Każdy dzień był taki sam – praca w sklepie, powrót do domu, marzenia o życiu, na które mnie nie stać. Po pracy często chodziłam po centrum handlowym, oglądając rzeczy, które nigdy nie były w moim zasięgu. Ale pewnego dnia zauważyłam na ławce portfel. Podniosłam go, a w środku znalazłam grubą kopertę pełną pieniędzy. Przez chwilę się wahałam, ale szybko wsunęłam go do torebki. Serce biło mi jak szalone, a myśl, że teraz wszystko może się zmienić, zaczęła wypierać poczucie winy.
Dla mnie to była fortuna
Wracając do domu, czułam w sobie napięcie, jakby całe moje ciało wibrowało od adrenaliny. W głowie huczało: „To się dzieje naprawdę!”. Wpadłam do mieszkania, ledwo witając się z Adamem, i od razu zadzwoniłam do Kasi.
– Musisz do mnie wpaść, natychmiast! – niemal krzyknęłam do telefonu.
Kiedy tylko się zjawiła, wyciągnęłam portfel i wysypałam przed nią całą zawartość. Kasia najpierw patrzyła na mnie z niedowierzaniem, a potem wybuchnęła śmiechem.
– Ty naprawdę to znalazłaś?! To kupa kasy! – jej oczy błyszczały.
– Wiem, i nie mam pojęcia, co z tym zrobić – przyznałam, czując, jak mój entuzjazm powoli ustępuje miejsca niepewności.
Kasia usiadła na kanapie, rozkładając przed sobą wszystkie banknoty.
– Słuchaj, takie rzeczy zdarzają się raz w życiu. Powinnaś to zatrzymać. Przecież nikt nie wie, że to masz! – powiedziała z przekonaniem.
– Ale co, jeśli ktoś szuka tych pieniędzy? A jeśli to komuś potrzebne? – zaczęłam wątpić, ale Kasia tylko machnęła ręką.
– A co, jeśli to jakieś brudne pieniądze? Lepiej, żebyś to ty je miała, niż ktoś, kto robił coś złego, żeby je zdobyć. To znak od losu!
Jej słowa wpadały mi do głowy i zostawały tam na dłużej, rozpraszając moje wątpliwości. Może rzeczywiście to była szansa, którą powinnam wykorzystać. Przecież całe życie czekałam na coś, co w końcu da mi możliwość poczucia się kimś więcej niż tylko sprzedawczynią w sklepie.
– Może masz rację… – powiedziałam w końcu, pozwalając sobie na uśmiech. – Może to naprawdę okazja, której nie mogę przegapić.
Ruszyłam na zakupy
Następnego dnia, z portfelem pełnym pieniędzy, wyruszyłam na zakupy, jakich jeszcze nigdy nie doświadczyłam. Najpierw przymierzyłam drogie ubrania, na które zawsze tylko patrzyłam przez szybę. Wychodząc z przymierzalni, spojrzałam na siebie w lustrze i po raz pierwszy poczułam, że wyglądam jak ktoś, kim chciałabym być. Kupiłam sukienki, buty, biżuterię – wszystko to, o czym do tej pory mogłam tylko marzyć.
Przechadzałam się między półkami w sklepie z elektroniką, wybierając nową pralkę i ekspres do kawy, jakby to była najzwyklejsza rzecz na świecie. Czułam się jak ktoś zupełnie inny, jakbym wyrwała się z codziennego życia i wkroczyła w świat, do którego nigdy nie miałam dostępu. Sprzedawcy obsługiwali mnie z uśmiechem, a ja czułam, że w końcu jestem kimś ważnym.
– Czy życzy sobie pani coś jeszcze? – zapytał jeden ze sprzedawców, gdy pakował moje zakupy.
– Może jeszcze ten telewizor – odpowiedziałam lekko, jakby to była drobnostka.
Nie odczuwałam już żadnych wyrzutów sumienia. Wydawanie pieniędzy sprawiało mi czystą przyjemność. Czułam, jakby w końcu świat był na wyciągnięcie ręki, jakbym mogła wszystko. Gdy wracałam do domu z zakupami, byłam w euforii. To było jak spełnienie wszystkich marzeń. Nie myślałam o konsekwencjach, o tym, co przyniesie przyszłość. Liczyło się tylko to, że wreszcie mogłam czuć się wolna i szczęśliwa.
Dziwił się, skąd to wszystko
Wieczorem, obładowana torbami, wróciłam do domu. Adam siedział na kanapie z laptopem, jak zwykle, ale kiedy zobaczył mnie z tymi wszystkimi zakupami, jego oczy zrobiły się wielkie ze zdumienia.
– Magda, co to wszystko jest? – zapytał, wstając z kanapy i patrząc na stosy nowych ubrań i sprzętu.
– Ach, znalazłam parę świetnych promocji – odpowiedziałam z uśmiechem, odwracając wzrok, żeby nie musiał widzieć mojej niepewności. Czułam, że nie może znać prawdy. To był mój sekret, moja chwila triumfu.
– Promocje? Na tyle rzeczy? – Adam był podejrzliwy, a w jego głosie pojawił się ton, którego nie znałam.
– Tak, miałam szczęście. Wszystko było przecenione – próbowałam mówić lekko, ale czułam, jak serce bije mi coraz szybciej.
Adam przyglądał się moim zakupom, jakby próbował policzyć, ile to wszystko musiało kosztować. Widziałam, że coś go trapi, ale nie pytał więcej. Po chwili milczenia westchnął i wrócił na kanapę.
– Tylko nie przesadzaj z wydawaniem. Nie mamy aż tyle pieniędzy – powiedział, a ja poczułam ukłucie niepokoju.
– Nie martw się, wszystko pod kontrolą – odpowiedziałam szybko, próbując zatuszować narastające napięcie.
Widziałam, że Adam nie był przekonany. Przez resztę wieczoru atmosfera była ciężka, a ja czułam, jak rośnie we mnie niepokój. Gdy kładliśmy się spać, Adam zapytał cicho:
– Na pewno wszystko jest w porządku?
– Oczywiście, że tak – skłamałam, przytulając się do niego. Ale w środku czułam, że to nie był koniec, a początek czegoś, czego nie mogłam już zatrzymać.
Tak wyglądają wyrzuty sumienia
Zaczęło się od drobnych niepokojów. Najpierw dziwne sny – śnił mi się mężczyzna, którego twarzy nie mogłam zobaczyć. Biegałam przed nim przez miasto, trzymając portfel, a on ciągle mnie doganiał. Budziłam się zlana potem, serce waliło mi jak młot.
Pewnego wieczoru, przeglądając internet, natknęłam się na ogłoszenie: „Zaginął portfel z dużą sumą pieniędzy. Właściciel prosi o kontakt”. Zamarłam. Czy to możliwe, że chodziło o ten sam portfel? Odłożyłam telefon, czując, jak wzbiera we mnie panika. Przez chwilę myślałam o oddaniu pieniędzy, ale potem przypomniałam sobie, jak wspaniale się czułam, mając je przy sobie.
Mimo to lęk coraz bardziej zaczął przejmować nade mną kontrolę. Czy ktoś mnie widział, kiedy go znalazłam? A co, jeśli w końcu ktoś zapuka do drzwi? Z drugiej strony, myśl o powrocie do poprzedniego życia, do biedy i ograniczeń, była nie do zniesienia.
Postanowiłam ignorować te obawy, mówić sobie, że to wszystko to tylko przypadek. W końcu kto by mógł się domyślić, że to ja znalazłam ten portfel? Z każdym dniem jednak czułam, jak napięcie we mnie rośnie, jak strach zaczyna rozkładać się w mojej głowie, zatruwając radość z nowych zakupów.
Bardzo go zawiodłam
Adam był coraz bardziej podejrzliwy. Zauważył, że zaczęłam unikać rozmów o pieniądzach, a ja robiłam wszystko, by zmienić temat. Pewnego wieczoru, gdy wrócił z pracy, zauważył na stole rachunki za nowe sprzęty.
– Skąd masz te pieniądze? Przecież to nie są małe kwoty. Nie myślisz chyba, że niczego nie zauważyłem?
Poczułam, jak mój żołądek ściska się z nerwów. Wiedziałam, że nie mam wyjścia. Z ciężkim sercem usiadłam na kanapie i zaczęłam mówić, jak znalazłam portfel wypełniony pieniędzmi i że postanowiłam go zatrzymać. Adam nie odzywał się ani słowem, patrząc na mnie z mieszaniną szoku i niedowierzania.
– Jak mogłaś? – zapytał w końcu, a jego głos był pełen rozczarowania. – To kradzież. Myślałem, że znam kobietę, z którą mieszkam.
– To nie jest kradzież, Adam, ja... – próbowałam się bronić, ale każde słowo brzmiało coraz bardziej beznadziejnie.
– Zatrzymanie czyichś pieniędzy to kradzież! – wybuchł, rzucając rachunki na stół. – A co, jeśli ktoś naprawdę tych pieniędzy potrzebuje? Jak mogłaś być tak nieodpowiedzialna?
Z każdym jego słowem czułam, jak mój świat się rozpada. Wiedziałam, że miał rację, ale przyznanie się do tego było jak wyrok.
Kiedy Adam wreszcie przestał mówić, zapadła cisza, ciężka i przytłaczająca. Spojrzałam na niego, a w jego oczach zobaczyłam ból i rozczarowanie, które rozdzierały mi serce. Wiedziałam, że nie ma już odwrotu, że to, co zrobiłam, na zawsze zmieniło nasz związek.
– Muszę się stąd na chwilę wyprowadzić – powiedział cicho, jakby samemu było mu ciężko to wypowiedzieć. – Potrzebuję czasu, żeby to wszystko przemyśleć.
Nie wiem, jak to naprawić
Poczułam, jak coś we mnie pęka. Adam spakował kilka rzeczy i wyszedł, zostawiając mnie samą w naszym mieszkaniu. Przez dłuższą chwilę siedziałam na kanapie, patrząc na drzwi, które właśnie zamknęły się za nim. W końcu podniosłam się, poszłam do sypialni i wyciągnęłam resztę pieniędzy z portfela.
Następnego dnia wpłaciłam je na konto fundacji charytatywnej. Wiedziałam, że nie cofnie to moich decyzji, nie naprawi tego, co zniszczyłam. Zostało mi tylko poczucie żalu, które nie opuszczało mnie nawet na chwilę. Usiadłam w pustym mieszkaniu, słuchając ciszy, która teraz wydawała się jeszcze bardziej przytłaczająca.
Czy nasz związek przetrwa tę próbę? Nie wiedziałam. Wiedziałam tylko, że w końcu zrobiłam coś, co było właściwe, choć przyszło zbyt późno. Wciąż nie byłam pewna, czy to wystarczy, by odzyskać zaufanie Adama, ale musiałam spróbować.
Czy Adam wróci? Tego nie mogłam przewidzieć, ale zrozumiałam, że niezależnie od wszystkiego, muszę nauczyć się żyć z konsekwencjami swoich decyzji. I choć serce mi pękało, wiedziałam, że muszę wziąć odpowiedzialność za swoje czyny, nawet jeśli oznacza to życie bez niego.
Magda, 29 lat
Czytaj także:
„Narzeczony odkrył moje erotyczne fantazje w pamiętniku. Teraz postrzega mnie jako rozwiązłą i zrezygnował ze ślubu”
„Marzyliśmy o idyllicznych wakacjach, a byliśmy w pułapce. Tajlandia pachniała solą i kwiatami, a nasz hotel zgnilizną”
„Letni romans przerodził się w grecką tragedię. Żona mojego kochanka dała mi nieźle popalić”