„Zgodziłam się śledzić chłopaka przyjaciółki, bo mi się podobał. W trakcie spisku okazało się, że on też coś do mnie czuje”

Kobieta śledząca niewiernego partnera fot. Adobe Stock
Co z tego, że Kuba szalenie mi się podobał? Nigdy nie odbiłabym chłopaka mojej przyjaciółce!
/ 06.04.2021 14:03
Kobieta śledząca niewiernego partnera fot. Adobe Stock

Przestań się zadręczać – po raz kolejny tamtego wieczoru pocieszyłam Agatę.– Nie wierzę, że Kuba cię zdradza.
– Skąd wiesz? – spytała moja przyjaciółka. – On jest ostatnio dziwnie zamyślony i coraz później wraca z pracy.
– Jesteś przewrażliwiona albo…
– Albo co? – Agata spojrzała na mnie wyraźnie zaniepokojona.
– Albo sama masz nieczyste sumienie – wypaliłam bez namysłu.
– Ja? – zaczerwieniła się i dolała sobie wina. – O czym ty mówisz?
– Przecież widziałaś się ze swoim byłym, ale Kubie nic o tym spotkaniu nawet słowem nie wspomniałaś.
– Daj spokój – żachnęła się Agata. – Po prostu nie chciałam go denerwować! Poprosiłam Kamila o pomoc przy zakupie nowego komputera.

Agata spąsowiała jeszcze bardziej. Cóż, była niepoprawną flirciarą. Choć kiedy poznała Kubę, uznała, że to z nim chce spędzić życie. Na razie jednak byli razem dopiero od trzech miesięcy.
– Muszę wiedzieć, czy mnie zdradza. Po prostu muszę! – poderwała się z kanapy i zaczęła nerwowo przemierzać pokój.
– Co chcesz zrobić? – spytałam. – Wynajmiesz prywatnego detektywa?
– Nie… Ale ty możesz mi pomóc.
– Oszalałaś? – zdziwiłam się. – Chcesz, żebym szpiegowała twojego faceta?

Spojrzała na mnie błagalnie.
– Tylko przez parę dni. Proszę cię! Jesteś dziennikarką i lubisz takie akcje!
– Tyś się chyba z koniem na łby zamieniła! – oto co myślałam o pomyśle Agaty.
Jednak wyglądała na tak zdesperowaną, że w końcu się zgodziłam.

Następnego popołudnia zaczaiłam się na parkingu koło budynku, w którym pracował jej chłopak. Kuba wyszedł z pracy w towarzystwie wysokiej blondynki. Jej perlisty śmiech wypełnił cały parking. „No ładnie” – pomyślałam, próbując schować się za kępą krzaków. Niestety, nie zauważyłam dziury w asfalcie i runęłam prosto w kałużę. „Niech to szlag!” – zaklęłam w duchu, gramoląc się do pionu. Miałam mokrą spódnicę, oczko w pończosze i złamany obcas. W dodatku Kuba i blond piękność gdzieś się ulotnili.

Rzeczywiście Kuba ciągle szwendał się z tą blondyną

Następnego dnia czekałam na parkingu, ubrana w dres i tenisówki. O siedemnastej z budynku znów wyszedł Kuba, a tuż za nim blondyna. Poczekałam, aż przejdą przez parking i ruszyłam za nimi, trzymając się w bezpiecznej odległości. Weszli do kawiarni. Obserwowałam przez szybę, jak siadają i zamawiają kawę, gdy znienacka podbiegł do mnie jakiś pudelek i zaczął na mnie skakać, głośno szczekając, po czym chwycił w zęby nogawkę moich spodni.
– Uciekaj! No już! – wołałam wściekła, oganiając się od warczącego psiaka.
– Ewa? – rozległ się głos z tyłu. Odwróciłam się: przede mną stał Kuba. – Zauważyłem cię przez okno – powiedział. – Co ty tutaj robisz?
– Wyszłam pobiegać – skłamałam. W tym momencie z kawiarni wyszła blondynka. Mrugnęła znacząco do Kuby i pomachała mu radośnie na pożegnanie. Ten odmachał i zwrócił się do mnie: – Mogę cię zaprosić na sok lub kawę?
– Jasne – odparłam zdziwiona.

Właściwie go nie znałam. Widzieliśmy się zaledwie kilka razy.
– Od dawna chciałem z tobą porozmawiać – powiedział, kiedy piłam herbatę.
– Naprawdę?
– Jesteś przyjaciółką Agaty… Chodzi o to, że ona ostatnio jakoś dziwnie się zachowuje. Zacząłem nawet podejrzewać najgorsze… – zawahał się.
– Że cię zdradza? – spytałam.
– Tak! Pewnie to moja wina. Ostatnio mam obłęd w pracy i wracam późno. Wszystko przez Iwonę, którą przed chwilą widziałaś – westchnął. – Jest ulubienicą szefowej i pracoholiczką, a kazali nam wspólnie przygotować kampanię reklamową. Iwona zmusza mnie, żebym przesiadywał po godzinach, a ja nie mogę odmówić, bo szefowa się wścieknie – Kuba bębnił palcami po blacie stolika.
– No więc… Mogłabyś pogadać z Agatą i dowiedzieć się, czy kogoś ma? – wypalił.
Spojrzałam w jego piwne oczy. I jak tu odmówić takiemu przystojniakowi?!
– Dobrze – obiecałam. – Spotkajmy się tu jutro, może być o osiemnastej.

Tyle że Agata wcale nie była od niego lepsza!

Tego samego wieczoru zadzwoniłam do przyjaciółki, żeby powiadomić ją o niewinności Kuby i umówić się na rozmowę. Nie reagowała. Następnego ranka znowu zatelefonowałam. Nadal nie odbierała telefonu. Ponieważ mieszkałyśmy niedaleko, postanowiłam ją odwiedzić. Gdy zbliżałam się do jej bloku, zobaczyłam, że Agata wychodzi na podwórko i do kogoś macha. Podążyłam za jej wzrokiem: przy trawniku stał… Kamil, jej były chłopak!

Odruchowo ukryłam się za drzewem. Poszli na przystanek autobusowy, po czym wsiedli do autobusu, ja też – innymi drzwiami (na szczęście był tłok i mnie nie zauważyli). Po kilku minutach wysiedli, przemaszerowali przez ulicę i weszli do niskiego bloku. Szłam kilkadziesiąt metrów za nimi; gdy zniknęli, zatrzymałam się bezradnie na podwórku. Po chwili otworzyły się drzwi balkonu na parterze. Stanął w nich Kamil. Przeciągnął się kilka razy, po czym wrócił do pokoju. Co tu robi Agata? Trzeba to wyjaśnić!

W końcu wszystko ułożyło się po mojej myśli

Przedarłam w krzaki rosnące wokół bloku do balkonu i wspięłam się na gzyms. Przechyliłam się ostrożnie przez balustradę i zajrzałam do pokoju. Agata i Kuba leżeli na łóżku, przytuleni! „Prawdziwy detektyw powinien mieć dokumentację” – pomyślałam, sięgając jedną ręką po komórkę. Już miałam zrobić zdjęcie, gdy straciłam równowagę i z krzykiem runęłam w krzaki. Po chwili na balkon wybiegł Kamil, a za nim Agata. Oboje z otwartymi ustami patrzyli, jak gramolę się z krzaków.
– Co ty tu robisz? – zawołała Agata.
– Jak to co? Przecież jestem prywatnym detektywem – wycedziłam wściekła. – Pytanie tylko, co ty tu robisz.
– Przepraszam – powiedziała Agata. – Zaraz ci wszystko wyjaśnię. Wczoraj wieczorem podjęłam decyzję, że wracam do Kamila. Miałam ci o tym dzisiaj powiedzieć, ale nie zdążyłam.
– A Kuba? – przerwałam jej.
– No właśnie, Kubie też chcę dzisiaj powiedzieć – wybąkała, rumieniąc się po same uszy.
– Ja mogę to zrobić, jeśli chcesz – zaproponowałam, kiedy ochłonęłam.
– Dziękuję! – ucieszyła się.

Poczłapałam na przystanek autobusowy. Przyznam, że byłam nawet zadowolona, że sprawy przybrały taki obrót. O osiemnastej weszłam do kawiarni, w której umówiłam się z Kubą.
– Jakie wieści? – spytał, na mój widok podnosząc się z krzesła.
– Kiepskie – odparłam i rzeczowo streściłam, co wydarzyło się wcześniej.
– No cóż – westchnął Kuba. – Czułem od początku, że Agata nie angażuje się w nasz związek w stu procentach. Chociaż, prawdę mówiąc, ja też nie byłem do końca wobec niej uczciwy…

Tu spojrzał mi prosto w oczy.
– Jednak ją zdradzałeś! – zawołałam.
– Tylko w myślach – uśmiechnął się. – Z jej przyjaciółką. Z tobą, Ewuś – tu zawahał się, a mnie zalała fala szczęścia. 

Czytaj więcej prawdziwych historii:
Śmierć psa przeżyłam bardziej, niż śmierć matki
Matka odbiła mi faceta, w którym byłam zakochana
Mąż ukrywał przede mną choroby psychiczne w rodzinie

Redakcja poleca

REKLAMA