Odkąd tylko pamiętam, marzyliśmy z Iloną o wspólnej egzotycznej wycieczce, która pozwoli nam oderwać się od codzienności. Nasze życie, choć szczęśliwe, pełne było rutyny: praca, obowiązki domowe, spotkania z przyjaciółmi – to wszystko, choć nieocenione, zaczęło nas męczyć. Dlatego też, gdy nadarzyła się okazja na wakacje all-inclusive w Tajlandii, od razu wiedzieliśmy, że musimy to zrobić.
Nasza radość była jeszcze większa, gdy dowiedzieliśmy się, że Paweł, mój najlepszy przyjaciel, i jego dziewczyna Weronika również zdecydowali się do nas dołączyć. Wyobrażaliśmy sobie, jak spędzamy dni na plaży, relaksując się przy dźwiękach szumu fal, i noce przy egzotycznych drinkach w luksusowym hotelu.
Chcieliśmy na nowo odkryć radość życia
Paweł i Weronika, podobnie jak my, potrzebowali tego wyjazdu. Paweł pracował na pełnych obrotach jako analityk finansowy, a Weronika, będąca nauczycielką, ledwo znajdowała czas dla siebie między lekcjami a korepetycjami. Mieliśmy nadzieję, że ten wspólny wyjazd pozwoli nam na nowo odkryć radość życia i po prostu dobrze się bawić. Gdy tylko wykupiliśmy wycieczkę, zaczęliśmy snuć plany: snorkeling, wycieczki po dżungli, wieczorne imprezy na plaży – wszystko wydawało się idealne.
Kiedy dotarliśmy na miejsce, nasza ekscytacja sięgnęła zenitu. W powietrzu unosił się zapach soli i kwiatów, a my nie mogliśmy doczekać się, żeby zacząć nasze wakacje marzeń. Niestety, już po kilku godzinach zaczęły się pierwsze problemy. Po przyjeździe do hotelu nasza ekscytacja szybko ustąpiła miejsca rozczarowaniu. Już od samego początku wszystko zaczęło iść nie tak, jak planowaliśmy.
Hotel, który w katalogu wyglądał na luksusowy, okazał się zaledwie przeciętny. Zamiast obiecanych pięciogwiazdkowych udogodnień, zderzyliśmy się z rzeczywistością, która znacznie odbiegała od naszych wyobrażeń.
– Nie wierzę, że zapłaciliśmy za to tyle pieniędzy – Ilona powiedziała z rozgoryczeniem, oglądając nasz pokój. – W katalogu wszystko wyglądało zupełnie inaczej.
Paweł zmarszczył brwi i spojrzał na mnie ze złością.
– Leon, mówiliśmy, żeby sprawdzić opinie przed rezerwacją. A ty powiedziałeś, że to sprawdzona oferta!
– Sprawdziłem! – broniłem się. – Miało być wszystko w porządku. Może to tylko jakiś nieszczęśliwy zbieg okoliczności...
– Zbieg okoliczności? – Weronika przerwała mi ostro. – Leon, basen jest zamknięty na renowację, a plaża, która miała być prywatna, jest pełna turystów!
Ilona westchnęła ciężko.
– A obiecane darmowe wycieczki są dostępne tylko w wybranych dniach, które wcale nam nie pasują.
Atmosfera w pokoju stawała się coraz bardziej napięta. Wszyscy mieliśmy nadzieję na idylliczne wakacje, a tymczasem czuliśmy się, jakbyśmy wpadli w pułapkę.
– To nie może tak wyglądać – powiedział Paweł, wciąż kipiąc ze złości. – Musimy coś z tym zrobić. Nie możemy pozwolić, żeby zrujnowali nam wakacje.
Napięcie zaczęło rosnąć
Weronika spojrzała na mnie pytająco.
– Masz jakiś plan?
Poczułem, jak ciężar odpowiedzialności spada na moje ramiona. Byłem inicjatorem tej wycieczki i czułem się zobowiązany, by jakoś naprawić sytuację.
– Musimy porozmawiać z przewodnikiem – powiedziałem, starając się zachować spokój. – Może będzie w stanie coś z tym zrobić.
– Lepiej, żeby tak było – Ilona rzuciła mi ostre spojrzenie. – Nie po to braliśmy wolne i wydawaliśmy oszczędności, żeby teraz siedzieć w byle jakim hotelu.
Czułem, jak napięcie rosło. Wszyscy patrzyli na mnie z oczekiwaniem, a ja wiedziałem, że muszę coś zrobić. Uspokoiłem oddech i postanowiłem działać. To miały być nasze wymarzone wakacje i nie pozwolę, żeby cokolwiek je zrujnowało.
Zdecydowany, że muszę coś zrobić, udałem się do recepcji hotelu, gdzie miał przebywać nasz przewodnik. W myślach próbowałem ułożyć, co powiem i jak przekonam go, że nasze rozczarowanie jest uzasadnione. W głębi duszy miałem nadzieję, że znajdziemy jakieś sensowne rozwiązanie.
– Nazywam się Leon, jestem jednym z uczestników wycieczki, którą organizujesz. Chciałbym porozmawiać o problemach, które napotkaliśmy po przyjeździe. – Starałem się mówić spokojnie, choć emocje wzbierały we mnie z każdą chwilą.
Westchnął, jakby wiedział, co nadchodzi.
– O co dokładnie chodzi?
– O wszystko! – wybuchłem. – Obiecano nam luksusowy hotel, a dostaliśmy coś, co nawet nie zbliża się do tego standardu. Basen jest zamknięty, plaża pełna turystów, a darmowe wycieczki są dostępne tylko w wybranych dniach. To nie jest to, za co zapłaciliśmy!
Zaczął się wiercić.
– Rozumiem twoje rozczarowanie, ale to nie moja wina. Ja tylko koordynuję wycieczki.
– Może i nie twoja – przerwałem mu. – Ale jako przewodnik masz obowiązek zadbać o to, żeby wszystko przebiegało zgodnie z planem. Co się stało? Dlaczego wszystko jest nie tak, jak obiecano?
Spojrzał na mnie przez chwilę, jakby zastanawiał się, czy powiedzieć prawdę.
– Słuchaj, naprawdę staramy się, ale... – urwał, szukając odpowiednich słów. – Ostatnio pojawiły się pewne problemy.
– Jakie problemy? – naciskałem. – To nie jest odpowiedź, której oczekuję.
Prawda wyszła na jaw
Unikał mojego wzroku.
– Biuro podróży, z którym współpracujemy, ma kłopoty finansowe. Musieliśmy ciąć koszty, a to wpłynęło na jakość usług. Staramy się to naprawić, ale...
– Ale co? – przerwałem mu ponownie. – Co my mamy teraz zrobić? Straciliśmy oszczędności życia na coś, co nie spełnia nawet połowy naszych oczekiwań!
– Rozumiem – powiedział cicho. – Zrobię, co w mojej mocy, żeby pomóc wam znaleźć jakieś rozwiązanie. Może mogę załatwić jakieś dodatkowe atrakcje, zniżki... Coś, co poprawi sytuację.
– Chcemy zwrotu pieniędzy albo znaczącej poprawy warunków – powiedziałem stanowczo. – Jeśli tego nie załatwisz, będziemy musieli podjąć bardziej drastyczne kroki.
– Dobrze. Porozmawiam z biurem podróży i zobaczę, co da się zrobić. Proszę o trochę cierpliwości.
– Lepiej, żebyś coś załatwił – powiedziałem, odwracając się na pięcie. – Bo inaczej nie będziemy jedynymi, którzy będą narzekać.
Wróciłem do naszego pokoju, gdzie Ilona, Paweł i Weronika czekali z niecierpliwością na wieści. Gdy tylko wszedłem, spojrzeli na mnie pytająco.
– No i co się stało? – zapytał Paweł z widoczną złością w głosie.
Usiadłem na łóżku i wziąłem głęboki oddech.
– Rozmawiałem z przewodnikiem. Okazuje się, że biuro podróży ma poważne problemy finansowe. Dlatego wszystko jest tak daleko od naszych oczekiwań.
Ilona spojrzała na mnie z niedowierzaniem.
– Czyli po prostu ciągną kasę od turystów, mimo że nie są w stanie zapewnić tego, co obiecują?
– Wygląda na to, że tak – odpowiedziałem. – Są między młotem a kowadłem. Próbowali coś z tym zrobić, ale ich szefostwo jest zbyt zajęte ratowaniem firmy, by zająć się naszymi problemami.
To było lepsze niż nic
Weronika spojrzała na mnie z troską.
– I co teraz? Co możemy zrobić?
W tym momencie do pokoju wszedł nasz przewodnik. Wyglądał na zmęczonego i zrezygnowanego, ale w jego oczach dostrzegłem determinację.
– Chciałbym was przeprosić za wszystko, co się stało. Naprawdę staramy się poprawić sytuację, ale to nie jest łatwe.
Ilona westchnęła.
– My naprawdę chcemy tylko tego, za co zapłaciliśmy. Nie przyszliśmy tu po to, żeby walczyć o podstawowe usługi.
Kamil kiwnął głową.
– Nie możemy wam zagwarantować pełnego zwrotu pieniędzy, ale możemy zaoferować pewne rekompensaty.
– Jakie rekompensaty? – zapytał Paweł, wciąż sceptyczny.
Kamil wyciągnął kartkę papieru z kieszeni i zaczął czytać.
– Możemy zaoferować bezpłatne wycieczki, które nie były pierwotnie w planie, zniżki na niektóre usługi w hotelu oraz darmowe posiłki w wybranych restauracjach na terenie ośrodka. Dodatkowo obiecujemy, że basen zostanie otwarty w ciągu najbliższych dwóch dni.
Spojrzałem na resztę grupy, próbując wyczytać ich reakcje. Weronika wyglądała na nieco bardziej zadowoloną, ale Ilona i Paweł wciąż byli sceptyczni.
– To lepsze niż nic – powiedziałem. – Ale czy to wystarczy, żeby naprawdę poprawić nasze wakacje?
Ilona spojrzała na przewodnika z wyczekiwaniem.
– A co z prywatną plażą? Nie możemy spędzać całego dnia w tłumie turystów.
Kamil uśmiechnął się z ulgą.
– Rozmawiałem z menadżerem hotelu. Udało mi się załatwić wam dostęp do wydzielonej części plaży, która będzie dostępna tylko dla was i kilku innych gości.
Paweł w końcu się rozluźnił.
– No dobrze. Jeśli rzeczywiście zrobicie to wszystko, może uda się uratować te wakacje.
Gdy opuścił nasz pokój, usiedliśmy razem, próbując podjąć decyzję, co dalej. Wiedziałem, że sytuacja była daleka od idealnej, ale mieliśmy szansę na to, żeby mimo wszystko cieszyć się wakacjami.
Leon, 30 lat
Czytaj także:
„W wakacje pracowałem w sanatorium. Z jednymi babciami chodziłem na spacery, a z innymi do łóżka”
„Siostra przed ślubem zachowywała się jak rozhisteryzowana księżniczka. Dajcie spokój, to tylko impreza z jedzeniem”
„Facet zdradził mnie na swoim kawalerskim. Zemściłam się, jadąc w podróż poślubną z kimś innym”