„Zakochałem się do szaleństwa w zaręczonej dziewczynie. Nie wiedziała, że jej narzeczony ma 2 dziewczynę, z którą mieszka”

Zdradzał ją tuż przed ślubem fot. Adobe Stock, fizkes
„– Miranda i Mateo? Od lat są razem, to luźny związek. Tak oboje mówią, ale według mnie, nie bardzo. Nie mogą się od siebie odkleić. Mateusz ma narzeczoną, termin ślubu już ustalony, teściowie dom im szykują, a tu proszę".
/ 14.12.2022 07:58
Zdradzał ją tuż przed ślubem fot. Adobe Stock, fizkes

Wszyscy wiedzą, że ukochany Moniki ją oszukuje. Nawet ja! Tylko ta biedna i nieziemsko piękna dziewczyna żyje w nieświadomości.

Nie będę kłamał, że fotografowanie od zawsze było moją pasją. Robiłem zdjęcia na imprezach, uwieczniałem wygłupy naszej paczki, starając się uzyskać zaskakujące kadry. Taki na przykład Maks, zdecydowanie najlepiej wychodził, jak mu obciąłem pół twarzy. Zyskiwałem ciekawy efekt, maskując przy tym nienachalną urodę kumpla.

Jak jeszcze obrobiłem fotkę w programie edytującym zdjęcia, to nie ma bata, wychodziło profesjonalnie. Tylko że nie zawsze mi się chciało aż tak starać, robiłem to rzadko i tylko wtedy, gdy znajomi naciskali.

Przyzwyczaili się, że robię fajne zdjęcia

A do tego oczekiwali za każdym razem fajerwerków.

– Weź ze sobą aparat, zrobisz trochę zdjęć. Zamówiliśmy fotografa, ale wiesz, jak jest: jak coś nie wyjdzie, Karola mnie zabije – oznajmił Maks, wręczając mi zaproszenie na ślub.

– Mam być fotograficznym zabezpieczeniem? – byłem niezbyt zadowolony, że przyszły żonkoś właśnie odebrał mi swobodę na weselu.

Goście będą pić i tańczyć, a ja zostanę zmuszony do uwieczniania zabawy i pilnowania aparatu. Dobry sprzęt nie jest tani, a w czasie wesela rożne sytuacje mogą się zdarzyć. Nie mogłem pozwolić, żeby jakiś podcięty wujek przypadkowo usiadł na moim canonie.

– Wiem, że to kłopot, ale błagam cię, zrób to dla mnie. Proszę. Będę spokojniejszy.

I tak wylądowałem na ślubie kumpla w charakterze fotografa. Monikę zobaczyłem pierwszy raz przez obiektyw. Stała obok panny młodej ubrana w dziwaczną sukienkę, według mnie uszytą z obicia na fotel. Ale ja się nie znam na modzie. Dziewczyna ukryta w nietwarzowej tubie była tak ładna, że nie widziało się porażki stylisty.

Drobna szatynka o zielonych oczach, miała w twarzy coś, co natychmiast mnie urzekło. Nigdy nie byłem nieśmiały, więc ucieszyłem się, że ją poznam.

„Już ja się postaram, żebyśmy przetańczyli całą noc, a potem kto wie? Jeśli szczęście mi dopisze...”.

Czy ona jest ślepa? Nie widzi, że jej facet to palant?

Od razu wyznam, że moje rachuby wzięły w łeb. Monika była już zajęta. Więcej, szczęśliwie zakochana w gościu, który wydał mi się strasznym palantem. Ta jego fryzura! Nabłyszczona tajemniczym preparatem trzymała się kupy, mimo że bujny irokez, czy może fala z włosów, niebezpiecznie balansowała nad czołem przy każdym ruchu głowy.

Im dłużej go obserwowałem, tym bardziej utwierdzałem się w przekonaniu, że pierwsze wrażenie mnie nie myliło. Chłopak Moniki był nie tylko palantem, ale także zakochanym w sobie narcyzem. Że też ona tego nie dostrzegała! Szkoda jej było dla takiego bufona. Dobra, może nie byłem całkiem obiektywny, ale przyszłość miała pokazać, że miałem stuprocentową rację.

Zdjęcia ze ślubu i wesela spodobały się Maksowi i Karolinie. Nie dziwię się, posiedziałem trochę nad nimi. Wziął wszystkie.

– Dzięki, stary, zrobiłeś super robotę – Maks zadzwonił następnego dnia. – Karola była trochę zła, że zrobiłeś tyle zbliżeń Monice, ale potem śmiała się, jak to od razu widać, że cię wzięło.

– Ale chyba nie poleciała z tym odkryciem do Moniki? – zaniepokoiłem się.

– Cholerka, nie wiem, stary – zafrasował się Maks. – One gadają o wszystkim i o niczym, kto by się zorientował. Ale Karola jest w porządku, nie zrobiłaby ci tego. Na moje oko, twoja tajemnica jest bezpieczna.

Akurat mu uwierzyłem…

I miałem rację, kolejny telefon od Maksa rozwiał wszelkie wątpliwości.

– Mam ci przekazać propozycję, tylko trochę niezręcznie z tym się czuję – chrząknął w słuchawkę. – Pamiętasz tego kolesia od Moniki? Tego z lokiem. No. Monika pokazała mu, jak ją z uczuciem sfotografowałeś na weselu, a on zamiast się wkurzyć, zainteresował się twoimi zdjęciami. Mówiłem, że fotki są fajne.

– Zaraz, to znaczy, że Monika już się dowiedziała, że robię do niej maślane oczy? I pewnie wszyscy o tym plotkują na całego? Podziękuj Karoli – zeźliłem się.

– Oj tam, nie przesadzaj. Dziewczynie zrobiło się przyjemnie, że tak przystojny facet jak ty się nią zainteresował – łagodził Maks.

– No, chyba że… – sapnąłem.

– Czekaj, bo ja nie o tym chciałem. Ten z lokiem nazywa się Mateo i zajmuje marketingiem kosmetyków – Maks wymienił markę kojarzącą się z Paryżem. – Fotograf wystawił ich do wiatru, a trzeba cyknąć kilka zdjęć. Nic wielkiego, buteleczki na tle jedwabnej tkaniny czy coś, bo nie zrozumiałem. Pomyślałem o tobie, Mateo się zgodził. Chciałbyś się tego może podjąć?

Wziąłem tę robotę

Zawsze to parę groszy, ale przede wszystkim ciągnęło mnie do Moniki. Zapomniałem spytać Maksa, czy i ona pracuje w tej firmie. To była moja pierwsza sesja zdjęciowa i dużo się nauczyłem, ale przede wszystkim odkryłem coś ciekawego.

Ten cały Mateo wyglądał, jakby łączyły go bliskie stosunki z jedną z modelek. Nie dziwiłem mu się, dziewczyna była wystrzałowa, ale co na to Monika? Aż zatarłem ręce, musiałem tylko zyskać pewność, żeby nie zrobić z siebie głupka.

– Człowieku, ja nic nie wiem – wykręcił się kolega Mateo, kiedy próbowałem go wypytać.

Zostałbym z niczym, gdyby nie legendarna solidarność kobieca, a raczej jej brak...

– Pytasz o Mirandę? – druga modelka spojrzała na mnie spod asymetrycznej grzywki. – Nie masz u niej szans, Mateo ją obstawia.

– Odwieźć cię do domu? Masz czas na kawę? – zaproponowałem na jednym oddechu, bojąc się, że informatorka mi ucieknie.

Musiałem dowiedzieć się więcej.

– Nie mam czasu, ale możesz mnie odwieźć – uśmiechnęła się.

Okazała się nieocenionym źródłem wiedzy. O osobistych sprawach koleżanki rozmawiała bez oporów.

– Miranda i Mateo? Od lat są razem, to luźny związek. Tak oboje mówią, ale według mnie, nie bardzo. Nie mogą się od siebie odkleić. Mateusz ma narzeczoną, termin ślubu już ustalony, teściowie dom im szykują, a tu proszę. Znów pojawił się u Mirandy. Pomieszkuje u niej, ciekawe czy tak samo będzie po ślubie? Nie chciałabym takiego faceta.

Zaniepokoiłem się...

Przecież Monika niedługo wychodzi za mąż, a Maks nic mi nie powiedział! Musiałem ją ostrzec, przynajmniej tyle mogłem dla niej zrobić. Mówią, że nie należy wtrącać się w cudze sprawy, ale kto miał powiedzieć dziewczynie, że narzeczony ją oszukuje?

– Na pewno nie ty – osadził mnie Maks, kiedy niebacznie powiedziałem mu o swoich zamiarach. – Zresztą Monika i tak ci nie uwierzy. Masz dowody zdrady? A widzisz. To siedź lepiej cicho.

Dobrze mu było mówić. Nie mogłem zostawić Moniki bez pomocy, bo jakby to było? Wszyscy wiedzieli, ale nikt jej nie powiedział? Ja bym się wkurzył na takich przyjaciół. Sama musi się w końcu przekonać, w co się wpakowała.

Zaczaiłem się na Mateo z aparatem. Miranda mieszkała na osiedlu strzeżonym, mimo to udało mi się zrobić kilka zdjęć. Niestety, niewiele mi z tego przyszło. Na fotkach miałem dwoje idących obok siebie ludzi. Żadnych czułych gestów ani oznak zażyłości, niczego, co mogłoby świadczyć, że są razem. Co mogłem zrobić z takim materiałem śledczym?

Monika by mnie wyśmiała, gdybym jej to pokazał. Chwilowo nie miałem innego pomysłu, zaniechałem więc działań, ale nadal dużo myślałem o dziewczynie. Bolało mnie serce, że tak źle wybrała. Monika popełni życiowy błąd, a ja nie mogłem nic zrobić, żeby temu zapobiec. Z rozpędu odmówiłem fotografowania jej ślubu.

Gdyby sama poprosiła, pewnie bym się zgodził, ale drogiemu Mateo powiedziałem twarde „nie”. Niech się buja, cwaniak jeden. Nie zamierzałem uwieczniać jego kłamliwej przysięgi. Na ślub jednak przyszedłem, nie wytrzymałbym w domu. Stanąłem daleko od ołtarza, kryjąc się za kolumną w kościele.

– Tu jesteś! – Maks i Karola bezbłędnie mnie namierzyli i stanęli obok.

Kumpel ścisnął moje ramię

– Tylko żeby nic głupiego nie przyszło ci do głowy, rozumiemy się? Żadnych okrzyków: „to małżeństwo nie może zostać zawarte!”. To życie, a nie amerykański film. Siedź cicho i się uśmiechaj, żeby nikt nie widział, jak cię boli. Jasne?

Może i miałem zamiar w dramatyczny sposób przerwać uroczystość, bo byłem zdesperowany, ale po przemowie Maksa, wycofałem się z tego pomysłu. Nikt nie byłby mi wdzięczny za zrujnowanie planów, musiałem zamilknąć. Nie napiszę, co czułem, kiedy Monika przysięgała innemu miłość. Myślałem, że umieram, serce na moment przestało mi bić, ale potem, żeby nadrobić stracony czas, przyspieszyło i zaczęło wywijać koziołki.

– Chodź, wyjdziemy na świeże powietrze – Karola i Maks wzięli mnie pod ręce i wyprowadzili z kościoła.

Usiadłem na chodniku i powoli dochodziłem do siebie. Potem złapałem taksówkę i pojechałem do domu. Nadal było mi słabo, ale włączyłem komputer i przejrzałem zdjęcia z wesela Karoli i Maksa. Na jednym Monika wyglądała jak zjawisko. Patrzyła wprost w obiektyw, jakby chciała zajrzeć mi w oczy.

Zdjęcie powiększyłem, oprawiłem w ramy i powiesiłem na ścianie. Będzie tam wisiało, dopóki Monika nie zorientuje się, że popełniła błąd, wychodząc za Mateo. Mam nadzieję, że już niedługo. Będę na nią czekał.

Czytaj także:
„Gdy zmarł teść, teściowa się zmieniła. Obsesyjnie interesowała się naszym życiem, nieproszona cerowała moje majtki”
„Czułam, że to dziecko musi żyć. Ono uratowało jej życie”
„Adrian miesiącami mnie dręczył i prześladował. Policja mnie zbyła. Zainteresują się dopiero, gdy zrobi mi krzywdę”

Redakcja poleca

REKLAMA