To był naprawdę ciężki czas

Od kilku lat bezskutecznie staraliśmy się o dziecko. Ja bym odpuścił, ale Renia koniecznie chciała zostać matką. Nie mieliśmy szczęścia, jedni stają się rodzicami przypadkowo, inni na zawołanie, a my wciąż byliśmy bezpłodną parą.

Renata wymogła na mnie badania, sama też przeszła skomplikowaną diagnostykę. Wszystko było w porządku, ale żona wciąż nie mogła zajść w ciążę.

– Czasem bywa tak, że powodem jest nadmierna mobilizacja organizmu – tłumaczył nam lekarz.

– To znaczy? – gubiłem się w medycznej terminologii.

– Im bardziej się chce, tym mniejsze szanse na zapłodnienie – wyjaśnił.

– Dlaczego? Przecież to nielogiczne – nie mieściło mi się w głowie, że takie sprzężenie jest możliwe.

– Medycyna nie zgłębiła jeszcze wszystkich tajników fizjologii – wzruszył ramionami lekarz. – Jako stary praktyk potwierdzam: tak jest. Jako dyplomowany specjalista mówię: nie wiem, dlaczego tak się dzieje. Doradzam wam, a szczególnie pani – zwrócił się do Renaty – odpuścić na chwilę, zapomnieć o oczekiwaniach, odprężyć się. Wszystko w swoim czasie, gdy organizm będzie gotowy.

W trakcie walki o dziecko coś się popsuło

Starałem się wspierać Renatę, ale chyba zabrakło mi cierpliwości do histerycznych stanów, w które coraz częściej popadała. Musiałem od niej odpocząć, więc wymykałem się na miasto. Renata nie miała nastroju do spotkań ze znajomymi, ale ja tak.

Oszalałbym, gdybym nie poszedł czasem na piwo z kumplami. Elwirę przedstawiła mi dziewczyna jednego z nich, ale nic się między nami nie wydarzyło. Nie jestem taki, pamiętałem o zostawionej w domu żonie.

Spotkaliśmy się z Elwirą potem raz i drugi, całkiem przypadkowo. Sytuacja wymknęła się spod kontroli na urodzinach Stefana. Świętowaliśmy je w klubie, oczywiście bez Renaty, która wymówiła się dolegliwościami. Nie wnikałem, miałem serdecznie dość chorób i medycyny.

Wtedy pierwszy raz byłem z Elwirą, w sumie spotkałem się z nią może ze trzy razy. To nie było nic ważnego ani dla mnie, ani dla niej. Nie zauważyłbym nawet, że Elwira wyjechała do Stanów, gdyby nie poinformowała mnie jej przyjaciółka.

Chyba lepiej udawać, że nic nie wiem

Dopiero Gośka powiedziała mi o Emmie. Jak szybko wyliczyłem, to mogła być moja córka. Byłem poruszony, ale nie zamierzałem nic z tym robić. No bo jak? Renata była w upragnionej ciąży, czekaliśmy na dziecko.

Stres mógłby jej zaszkodzić, nie mówiąc już o naszym małżeństwie. Renia może wybaczyłaby mi skok w bok, ale nie spłodzenie dziecka z inną kobietą, w czasie gdy ona wypłakiwała oczy, bo nie mogła zajść w ciążę.

Nie czekałem na nią, nie byłem przy jej narodzinach, nigdy nie wziąłem jej na ręce. Wytłumaczyłem sobie, że nawet jeśli jest moją córką, to ma najlepszą opiekę i kochającą rodzinę. Jeśli Elwira uważa, że lepiej jej będzie bez ojca, to nie mnie podważać jej decyzję.

Najważniejsza teraz była Renata i dziecko, na które czekaliśmy. Agatka przyszła na świat bez komplikacji i od razu dała o sobie znać donośnym płaczem. Trzymałem ją na rękach przerażony i dumny jednocześnie.

Trzy noce nie zmrużyłem oka, pilnując, czy Agatka prawidłowo oddycha, bo w szpitalu nasłuchałem się mrożących krew w żyłach opowieści. Zaraziłem niepokojem Renatę, dopiero lekarz uświadomił nam, że lekko przesadzamy. Może i tak, ale strzeżonego… Nie spuszczałem córeczki z oka na wszelki wypadek.

Miałem także drugą córkę! 

Wróciliśmy do domu z naszym wrzeszczącym skarbem i wtedy przypomniałem sobie o Emmie. Miałem także drugą córkę! Aż mnie szarpnęło w środku, poczułem nagłą tęsknotę za nieznanym dzieckiem. Emma była moja!

A jeśli nie, to Elwira będzie musiała mi to udowodnić. Nie zastanawiając się, wybrałem numer Elwiry. Bez zbędnych wstępów spytałem:

– Emma jest moja, prawda?

– Nie – odparła spokojnie. – Jest moja.

– Jestem pewien, że jest moją córką. Zrobię wszystko, żeby tego dowieść.

– Proszę bardzo, tylko najpierw się zastanów, ile na tym stracisz – odparła. – Co powie twoja żona?
– A co ty powiesz Emmie, gdy spyta kiedyś o ojca?

Elwira milczała dłuższą chwilę.

– Wrócimy do tego później, dobrze? Jak emocje opadną.

– Tak będzie najlepiej – przyznałem – ale nie zamierzam długo czekać. Emma ma ojca i siostrę, kiedyś będzie musiała nas poznać.

– Zobaczymy – odparła niechętnie.

Mam nadzieję, że uda mi się przekonać Elwirę, ale nie wiem, co zrobi Renata. Może byłoby lepiej, gdybym trzymał się od Emmy z daleka?

Czytaj także:
„Syn stracił zdrowie w wypadku samochodowym. Serce mi się ściska na myśl, że mogłem temu zapobiec, ale tego nie zrobiłem”
„Poznany na wakacjach obcokrajowiec zawrócił mi w głowie. Po miesiącu zostałam jego żoną i równie szybko tego pożałowałam”
„To ja zajmuję się chorym zięciem, bo moja córka mówi, że nie chce tracić młodości. Wychowałam nieczułą egoistkę”

Redakcja poleca

REKLAMA