„Wszyscy mężczyźni w moim życiu to ciapy. Nie chciałam zdradzać męża, więc obmyśliłam inny plan”

Pewna siebie kobieta fot. iStock by GettyImages, Eva-Katalin
„Wyszłam za mąż bardzo szybko, zauroczona pierwszym chłopakiem, z którym poszłam do łóżka. Szybko okazało się, że Krystian, choć nie zdradza i nie manipuluje, jest jednocześnie skończonym leniem i nieudacznikiem”.
/ 13.09.2023 09:25
Pewna siebie kobieta fot. iStock by GettyImages, Eva-Katalin

Dużo mówi się o tym, że ojciec jest tak istotny w wychowaniu dziecka. Powinien uczyć go siły, pewności siebie, odwagi i zapewniać bezpieczeństwo. Pokazywać, że córka potem może czuć się zaopiekowana przy mężu, który doskonale ją uzupełni.

Mnie odebrano jednak tę cenną lekcję. Moją matkę, nazwać można by potocznie herod–babą. Zawsze rozstawiała mojego ojca po kątach, rozporządzała całą jego wypłatą, nakazywała milczeć, a on posłusznie jej słuchał.

– Marian, ty nie nadajesz się nawet do wbicia gwoździa. Daj, zrobię to sama. Idź w tym czasie zaparzyć mi herbatę. – mawiała matka.

– Dobrze, Antosia. – odpowiadał posłusznie ojciec.

Byłam też świadkiem tego, jak ojciec posłusznie chodzi z nią godzinami po sklepach, pomagając jej w wyborze ciuchów i trzymając wszystkie torby. Który facet nie zbuntowałby się już po kwadransie?

Mówi się też, że kobieta wybiera męża na wzór ojca. Wyszłam za mąż bardzo szybko, zauroczona pierwszym chłopakiem, z którym poszłam do łóżka. Szybko okazało się, że Krystian, choć nie zdradza i nie manipuluje, jest jednocześnie skończonym leniem i nieudacznikiem. Nie mogłam zagonić go do żadnej pracy, a kiedy proponowałam piesze wycieczki, absolutnie nie chciało ruszać mu się z kanapy. Trafiłam z deszczu pod rynnę.

Mój syn, Olek, również nie grzeszy męskością. Choć ma dopiero 13 lat, widzę, że nie daje sobie rady ani w sporcie, ani w nauce. Często potyka się o własne nogi lub przychodzi ze szkoły z płaczem. Wielokrotnie mówiłam mu, że nie może dawać się tak traktować, ale moje tłumaczenia spełzły na panewce.

– Krystian, wychowasz ty jakoś tego Olka? Co z ciebie za facet? – wyrzucałam mężowi.

– A niech robi, co chce. Jest dopiero dzieckiem, jeszcze wszystko przed nim. Nie jest bystry i nie umie odpyskować, ale ma kolegów.

– Kolegów, którzy zawsze stawiają go na bramce, bo nie umie kopnąć piłki?

– Można i tak. Ważne, że się bawi.

Skończyłam z własną scenografią

W wieku 43 lat zaczęłam mieć dość takiego stanu rzeczy. Chciałam oglądać mężczyzn, którzy nie boją się dać sobie po mordzie lub postawić na swoim. Takich, którzy traktują kobiety wyjątkowo, jednocześnie pozostawiając sobie ostatnie słowo.

Nie chciałam jednak szukać kochanka. Mąż, choć leniwy, zawsze ostatecznie zgadzał się z moim planem na życie. Nie zasługiwał na zdradę.

Zaczęłam od oglądania filmów akcji. Niejednokrotnie byłam jedną z niewielu kobiet w kinie, a już na pewno jedyną po czterdziestce, nie licząc matek z dziećmi. Imponowało mi oglądanie superbohaterów, ale czułam jednocześnie narastającą irytację.

Nie chciałam oglądać ich pocałunków z kobietami, bo stawałam się zazdrosna. Z tego samego powodu, odpadała też erotyka.

W jaki sposób mogę napatrzeć się na zbuntowanych mężczyzn, jednocześnie nie czując żadnej zazdrości? Na myśl przyszło mi jednocześnie zachowanie przedszkolaków. Co, gdyby wynająć dorosłych mężczyzn, którzy będą kłócić się o głupoty i rzucać zabawkami? Plan wydał mi się genialny.

Z racji, że prowadzę własną firmę, wynajmuję niewielkie pomieszczenie biurowe, którego adres przyporządkowany jest działalności. Nie przyjmuję klientów, działam jednak w odosobnieniu, by nie musieć znosić zrzędzenia męża i syna. Pokój zagospodarować mogę więc w wybrany sposób.

Postanowiłam wypełnić je zabawkami, niskimi, plastikowymi mebelkami i słoiczkami z daniami dla małych dzieci. Wystarczyło już tylko znaleźć aktorów...

„Zrobię wszystko, co zechcesz”

Niedługo potem trafiłam na stronę z anonsami, wypełnioną po brzegi zdjęciami umięśnionych, przystojnych mężczyzn. Wielu z nich łączyła podobna sekwencja w opisie: „zrobię wszystko, co zechcesz”. Zadzwoniłam więc do pierwszego z nich.

– Czy jeśli potroję stawkę, będziesz udawał przedszkolaka i kłócił się z innymi facetami? Seks nie wchodzi w grę. – powiedziałam.

– Słyszałem o różnych fetyszach, ale to...

– To będzie tylko zabawa. Zgadzasz się, czy nie? – postawiłam sprawę jasno, tak, jak nauczyła mnie matka.

– Mogę spróbować. Potrójna stawka, tak? – facet wydawał się zachęcony.

Znalazłam w ten sposób grupę sześciu mężczyzn, którzy, po przedstawieniu dokładnych wytycznych, zgodzili się na udział w nietypowej zabawie. Spotkaliśmy się w pomieszczeniu biurowym.

– Zostaw mój samochodzik! – krzyczał dwumetrowy, przypominający drwala brodacz, wymachując plastikową ciężarówką nad głową.

– Bo co? Wezmę ci go! – mówiąc to, blondyn o wyglądzie typowego informatyka, przyłożył mu w czoło wywrotką.

Wydawało mi się to rozkoszne. Faceci, zachowujący się jak faceci... ale dużo młodsi. Pewni swego, zdecydowani, waleczni.

– Czas na leżakowanie. – podyktowałam komendę.

Sześć męskich ciał ułożyło się na karimatach pod kocykami w gwiazdki, zmuszając się do tego, by przymknąć oczy i zapaść w drzemkę.

– Ale ja nie chcę! – zbuntował się jeden z nich, zawijając się w kocyk i biegając z krzykiem po całym pokoju.

Tajemny pokój odkrył w końcu mój mąż

– Marcin! Nie wystawiaj języka, bo ci krowa nasika! – słyszałam od rana krzyki, niosące po pomieszczeniu tenor i bas.

– Ty jak byłeś mały, to wyszedłeś z kserokopiarki!

Bawiłam się przednio, aż usłyszałam pukanie do drzwi. Chwilę później, bez czekania na odpowiedź, w pokoju pojawił się mój mąż.

– Wpadłem, bo... Co tu się dzieje?

– Nowy? Jak ci na imię? Masz kupę siana na głowie. – mówiąc to, jeden z mężczyzn dotknął pasemka mojego męża.

– Okularnik! – zaśmiał się ktoś inny.

– Możesz pobawić się z nami w Power Rangers, ale będziesz różowym.

Po sali rozniósł się śmiech. Nie wiedziałam, co robić.

– Ja chcę być niebieskim!

– Nie, bo ja!

– Właśnie, że ja!

Któryś z nich tupnął nogą.

Marzena, co to ma znaczyć? – mąż nie dowierzał własnym oczom.

– Wyjdźmy na chwilę! Koniec zabawy! – mówiąc to, podałam też słowo bezpieczeństwa.

Fantazja rozwaliła mi małżeństwo

– Jesteś nienormalna! – wyrzucił mi mąż.

– Ja z nimi nie sypiam. To tylko zabawa... Zachowujesz się jak dupa wołowa, więc uznałam, że fajnie będzie popatrzeć na bunt i kłótnie. My nawet nigdy się nie pokłóciliśmy! Niechętnie, leniu ostatni, ale robisz wszystko, co ci powiem.

Mąż nawet nie chciał słuchać moich tłumaczeń. Odpalił samochód, odjechał z piskiem opon, a niedługo później syn zadzwonił do mnie, pytając, czemu tata się pakuje. Niedługo później dostałam SMSa, w którym mąż oznajmił mi, że składa papiery o rozwód.

Od tej sytuacji minęły trzy miesiące. Wyprowadziłam się z domu i zrozumiałam, że muszę znaleźć sobie mężczyznę, który odpowie moim wymaganiom. Mam dość bycia głową rodziny i niańczeniem miękkich facetów.

Wydedukowałam jednak, że nie mogę zmieniać tych mężczyzn, których nie mogę świadomie wybrać na towarzyszy swojego życia. Staram się więc odbudować relację z synem i zaakceptować go takim, jaki jest. Ten jednak niechętnie się ze mną spotyka. Wiem, że potrzebuje czasu, w którym i ja nawiązać mogę nową, wartościową relację, która mnie odmieni.

– Wruum, wruum! Mój samochodzik jest szybszy, niż twój! – usłyszałam krzyk, który wytrącił mnie z odpisywania na komputerze Andrzejowi, którego poznałam właśnie na portalu matrymonialnym.

Cóż: dopóki nie znajdę odpowiedniego kandydata na partnera, zawsze mogę oddać się oglądaniu przygód w moim własnym przedszkolu.

Czytaj także:
„Moje życie to cholerna telenowela. Pierwszy mąż okazał się gejem, a drugi miał fetysze i zdradzał mnie z tabunem kobiet"
„Szefowa zaciągnęła mnie do łóżka. Byłem jej chłopcem na zawołanie, a w zamian za seks dostałem awans i premię”
„Teściowa wymarzyła sobie zięcia lekarza, a ja byłem tylko położnym. Na dodatek mówiono mi, że pewnie jestem zboczeńcem”

Redakcja poleca

REKLAMA