„Zaraz po śmierci ojca matka znalazła sobie nowego gacha. Nie mogłam jej tego wybaczyć i spakowałam walizki"

Po śmierci taty mama znalazła nowego faceta fot. Adobe Stock, aijiro
Raz nawet wykrzyczałam jej w twarz, że wolałabym, żeby to ona umarła, nie tata. Wydawało mi się, że jest nieczuła, że nie tęskni. Kłóciłyśmy się prawie codziennie. Szybko znalazła sobie po nim pocieszenie, które w dodatku ukrywała przede mną...
/ 27.07.2021 13:19
Po śmierci taty mama znalazła nowego faceta fot. Adobe Stock, aijiro

Mój tata był cudowny… Odkąd pamiętam traktował mnie jak księżniczkę. Dbał, by niczego mi nie brakowało, zawsze potrafił znaleźć dla mnie czas. Matka była surowa, wymagająca. Gdy coś nabroiłam, potrafiła krzyknąć, wymyślała kary. Biegłam wtedy do taty, wypłakiwałam się w jego ramionach. Pocieszał mnie, przytulał… A potem negocjował z mamą złagodzenie kary. Zawsze mogłam na niego liczyć.

Myślę, że kochałam go bardziej niż mamę

Niedługo po maturze spotkała mnie tragedia. Tata nagle umarł. Na zawał. Rano jeszcze wspólnie cieszyliśmy się z tego, że dostałam się na wymarzone studia, a po południu już nie żył. Długo nie potrafiłam się z tym pogodzić. Na zmianę płakałam i przeklinałam Boga i los. Na niczym mi nie zależało.

Nie chciałam chodzić na wykłady, spotykać się z przyjaciółmi. Całymi dniami leżałam w łóżku i gapiłam się w sufit. Matce oczywiście się to nie podobało. Na siłę wyganiała mnie z pokoju, zmuszała do działania. Mówiła, że mimo straty powinnam wrócić do normalnego życia. Nie rozumiałam, jak może tego ode mnie żądać?

Wydawało mi się, że jest nieczuła, że śmierć taty nawet jej nie zabolała. Kłóciłyśmy się prawie codziennie. Raz nawet wykrzyczałam jej w twarz, że wolałabym, żeby to ona umarła, nie tata. Gdy po kilku miesiącach doszłam już trochę do siebie, przeprosiłam ją. Długo wtedy rozmawiałyśmy. Okazało się, że wcale nie była nieczuła, że cierpiała po stracie taty tak samo mocno, jak ja.

Ale nie miała czasu się nad sobą użalać

Musiała być silna, by zmierzyć się z kłopotami dnia codziennego. Od tamtego dnia już się nie kłóciłyśmy. Wspierałyśmy się nawzajem, szczerze rozmawiałyśmy. A gdy było nam bardzo źle, siadałyśmy i wspominałyśmy chwile, gdy tata był jeszcze z nami. Byłam pewna, że będzie o nim pamiętać po kres swoich dni, nigdy go nie zdradzi.

Niestety pomyliłam się. Nie miałam pojęcia, że kogoś ma. Trzeba przyznać, dobrze się ukrywała. Gdy wracała późno do domu, zawsze potrafiła to wyjaśnić. Mówiła, że zepsuł jej się samochód, musiała zostać na zebraniu, zastąpić chorą koleżankę. Kiedy wychodziła gdzieś wieczorem, elegancko ubrana, tłumaczyła że ma ważne spotkanie w interesach.

Nie podejrzewałam, że to może być coś innego. Zajmowała się doradztwem finansowym i jeszcze za życia taty często umawiała się z klientami na mieście. A poza tym była taka przekonująca…

Opowiadała te bajki, patrząc mi prosto w oczy. Ufałam jej. I tak by pewnie było do dziś, gdyby nie przypadek.

To było kilka dni temu

Wybrałam się na pierwsze po przerwie z powodu epidemii zakupy do centrum handlowego. Wiele sklepów nadal było zamkniętych, więc zniechęcona ruszyłam na przystanek autobusowy. Po drodze mijałam elegancką restaurację. Odruchowo spojrzałam na ludzi siedzących w ogródku i zamarłam.

Przy jednym ze stolików siedziała matka z jakimś szpakowatym mężczyzną. Normalnie pomyślałabym, że to spotkanie w interesach. Ale trzy godziny wcześniej mówiła mi przez telefon, że wyjeżdża w delegację do Krakowa i wróci dopiero następnego dnia. Schowałam się więc za drzewem i czekałam na rozwój wypadków.

Na pierwszy rzut oka matka i ten facet zachowywali się zwyczajnie. Rozmawiali, jedli, popijali wino. Ale im dłużej ich obserwowałam, tym bardziej nabierałam przekonania, że coś ich łączy. Nie zastanawiając się, wyciągnęłam komórkę i zadzwoniłam do matki. Chwilę trwało, zanim wyciągnęła telefon z torebki. Spojrzała na ekran, powiedziała coś do faceta, a dopiero potem odebrała.

– No co tam się stało, kochanie?

– A nic… Tak zadzwoniłam. Wyjechałaś już z miasta? – zapytałam.

Łudziłam się jeszcze, że odpowie, że jest na kolacji z klientem. Ale nie.

– Wyjechałam. Ruchu wielkiego nie ma, więc za dwie godziny powinnam być w Krakowie – usłyszałam.

Taaaak? To szczęśliwej podróży – wykrztusiłam i się rozłączyłam, bo nie byłam w stanie dłużej rozmawiać.

Dostrzegłam, że matka krzyknęła jeszcze ze dwa razy halo i schowała komórkę do torebki. Nawet nie oddzwoniła, nie zapytała, dlaczego tak nagle się rozłączyłam… Uśmiechnęła się do faceta, podniosła kieliszek z winem. Po chwili gawędzili sobie miło, jak wcześniej.

Byłam w szoku. Nie mogłam uwierzyć, że matka tak perfidnie mnie oszukała

Jednego dnia siedziała ze mną przy stole i wspominała ojca, a następnego spotykała się z gachem. Miałam ochotę wparować do restauracji i zrobić totalną awanturę. Ale się powstrzymałam. Bałam się, że z nerwów zabraknie mi słów. Pojechałam więc do domu.

Postanowiłam, że się z nią rozmówię, gdy przyjedzie z tej niby delegacji. Wróciła, tak jak zapowiedziała, następnego dnia. Gdy weszła do mieszkania, była cała w skowronkach.

– Widzę, że wyjazd ci się udał – zaczęłam.

– A tak, mam nowego, bardzo obiecującego klienta… – uśmiechnęła się.

– Chyba gacha! – warknęłam.

– Co?

– Nie rób takiej zdziwionej miny. Widziałam cię w restauracji, z tym facetem… Wdzięczyłaś się do niego, jak nie powiem kto. Aż mi się niedobrze robiło – wybuchłam.

Mama zbladła.

– Słucham? Nie wolno ci tak do mnie mówić – wykrztusiła.

– Nie wolno? A tobie wolno kłamać w żywe oczy? Zdradzać tatę? Bo chyba nie będziesz mi wmawiać, że to była zwyczajna, przyjacielska kolacja – nacierałam dalej.

– Nie, nie będę… Rzeczywiście, spotykam się od pewnego czasu z Karolem… Twój tata nie żyje od dwóch lat… Nie chcę zostać na starość sama. Porozmawiajmy, wszystko ci wytłumaczę…

– Ani myślę! Zapomniałaś o tacie! Zamieniłaś go na jakiegoś padalca. Nigdy ci tego nie daruję! –wrzasnęłam i pobiegłam do swojego pokoju.

Nie miałam ochoty na żadne pogadanki.

Od tamtej pory właściwie nie rozmawiam z matką

Odzywam się do niej tylko „służbowo”. Miałam nadzieję, że to da jej do myślenia, że zrozumie, jak skrzywdziła mnie i tatę. Przeprosi i powie, że zrywa znajomość. Nic z tego. Nadal spotyka się z tamtym facetem.

Gdy widzę, jak pindrzy się przed randką, to mnie krew zalewa. Jak ona może? Przecież tata powinien być dla niej najważniejszy… Jednego dnia z rozczuleniem wspominała przy mnie ojca, a następnego  szła na spotkanie z gachem? Nigdy jej tego nie wybaczę.

Zdecydowałam, że znajdę pracę i się wyprowadzę. Nie jestem w stanie mieszkać z mamą pod jednym dachem. Jestem pewna, że nawet tego nie odczuje - zaraz na moje miejsce wprowadzi się na pewno jej kochaś...

Czytaj także:
„Nasz syn ma firmę budowlaną. Wstyd nam we wsi, bo wyzyskuje ludzi, zatrudnia na czarno bez umowy i ubezpieczenia”
„Czułem się jak król życia. Piłem, ćpałem, zmarnowałem karierę i zniszczyłem małżeństwo. Zawiodłem też córki”
„Przyjaciółka dała się omamić narcyzowi i teraz płacze mi w ramię. Uwiódł ją, a potem szybko zajął się kolejną pięknością"

Redakcja poleca

REKLAMA