„Zaliczyłam płomienną noc z… szefem mojego brata. Gdy dowiedziałam się, co zrobiłam, myślałam, że zapadnę się pod ziemię”

Poszłam do łóżka z szefem mojego brata fot. Adobe Stock, motortion
„– Nie masz pojęcia jak ten gość potrafi pomiatać ludźmi! Traktuje pracowników jak swoją świtę, cholerny tyran! – zwierzał mi się rozgoryczony brat. Słuchałam więc, jak pan X, bo tak go nazywał Kamil, poniżał i musztrował całe biuro. Ludzie go nienawidzili za to, że nigdy o nic nie prosił ani nie dziękował”.
/ 18.10.2022 22:00
Poszłam do łóżka z szefem mojego brata fot. Adobe Stock, motortion

Kamil siedział u mnie z nosem na kwintę i aż bałam się zapytać, o co znowu chodziło. Od kiedy poszedł do nowej pracy narzekał niemal codziennie. Chodziło o jego szefa, który ponoć był diabłem wcielonym.

– Nie masz pojęcia jak ten gość potrafi pomiatać ludźmi! – zwierzał mi się rozgoryczony brat. – Traktuje pracowników jak swoją świtę, cholerny tyran!

Słuchałam więc, jak pan X, bo tak go nazywał Kamil, żeby nie rzucać nazwiskami w miejscach publicznych, poniżał i musztrował całe biuro. Ludzie go nienawidzili za to, że nigdy nie mówił „proszę” ani „dziękuję”. Wyobrażałam go sobie jako małego, łysego faceta, który leczy w ten sposób kompleks małego penisa i powtarzałam to bratu. To mu chyba trochę pomagało, zwłaszcza że kazałam mu sobie o tym przypominać, ilekroć Pan X się na nim wyżywał.

Tym razem brat martwił się czymś innym

– Co roku mamy w firmie bal karnawałowy – poinformował mnie zbolałym tonem. – Nienawidzę takich imprez, ale obecność obowiązkowa, bo to ponoć ma nas integrować. Do tego większość osób przyprowadza swoje drugie połówki, a ja będę siedział sam jak ten idiota w wypożyczonym smokingu, bo obowiązuje cholerny strój wieczorowy!

Kurczę, jakie to życie jest niesprawiedliwe! – pomyślałam.

Ja akurat uwielbiałam eleganckie przyjęcia, a bal karnawałowy był moim marzeniem. Zaczęłam podpytywać brata o szczegóły, i kiedy dowiedziałam się, że firma organizuje tę imprezę w drogim hotelu, że będzie szampan i wyrafinowane jedzenie oraz prywatny koncert znanej, polskiej piosenkarki, zaproponowałam, że wybiorę się z nim.

– No wiesz, żebyś nie siedział sam jak ten idiota – przytoczyłam jego własne słowa. – Czyli co? Mam szukać sukni?

Spojrzał na mnie z wdzięcznością, a potem oznajmił, że kupi tę sukienkę. Oraz buty. Byłam niesamowicie podekscytowana. Sprawdziłam, w co wypada się ubrać na takie party i zdecydowałam się na długą, czarną suknię z głębokim dekoltem i rozcięciem na udzie. Wybrałam też szpilki, w których wyglądałam tak seksownie, że sama nie mogłam oderwać wzroku od swojego odbicia w lustrze. Dla przełamania koloru pożyczyłam od przyjaciółki szal w kolorze wina i dobrałam do niego taką samą szminkę oraz lakier do paznokci. Z biżuterii miałam długie złote kolczyki, bransoletkę oraz naszyjnik z czarnymi kamieniami.

– Łał! Wyglądasz cholernie… – brat przez długą chwilę szukał odpowiedniego słowa, kiedy mnie zobaczył.

Elegancko? Czarująco?

– Powiedziałbym, że raczej cholernie seksownie, ale jesteś moja siostrą, więc zostańmy przy „czarująco” – mruknął. – Tylko nóg sobie nie połam na tych obcasach!

– Nie bój żaby – prychnęłam. – Umiem tańczyć salsę na szpilkach.

Musiałam przyznać, że firma Kamila nie oszczędzała na dorocznym przyjęciu dla pracowników. Już w hotelowym lobby poczułam się, jakbym grała w filmie o życiu milionerów – wszędzie marmury, szerokie schody wyłożone bordowym dywanem, kłaniająca się w pas obsługa. Kroczyłam na swoich niebotycznych obcasach ujmując Kamila pod ramię i zerkałam na wszelkie lśniące powierzchnie, żeby złapać nasze odbicie.

Naprawdę wyglądałam nieźle

Suknia niby była do ziemi, ale w ruchu co chwila odsłaniała moje udo, do tego przyjemnie opinała się na pośladkach, a jej dekolt sprawiał wrażenie, jakby moje piersi mogły uwolnić się z niego lada moment, chociaż czułam, że gorset jest jednak solidny i nie groziła mi kompromitacja. Sala restauracyjna była równie szykowna jak hol; kiedy zajęliśmy miejsca, zaczęłam się dyskretnie rozglądać. Moją uwagę zwróciły ekstrawaganckie kreacje kobiet. Pytałam szeptem brata, która jest kim i przyglądałam się kryształom, piórom i tiulom spowijającym żeńską kadrę kierowniczą firmy. Kamil jednak najwyraźniej się nudził, bo wychylał kieliszek za kieliszkiem i dość szybko musiał wyjść do lobby, żeby ochłonąć.

Ja zostałam przy stole, konwersując uprzejmie z analitykiem i księgową z jego firmy. Po godzinie, ciężko znudzona, wyszłam poszukać brata, w nadziei, że wytrzeźwiał na tyle, że ze mną zatańczy, bo w sali obok był parkiet. Ku mojemu zażenowaniu, zobaczyłam go drzemiącego na pluszowej kanapie w lobby i westchnęłam z rezygnacją.

Coś nie tak? – zapytał ktoś i zza mojego ramienia wynurzył się mężczyzna przystojny jak sam diabeł.

Miał nieco latynoską urodę, wystylizowaną krótką fryzurę, delikatny zarost i przepiękne, białe zęby, które właśnie pokazał w olśniewającym uśmiechu.

– Szukałam kogoś, ale chyba wrócę na salę – odpowiedziałam, analizując jego idealny wygląd, od kształtnej głowy po szpiczaste czubki butów w stylu kowbojskim, co było dość intrygujące, bo gość był ubrany w klasyczny smoking.

– Mateusz – przedstawił się. – Chętnie odprowadzę panią na salę. Ale nie wiem, czy to sensowne, bo za chwilę zacznie się koncert, więc może przejdziemy tam i zajmiemy dobre miejsca?

Kiwnęłam głową i ujęłam go pod podsunięte ramię.

I wtedy poczułam, jakby przeszył mnie prąd

Jego ciało było twarde, moja głowa znajdowała się na wysokości jego brody. Czułam się przy nim drobna i jakaś taka bezbronna. Przebiegło mi przez myśl, że gdyby zaciągnął mnie w jakiś ciemny kąt, nie miałabym szans się uwolnić. Jednocześnie czułam, że wcale bym nie próbowała… Stanęliśmy blisko sceny, po chwili ludzie zaczęli masowo napływać do sali i napierać na pierwsze rzędy. Ktoś mnie popchnął…

– Stań tutaj – polecił mi Mateusz i przestawił mnie przed siebie.

Czułam teraz jego szeroką klatę, o którą się dosłownie opierałam. Ale nie tylko klatę… Moje pośladki w opinającej je sukni co chwila trącały jego krok. Nie mogłam się oszukiwać, że nic się nie działo. Byłam podniecona i wiedziałam, że on także. Nie znaliśmy się, ale to nie miało znaczenia. Chciałam, żeby mnie dotykał i doprowadzało mnie do szału, że jego ręce nawet mnie nie muskały. Przed nami stali ludzie, wszystkie światła i oczy były skierowane na scenę. Kiedy znana piosenkarka zaczęła śpiewać, poczułam jak palce Mateusza przesuwają się wzdłuż mojego boku. Zaczęły przy talii, otoczyły linię biodra, a potem zjechały do rozcięcia sukni i poczułam jego dłoń na udzie. Drugą ręką otoczył mnie w pasie i przytrzymał. Mocno. To było tak podniecające, że oparłam o niego głowę i poczułam jego gorący oddech na szyi. Dookoła nas stał tłum, artystka szalała na scenie, a jego palce wsuwały się pod moje stringi. Drżałam na całym ciele, a on o tym wiedział i przyciskał mnie do siebie jeszcze mocniej.

Ona będzie śpiewać jeszcze pół godziny – usłyszałam jego szept. – Chodźmy stąd.

Parł przede mną, torując nam drogę w tłumie, a ja szłam na miękkich nogach.

Nigdy wcześniej się tak nie czułam

Zdziwiłam się, kiedy zostawił mnie na chwilę i podszedł do recepcji, ale kiedy chwilę później wrócił z plastikową kartą do pokoju, poczułam kolejną falę podniecenia. W windzie mnie pocałował, jednocześnie ściskając moją pierś i wsuwając mi palce pod stringi. Kiedy weszliśmy do pokoju, chciałam już tylko, żeby mnie przyparł do ściany i wbił się we mnie, ale on rozegrał to inaczej. Kazał mi czekać, pieszcząc mnie palcami, aż zaczęłam błagać, żeby wreszcie przeszedł do rzeczy.

Proszę, błagam, już… Zrób to!

Byłam nieprzytomna z podniecenia, ale on lubił mnie drażnić.

– Nadal tego chcesz? – zapytał.

Spędziliśmy ze sobą wspaniałą godzinę. A potem wstał i powiedział, że... wychodzi.

– Możesz tu zostać, ile chcesz, wziąć prysznic, przespać się. Jak będziesz wychodzić, po prostu zatrzaśnij drzwi. Ja wracam do pracy.

Do pracy…? – zapytałam słabym z wyczerpania głosem.

Ale jego już nie było. Zeszłam na dół jakąś godzinę później.

Kamil już wrócił do stołu

– Gdzie byłaś? – zapytał, ale nie czekał na odpowiedź.

– Musimy iść, widzę, że Pan X z każdym rozmawia, a ja nie mam ochoty na pogawędki z tym cholernym tyranem.

– Tak? A gdzie on jest? – zapytałam, łapiąc za szklankę wody.

– O, tam. Rozmawia z babką w niebieskiej kiecce. Zaraz tu podejdzie.

Spojrzałam i zobaczyłam tego tyrana, dyktatora i diabła wcielonego. Złapał moje spojrzenie i leciutko się uśmiechnął.

– Tak, chodźmy! – prawie zerwałam się z krzesła. – No już, idziemy, sam chciałeś!

Wyszliśmy z sali i zwalczyłam w sobie chęć odwrócenia się. Czułam się strasznie zawstydzona i miałam nadzieję, że mój brat nigdy nie dowie się, co zrobiłam. Ale w przeszklonych drzwiach złapałam spojrzenie Mateusza. Zostawił już kobietę w niebieskiej sukience i stał, patrząc w naszą stronę. Czułam jego wzrok na moich pośladkach.

Czytaj także:
„Gdy zmarł teść, teściowa się zmieniła. Obsesyjnie interesowała się naszym życiem, nieproszona cerowała moje majtki”
„Czułam, że to dziecko musi żyć. Próbowałam odwieść Kasię od usunięcia ciąży i miałam rację. To dziecko uratowało jej życie”
„Adrian miesiącami mnie dręczył i prześladował. Policja mnie zbyła. Zainteresują się dopiero, gdy zrobi mi krzywdę”

Redakcja poleca

REKLAMA