„Zdradziłem żonę z małolatą. Myślałem, że to naiwna panienka na kilka gorących nocy, dopóki nie narobiła problemów”

zmartwiony mężczyzna fot. Adobe Stock, contrastwerkstatt
„– Jeśli ty się nie wygadasz, to jestem spokojny – spojrzałem na niego pytająco. – To nie moja sprawa. Ale zobaczysz, że kiedyś przejedziesz się na tej swojej pewności siebie. Któraś panienka w końcu się wścieknie i narobi ci dymu – ostrzegał mnie”.
/ 24.02.2024 21:15
zmartwiony mężczyzna fot. Adobe Stock, contrastwerkstatt

W końcu kilka wolnych dni! – pomyślałem, gdy tylko zamknęły się drzwi za żoną i dziećmi. Wymigałem się od tego rodzinnego wyjazdu nad morze nawałem pracy i koniecznością przypilnowania kilku spraw. Żonie się to oczywiście nie podobało.

– Prawie się nie widujemy! Dzieci liczyły na wspólny czas z nami – marudziła.

– Kochanie, przecież wiesz, że muszę wszystkiego sam dopilnować – tłumaczyłem jej. – Nikt nie może mnie teraz zastąpić. Odbijemy sobie innym razem.

To było małe kłamstwo. Ewelina nie musiała wiedzieć, że po prostu nie chciałem jechać i przez cały tydzień wysłuchiwać wrzeszczących dzieci i jej narzekania. Nie miałem też ochoty pilnować bliźniaczek, bawić się z nimi, ani nic innego. Wiedziałem, że z nimi w ogóle nie odpocznę. Wolałem zrobić to po swojemu.

Miałem inne plany niż żona

Żeby nie marnować ani chwili, postanowiłem jak najszybciej uporać się z dostawą i papierami w pracy, a później wyruszyć nad ulubione jezioro. Takie samotne wyprawy dobrze mi robiły. Zdejmowałem obrączkę i znów czułem się facetem, który jeszcze może wszystko.

Patrzyłem sobie, ile chciałem, na piękne młode kobiety. Flirtowałem z nimi i romansowałam bez żadnych wyrzutów sumienia. To był relaks, a nie dzieci nad głową! Letnie przygody zawsze dobrze na mnie działały. Byłem naładowany pozytywną energią na kolejne miesiące. Zainteresowanie kobiet mile łechtało moje ego, podobnie jak wygibasy łóżkowe. Wciąż byłem jeszcze w grze.

Lubiłem młode kobiety

Któregoś dnia, nieco wstawiony po męskim spotkaniu, powiedziałem kumplowi o moich rozrywkach. Nie obawiałem się, że Andrzej mnie wyda, bo łączyła nas nie tylko wspólna firma, ale też przyjaźń.

– Stary, po co tak ryzykować? Bawisz się młodymi kobietami, a potem rzucasz i wracasz do Eweliny, udając kochającego męża bez skazy. – Co będzie, jak się dowie? Przecież ona ci tego nie daruje.

– Jeśli ty się nie wygadasz, to jestem spokojny – spojrzałem na niego pytająco.

– To nie moja sprawa. Ale zobaczysz, że kiedyś przejedziesz się na tej swojej pewności siebie. Któraś panienka w końcu się wścieknie i narobi ci dymu – ostrzegał mnie.

Andrzej zawsze starał się mnie sprowadzić na ziemię. Dla niego małżeństwo było niemal święte i w życiu nie zdradziłby żony. To tylko ja miałem tyle za uszami. Aż w pewnym momencie głupio się poczułem. Nie zamierzałem jednak nie korzystać z takich uroków życia, skoro same pchały się w moje ręce.

Chciałem zaszaleć

Pojechałem nad to jezioro pełen optymizmu. Wiedziałem, że czeka mnie kilka dni super zabawy. Od razu po zameldowaniu w hotelu udałem się na spacer, by nasycić wzrok skąpymi ciałami kobiet na pobliskiej plaży. Cóż to był za widok! Położyłem się na wolnym leżaku, założyłem okulary przeciwsłoneczne i podziwiałem. W pewnym momencie przede mną stanęła istna bogini.

– Przepraszam, czy wie pan, gdzie mogę wypożyczyć rower? Chciałam przejechać się po okolicy – usłyszałem miły głos.

Przez chwilę mnie zatkało. Była taka młoda, opalona i piękna. A jej ciało w bikini prezentowało się idealnie. Poczułem się młodszy i napalony.

– Wypożyczalnia jest jakiś kilometr dalej, niedaleko restauracji. Mogę pani pokazać, jeśli zechce pani mojego towarzystwa – powiedziałem, serwując jej uwodzicielski uśmiech.

– To cudownie, jestem bardzo wdzięczna.

Podobała mi się

Puściłem ją przodem, by jeszcze się napatrzeć, a potem szliśmy już obok siebie. W czasie tego krótkiego spaceru dowiedziałem się, że ma na imię Majka i studiuje rachunkowość. Bardziej od jej studiów interesowało mnie, jak ponętnie kołysze biodrami. Zaczynało się we mnie gotować.

– Przyjechałam tu z parą znajomych, ale wiadomo nie chcę im przeszkadzać. Niech się nacieszą sobą. Tylko że trochę się nudzę – powiedziała nieśmiało.

– Mogę być twoim urlopowym kompanem – roześmiałem się.

Przytaknęła lekko głową. A już wieczorem podziwialiśmy razem zachód słońca. Zaproponowałem jej, by zamieszkała na te kilka dni ze mną w hotelu. Wiedziałem, że moje łóżko pomieści nas oboje bez problemu. Powiedziała, że przez noc się zastanowi. Nie była głupia, wiedziała, co jej proponuję.

Ależ była łatwowierna

Rano postanowiłem ją przekonać.

– Wiesz, mam dużą firmę w stolicy. Gdybyś chciała się gdzieś zahaczyć na czas studiów, to znajdę ci jakąś lekką biurową pracę. Może zostaniesz moją asystentką? – puściłem do niej oko.

– Mógłbyś?! – pisnęła radośnie jak mała dziewczynka, a potem nagle usiadła mi na kolanach i pocałowała.

No cóż, moja taktyka podziałała.

Tak naprawdę to była bajeczka, by osiągnąć cel, czyli zaciągnąć ją do łóżka. Nie miałem zamiaru jej pomagać, ani utrzymywać z nią kontaktu. Marzył mi się tylko gorący letni romans bez zobowiązań.

Kolejne dni przebiegały według przewidywalnego scenariusza. Kąpiele w jeziorze, spacery, wspólne posiłki i noce, których nigdy nie zapomnę. Zresztą nie tylko noce, bo okazało się, że Majka lubi trochę adrenaliny i to w dzień. Nawet momentami czułem się zawstydzony. Dawno nie byłem tak zaspokojony. Robiła, co chciałem i patrzyła na mnie rozmarzonym wzrokiem, zapewne licząc na miłość do grobowej deski. Bawiła mnie ta jej naiwność.

Zabrałem ją do stolicy

– Dziś muszę wracać do Warszawy. Jeśli chcesz, to odwiozę cię po drodze – zaproponowałem rano.

– Oh, tak szybko? – westchnęła wyraźnie zawiedziona. – Liczyłam, że spędzimy razem więcej czasu. A może pojadę z tobą do stolicy? Dawno nie byłam.

– Hmm, propozycja jest kusząca.

Ewelina miała wrócić dopiero za 3 dni, więc mogłem jeszcze trochę pogrzeszyć. No ale przecież nie mogłem zabrać Majki do domu. Czujni sąsiedzi od razu by się zainteresowali i kłopoty gotowe. Wtedy mnie olśniło. Przecież Andrzej ma wolny dom, bo pojechał z rodzinką na dłuższe wakacje. Miałem go pilnować, więc to było idealne rozwiązanie.
Zawiozłem tam Majkę i kazałem się rozgościć. To był nowy dom Andrzeja, więc jeszcze nie zdążył nawet poznać sąsiadów, co było mi na rękę.

Była zachwycona

Gdy tylko przekroczyła próg, oczy aż się jej zaświeciły. Widać było, że ta naiwna gąska w życiu nie widziała takiego luksusu.

– Tu jest jak w bajce! – piszczała z zachwytu.

– Postaraj się nie bałaganić, bo moja pomoc domowa ma wolne – powiedziałem, brnąc w kłamstwo, że to mój dom.

Spędziliśmy upojną noc na dywanie, a rano musiałem ją zostawić i jechać do firmy.

– Słonko, będę tęsknił. Grzecznie tu na mnie czekaj, to wieczorem urządzimy sobie romantyczną randkę – pocałowałem ją.

– Już nie mogę się doczekać.

Nie zastałem jej w domu

Dzień dłużył mi się jak nigdy. Czekałem na wieczór i gorące ciało mojej młodej kochanki. Jechałem do domu Andrzeja z uśmiechem na ustach. Szczególnie że podpisałem dochodowy kontrakt. Ten dzień był naprawdę dobry

– Majka, już jestem! – zawołałem radośnie już od progu.

Niestety, nie odpowiedziała mi. Myślałem, że może jest w ogrodzie i mnie nie słyszy, ale tam jej nie było. Szybko zajrzałem jeszcze do łazienki i sypialni, ale też były puste. Dziwne – pomyślałem. Może poszła na spacer? Chciałem do niej zadzwonić, ale wtedy uświadomiłem sobie, że przecież nie mam jej numeru telefonu. Postanowiłem więc poczekać.

Z nudów zacząłem się rozglądać, jak Andrzej się urządził i zrobiło mi się gorąco. Na ścianie w salonie nie było cennego obrazu, którym tak się chwalił. Brakowało też telewizora i kina domowego. Nie wierzyłem własnym oczom.

– Cholera– wrzasnąłem na całe gardło. – Majka, coś ty narobiła!

Zacząłem chodzić nerwowo po całym domu i przeraziłem się jeszcze bardziej. Z kuchni zniknął ekspres do kawy, z gabinetu – laptop, a otwarta komoda w sypialni znaczyła tylko jedno – żona Andrzeja straciła biżuterię. Bałem się, że zginęło coś więcej. I pojąłem, jaki byłem głupi.

Andrzej się wściekł

Zaufałem pozornie głupiej gąsce, a to była cwana lisica. Myślałem, że to ja wykorzystuję ją, a było odwrotnie. Pożądanie zaćmiło mi racjonale myślenie i oto skutki. Andrzej mi tego nie daruje! Nie wiedziałem, co robić, więc po prostu się przyznałem.

– Pogięło cię? Jesteś totalnym palantem – krzyczał, gdy mu powiedziałem o całej sytuacji.

– Przepraszam, stary. Naiwnie myślałem, że to głupie dziewczę do łóżka. Nie sądziłem, że to złodziejka. Wszystko odkupię albo oddam ci kasę!

– To nie o to chodzi. Straciłem do ciebie zaufanie jako do przyjaciela i wspólnika. Nie chcę mieć z tobą nic wspólnego. Baw się dalej.

Poczułem, jakbym dostał w pysk. Andrzej nie chciał ze mną rozmawiać. Sprzedałem działkę za miastem i oddałem mu kasę. Żonie opowiedziałem bajeczkę, że muszę ratować firmę, bo mamy przejściowy kryzys. Jeszcze nie wie, że Andrzej odchodzi.

Czytaj także: „Ukrywam przed rodziną, że narzeczona jest moją szefową. Ojciec mnie wyśmieje, że kobieta zarabia więcej ode mnie” „Koleżanka najpierw uwiodła mi męża, a teraz chciała zniszczyć moją karierę. Nie wiedziałam, za co się mści”
„Mąż wyjechał do Ameryki spełniać sen o bogactwie. Zamiast pieniędzy na trójkę dzieci przesłał mi dokumenty rozwodowe”

 

Redakcja poleca

REKLAMA