„Zdradzałem żonę dla sportu i rządzy przygody. Umawiałem się z panienkami na szybki numerek, żeby zabić małżeńską nudę”

Mężczyzna, który zdradza żonę fot. Adobe Stock, LIGHTFIELD STUDIOS
„Kiedy zamykałem drzwi, nadleciały wątpliwości, poczułem ukłucie sumienia, ale zaraz je stłumiłem. Miałem w tym już całkiem sporą wprawę. Nie od dziś umilam sobie popołudnia. No cóż, jakoś sobie trzeba radzić z małżeńską rutyną. Przygodny seks to był właśnie mój sposób”.
/ 14.03.2022 07:09
Mężczyzna, który zdradza żonę fot. Adobe Stock, LIGHTFIELD STUDIOS

Ciach i zdjęcie w lewo. Nie spodobała mi się ta pani. Ale tutaj… O, proszę bardzo! Zerknijmy na opis. Nie ma opisu, to nawet lepiej. Z mojego doświadczenia wynika, że kobiety, które są zainteresowane przygodami, bardzo często pozostawiają takie pola puste.

Zaraz, zaraz! Ale co ja właściwie robię?! Przecież powinienem odpisać Agnieszce! Takie przynajmniej imię napisała przy fotce. Ale ponieważ sam przy swojej dałem inne, nie mogę być niczego pewien. I to też jest niezmiernie podniecające.

Przyzwyczajenie jest drugą naturą – tyle przerzucam ofert, że później mi tego po prostu brakuje. A przecież od trzech dni prowadziłem korespondencję z panią, której również się spodobałem.

Wspaniały wynalazek te strony randkowe!

Szybko przeszedłem do panelu komunikatora i wpisałem: „Nie mogę się doczekać!”. Nie wiem, czy Agnieszka była już na stronie, więc w oczekiwaniu na wiadomość wróciłem do zdjęć. I znów zabawa w lewo – prawo, tak – nie, nie – tak. To jest trochę jak gra w szachy. Dobre posunięcie jest w stanie przynieść ci niesamowita wygraną. A ja lubię wygrywać. 

Jest! Przyszła wiadomość: „Ja też nie mogę się doczekać. Będziesz na pewno?”. „Oczywiście, że będę!”. Nie przepuściłbym takiej okazji – mężatka, a zatem rozumie, że druga strona też ma swoje ograniczenia, a przede wszystkim od razu wiadomo, po co się spotykamy. Bez zbędnych słów i formalności. Zacząłem odpisywać, ale jak na złość przerwało mi pukanie do drzwi.

– Długo jeszcze? Spóźnię się do pracy!

– Zaraz wychodzę, kochanie!

No rzeczywiście, łazienka to na pewno mało romantyczne miejsce na nawiązywanie intymnych relacji, ale jedyne w domu, gdzie można w miarę spokojnie oddawać się ulubionemu procederowi.
Dokończyłem pisać wiadomość, wyszedłem z łazienki.

Żona obrzuciła mnie czujnym spojrzeniem, ale telefonu nie miałem w ręku, bo włożyłem go – trochę wstyd się przyznać – za gumkę slipek, więc nie była widoczna pod luźną koszulką.
Martyna chyba coś podejrzewała, ale nie miała pewności, a ja bardzo dbałem o to, żeby jej nie nabrała.

– Tak jak mówiłem, dziś wrócę z roboty później – powiedziałem.

Pokiwała głową i zniknęła w łazience. A ja przeszedłem szybko do sypialni i wyjąłem telefon. Agnieszka zdążyła odpisać. Zacząłem wstukiwać odpowiedź, ale drzwi skrzypnęły, rozległy się szybkie kroki i żona weszła do pokoju. Na szczęście zdążyłem wrzucić komórkę do kieszeni spodni leżących na krześle.

– Daj tylko potem znać, kiedy dokładnie wrócisz – powiedziała Martyna. – Bo nie wiem, czy czekać z kolacją.

– Tak długo na pewno mi nie zejdzie – roześmiałem się. – Zadzwonię, jak będę się zbierał do domu.

Ubrałem się szybko, potem krótkie buzi i wyszedłem. Kiedy zamykałem drzwi, nadleciały wątpliwości, poczułem ukłucie sumienia, ale zaraz je stłumiłem. Miałem w tym już całkiem sporą wprawę. Nie od dziś umilam sobie popołudnia. Małżeństwo i rutyna mnie nudzi, nic na to nie poradzę. Seks z kochankami jest jak sport, odpręża mnie i daje mi kopa do działania. 

W samochodzie pod domem nawet nie wyjąłem komórki. Żona mogła przecież obserwować mnie z okna, więc musiałem odjechać w miarę szybko, żeby nie budzić podejrzeń. Zatrzymałem się kilka ulic dalej, dokończyłem pisać wiadomość i wysłałem do Agnieszki. Zacierałem w duchu ręce – najwyraźniej czekało mnie wspaniałe popołudnie.

Nie tylko nie zostawałem dłużej w pracy, ale na dodatek zwolniłem się wcześniej, żeby zdążyć na umówioną godzinę. Nie pierwszy raz spotykałem się właśnie w tej kawiarni. Leży nieco na uboczu od centrum miasta, a zarazem na tyle blisko, żeby dotrzeć do niej bez problemów.

Czułem lekką tremę, jak za każdym razem przed takim spotkaniem, ale i tak dominowało niecierpliwe podniecenie. Jaka się okaże ta Agnieszka? Czy jest równie ładna jak na zdjęciach, które przysłała mi na mail? Bo na portalu umieściła niewyraźną fotkę, i to tylko jako dodatkową, a na głównej widniała po prostu róża.

Podniecenie i adrenalina, to jest to, co kocham

Ona pewnie zastanawiała się nad tym samym, oczywiście jeśli w ogóle przyszła. A jeżeli nie, to trudno, najwyżej przepadnie rezerwacja w motelu pod miastem, od tego się nie umiera. Parę razy spotkały mnie takie niespodzianki, zostałem wystawiony, żałowałem tylko zawiedzionych oczekiwań. Była!

Siedziała przy stoliku w kącie, jak najdalej od panoramicznego okna i piła kawę. Musiała zjawić się co najmniej kwadrans przed czasem, skoro już zdążyła coś zamówić. Na mój widok uśmiechnęła się i wskazała miejsce obok siebie.

Zachowywała się całkiem swobodnie. Cóż, bardzo możliwe, że nie była to pierwsza taka randka w jej wykonaniu, chociaż zapewniała, że nie ma w tym względzie zupełnie doświadczenia. Ale ja też o tym samym zapewniałem. Najważniejsze przecież, żeby było miło.

Ruszyłem w jej stronę. Jeszcze tylko poczułem doskonale znane ukłucie, jeszcze szarpnęło w duszy, jakby zgnębiony anioł stróż próbował mnie powstrzymać, jeszcze nadleciała myśl, że powinienem dać sobie spokój, wrócić do domu, chociaż raz nie oszukiwać żony, ale poradziłem sobie z wątpliwościami bez większego trudu. Z każdym podobnym spotkaniem było mi zresztą łatwiej zagłuszyć niepotrzebne obiekcje.

– Wyglądasz oszałamiająco – oznajmiłem, kiedy usiadłem przy stoliku.

Agnieszka zaśmiała się perliście i zmysłowo. W tym śmiechu było i zadowolenie, i obietnica.
Wiedziałem już, że to będzie wspaniałe popołudnie. A na jakieś ewentualne wyrzuty sumienia przyjdzie czas później.

Czytaj także:
„Po ciąży żona brzydziła się seksem, więc nic dziwnego, że szukałem uciech u innej. Nareszcie czuję smak kobiety”
„Przez głupią obietnicę żona musi pomagać swojemu byłemu. Drań tylko czeka, aż powinie mi się noga i odbije mi Basię”
„Długo próbowałem znaleźć sobie kobietę, ale każda uciekała gdzie pieprz rośnie na wieść, że jestem śmieciarzem”

Redakcja poleca

REKLAMA