To była leniwa niedziela. Piłam kawę i przeglądałam wiadomości na telefonie, kiedy mój mąż podszedł do mnie i powiedział, że musimy poważnie porozmawiać. Miał kamienny wyraz twarzy. Wiedziałam, że nie wróży to nic dobrego.
– Krzysiek, co się stało?
– Chcę rozwodu. Poznałem kogoś. Załatwmy to sprawnie i bez niepotrzebnego bólu. Wiem, że dzieci są dla ciebie najważniejsze i zapewnisz im najlepszą opiekę, więc powinny pozostać z tobą. Będę spędzał z nimi czas w weekendy. Wyprowadzam się z domu, potrzebuję dwóch dni na spakowanie moich rzeczy – oznajmił stanowczo, nie przerywając.
Emocje sprawiły, że moje nogi zaczęły drżeć. Potrzebowałam chwili, zrozumieć, co tak naprawdę przed chwilą mi powiedział.
– Co Ty do mnie mówisz? Zdaję sobie sprawę, że ostatnio między nami nie było najlepiej, ale czy od razu musimy się rozwodzić? Proszę, porozmawiajmy o tym! – zaczęłam płakać.
– Uspokój się. Zgadza się, ostatnie tygodnie nie były łatwe. Ale czy zastanawiałaś się, dlaczego tak się dzieje? Czy nie zauważyłaś niczego niepokojącego? Jestem z inną kobietą i to naprawdę poważny związek. Nie chcę już z tobą być – odrzekł Krzysztof.
Nie mogłam uwierzyć w to, co mówił.
– Ale... Dlaczego? – zapytałam.
– Natalia, proszę, zerknij na siebie. Nie zamierzam owijać w bawełnę. Przestałaś mi się podobać, nie fascynujesz mnie, przestałaś mnie intrygować! Zauważyłaś, że nie ma już między nami intymności? Nie uprawiamy seksu już od kilku miesięcy! Natalia, ocknij się! Chociaż na to jest już chyba zdecydowanie za późno... – odpowiedział Krzysztof.
Spojrzałam ukradkiem w lustro. Czy faktycznie ze mną było tak źle? Przyjrzałam się sobie z jego punktu widzenia. Byłam 51–letnią kobietą. Miałam na sobie dres, który dawno stał się bezkształtny. Do tego dodatkowe kilogramy, mające kilka centymetrów odrosty na głowie, zero makijażu. Czy ja naprawdę tak się zaniedbałam? Czy to mój wygląd sprawił, że znalazł sobie inną?
– Kto to jest? – zdołałam jedynie wykrztusić te słowa.
– Naprawdę chcesz wiedzieć? – zapytał, wyraźnie zakłopotany. – Eh dobrze, Karolina pracuje w mojej firmie, tam się poznaliśmy. Ma 21 lat i naprawdę świetnie sobie radzi.
– 21 lat? Na pewno? Ty i taka młodziutka dziewczyna? Mogłaby być twoją córką! – zawołałam.
– Natalia, uspokój się. My... Nas już nic nie łączy nic. Odetchnij chwilę, weź coś na uspokojenie, a ja zacznę się pakować. Nie chcę już więcej rozmawiać na ten temat – odpowiedział i wyszedł.
Zostałam sama. Z filiżanką kawy w dłoni i cała we łzach.
Ja mu jeszcze pokażę!
Po kilku dniach smutku zadzwoniłam do najbliższej przyjaciółki, Kasi. Opowiedziałam jej pokrótce, co się stało, a ona chwilę potem już u mnie była z butelką wina.
– Natalia! Nie możesz tego tak zostawić! Ja już nawet mam pomysł! Pokaż mu, że zrobił największy błąd w swoim życiu. Zobaczysz, dzięki nam dowie się, co znaczy prawdziwy ból!
– Ale jak to zrobić?
– Już wszystko zaplanowałam... Przebierz się! Idziemy!
– Dokąd mnie zabierasz?
– Nie gadaj, tylko zakładaj płaszcz – ponaglała mnie z uśmiechem.
Słodki smak zemsty
Ja i Kaśka ostatecznie znalazłyśmy się... w galerii handlowej. Nie miałam ochoty na zakupy. Zdecydowanie lepiej czułabym się w łóżku schowana pod kołdrą i lampką wina jako jedynym towarzystwem. Kaśka mi jednak na to nie pozwoliła.
– Najpierw idziemy na zakupy. Koniecznie musisz się pozbyć tych workowatych łachów i kupić sobie coś ładnego. Do tego buty, nowa torebka, kosmetyki, cały kram. Na koniec pójdziesz do fryzjera. Wiesz, na sprawie rozwodowej masz wyglądać olśniewająco. Gdy Krzysiek cię zobaczy, na pewno zrozumie, że popełnił największy błąd w swoim życiu. Ale wtedy będzie już zdecydowanie za późno! – oznajmiła z uśmiechem satysfakcji.
Pomysł ten nie do końca mi się spodobał. Wiedziałam jednak, że nie chcę czuć wstydu i zażenowania, kiedy spotkam się z nim i jego nową kobietą. Kaśka ma zdecydowanie rację. Muszę o siebie zadbać, a na rozprawie będę wyglądać, jak jeszcze nigdy dotąd – pomyślałam.
– Jasne! Zgadzam się na to. To gdzie zaczynamy?
Ale ze mnie laska!
Zaczęłyśmy od tego, co lubię najbardziej, czyli wybierania sukienki. Znalazłam przepiękną czerwoną kreację, która doskonale podkreślała moją sylwetkę – zwłaszcza nogi! Te, które Krzysztof parę lat temu dosłownie uwielbiał! Byłam pewna, że powinna to być sukienka midi, najlepiej w kolorze czerwonym lub ewentualnie bordowym. Wiedziałam, że moja figura nie jest doskonała, dlatego zdecydowałam się na model z marszczeniami w okolicy brzucha – Kaśka powiedziała, że ten niewielki detal sprawi, że mój wydatny brzuszek będzie wyglądał na płaski.
– Ta kreacja stanie się symbolem mojego triumfu w sądzie! Jeśli poczuję się na siłach, założę ją kiedyś na randkę. A jeśli nie, będzie idealna na Boże Narodzenie bądź karnawał.
Chciałam, żeby ten łajdak zobaczył, co stracił.
Kaśka pomogła mi dobrać do sukienki wyjątkowe szpilki – postawiłyśmy na takie, które świetnie będą pasowały niemal do wszystkiego. Sylwester zbliżał się wielkimi krokami, więc byłam przekonana, że to odpowiedni moment na taki zakup! Najpierw odgryzę się Krzyśkowi podczas rozprawy, a następnie będę szaleć na parkiecie podczas sylwestrowej zabawy!
To jednak nie było jeszcze wszystko. Przecież potrzenowałam kosmetyków. Na co dzień się nie malowałam, więc nie miałam w domu praktycznie niczego, prócz tuszu do rzęs. Musiałyśmy wybrać szminkę, podkład, odpowiedni krem. Nie zapomniałyśmy też o nowych perfumach. Znam na wylot upodobania Krzyśka, więc miałam świadomość, który zapach wybrać, aby przyciągnąć jego uwagę. Zdecydowałam się na perfumy o wspaniałych nutach kwiatowo–owocowych. To go fascynowało – doskonale to pamiętam! Przypominały mu nasze pierwsze wiosenne randki. W każdym razie, w drogerii zostawiłam majątek.
Kiedy skończyłyśmy zakupy, umówiłam się jeszcze do fryzjera. Pozostało mi już tylko czekać na sprawę rozwodową. Początkowo ten dzień napawał mnie tak wielkim lękiem, że nie mogłam zasnąć. Potem również miałam trudności ze snem, ale były one spowodowane ekscytacją. Wyobrażałam sobie ten dzień, miałam przed oczami twarz Krzyśka i jego kochanki, kiedy mnie zobaczą.
Gdy na mnie spojrzał, aż zaniemówił
Kiedy pojawiłam się w drzwiach sądu, wyglądałam perfekcyjnie. Czerwona sukienka – zmysłowa, ale jednocześnie wytworna – prezentowała się na mnie nieziemsko. Subtelny makijaż podkreślał mój urok, o którym już dawno zapomniałam. Dodatkowo muszę przyznać, że zrzuciłam kilka kilogramów przed rozwodem, żeby Krzysiek jeszcze bardziej żałował. Czy mi się to udało? Zdecydowanie tak... Gdy zobaczył mnie dumnie kroczącą korytarzem sądu, szczęka mu opadła!
– Natalia... – powiedział z trudem. – Doskonale wyglądasz! Czyżbyś schudła? Niesamowite! A ta suknia. Wyglądasz bosko.
– Dziękuję. Tak, to prawda! I wiesz co? Czuję się fantastycznie!
Zareagowałam na jego słowa z nieukrywaną ironią, a następnie dyskretnie rzuciłam okiem na stojącą obok niego kobietę. Karolina była naprawdę atrakcyjna i zgrabna, jednak czegoś jej brakowało. Uświadomiłam sobie, że w porównaniu ze mną wyglądała po prostu jak młoda dziewczyna. Odsunęłam się o parę kroków i nagle poczułam dłoń Krzyśka na moim ramieniu. Zwróciłam się w jego stronę. Miał łzy w oczach, kiedy powiedział:
– Natalia, przepraszam, nie chcę rozwodu. Teraz kiedy na ciebie patrzę, uświadomiłem sobie, co straciłem! Błagam, wróć do mnie – wyznał zrozpaczony.
Czy poczułam litość? W pierwszej chwili tak. Minęło to jednak bardzo szybko.
– Powrót do ciebie? Absolutnie nie! Do widzenia Krzysztof. Spotkamy się za moment na sali – odparłam z uśmiechem.
Zdecydowaliśmy się na rozwód i jestem przekonana, że to był mój najlepszy wybór w życiu. Nigdy nie zwiążę się już z mężczyzną, którego interesuje wyłącznie mój wygląd.
Czytaj także:
„W tym roku święta spędzamy pod palmami. Mam dość stania w garach. Niech się synowa na trudzi”
„Przypadkiem odebrałam telefon siostry i usłyszałam głos mojego męża. Mruczał do słuchawki, że tęskni za jej ciałem”
„Przygarnęłam pod swój dach drugą żonę mojego byłego męża. Połączyła nas niechęć do tego samego mężczyzny”